ciszy
W poszukiwaniu

Jak się okazuje – rola ciszy w udzieleniu odpowiedzi
jest niezwykle istotna. W poszukiwaniu tego,
co oferuje milczenie, udaliśmy się do klasztoru benedyktynów w Tyńcu - miejsca, w którym od niemal tysiąca lat ludzie zadają sobie podobne pytania. 

Zalewający nas szum informacyjny oraz ilość bodźców sprawiają, że trudno zweryfikować to, czym naprawdę powinniśmy się zainteresować. Niezależnie od czasów,
w których żyjemy, stale powinno towarzyszyć nam pytanie,
czy to, czym w życiu się zajmujemy, jest naprawdę ważne
i czyni nas szczęśliwymi.

Cisza w dzisiejszych czasach nie ma dobrego PR-u.
Gdy nastaje - bywa czymś niezręcznym, co próbujemy
jak najszybciej zagłuszyć. Czymkolwiek. Bezrefleksyjną paplaniną, dźwiękami sączącymi się z telewizora, radia,
czy innego źródła.

poszukiwaniu ciszy
Lepiej odbyć podróż w głąb siebie, niż utonąć w hałasie i w pogoni
za niedoścignionym

Cisza zaklęta w obrazie. Zobacz film z Tyńca

Albert Einstein

Myślę 99 razy i nic nie znajduję. Przestaję myśleć, pływam w ciszy
i dociera do mnie prawda.

Monika Karwińska
- psycholog, psychoterapeuta

Życie we współczesnym świecie wymaga ciągłego dostosowywania
się do tempa, jakie niesie za sobą codzienność. W ciągu ostatniego stulecia to tempo znacznie się zwiększyło. Jak mówi psychoterapeutka, Monika Karwińska, dzisiaj w ciągu 15 minut jazdy samochodem ruchliwą ulicą dociera do nas taka ilość bodźców, jaką nasi przodkowie odbierali w ciągu dwóch tygodni. Czy to oznacza, że powinniśmy
to tempo przyjąć i bezkrytycznie się go nauczyć? Niezupełnie. 

Współczesność ciszy zdaje się nie lubić, co dobitnie potwierdzają obserwacje naukowców z Uniwersytetu w San Diego. Z ich obliczeń wynika, że współcześnie przeciętny Amerykanin przetwarza dziennie średnio 34 gigabajty danych, co przekłada się na liczbę oscylującą
w granicach 100 tysięcy słów. To mniej więcej tak, jakby w ciągu dnia przez 12 godzin nieustannie ktoś do nas mówił. 

Im więcej bodźców przyjmuje nasz organizm, tym trudniej go później wyciszyć. Stałe przebywanie w zgiełku nie tylko źle wpływa na nasze ciało, ale także może powodować problemy z koncentracją, myśleniem, a nawet dezaktywować część mózgu odpowiedzialną za empatię. Natłok informacji, bodźców, kanałów generujących ciągłe powiadomienia, nie sprzyja przeżywaniu tego konkretnego momentu, w którym obecnie jesteśmy. Jak tłumaczy Karwińska, ucieczka w świat hałasu spełnia jednak - często nieświadomie - pewną niebezpieczną rolę. Pozwala uniknąć spotkania się z tym, co jest w nas samych. 

- Kluczowym pytaniem jest to, czy potrafię być sam ze sobą.
To jak włączenie hamulca, by stanąć i zastanowić się, co ja w ogóle robię w swoim życiu. Czy to co robię jest ważne i istotne? 

taliśmy się maszynami
do przetwarzania danych? 

Matka Teresa z Kalkuty

 Dusze modlitwy to dusze wielkiej ciszy.

o. Maksymilian Nawara
- opat, prezes Benedyktyńskiej Kongregacji Zwiastowania, mnich klasztoru w Lubiniu 

Gdzie we współczesnym świecie można znaleźć ciszę i jak nauczyć
się z nią przebywać? Jednym z takich miejsc jest klasztor benedyktynów w Tyńcu, będący największym i zarazem najstarszym istniejącym w Polsce opactwem. 

- Do dzisiaj klasztory są takim miejscem, do których ludzie przychodzą, by odnaleźć coś, czego w świecie nie ma.
- mówi o. Maksymilian Nawara, prezes Benedyktyńskiej
Kongregacji Zwiastowania. 

Reguła Św. Benedykta, do której stosują się mnisi tynieckiego klasztoru, nakazuje zachowanie powściągliwości w mówieniu,
a w wielu sytuacjach - kompletną ciszę. To właśnie cisza jest tym,
co sprawia, że często nawet osoby świeckie decydują się na odnalezienie swojej własnej drogi za klasztornymi murami. 

- Każdemu klasztor daje co innego. Dla mnie to stanięcie
w prawdzie o sobie samym. Do tego jest mi potrzebna wewnętrzna cisza. Najlepiej znaleźć ją w miejscu, gdzie nie ma całego zgiełku współczesnego świata. Tym miejscem jest dla mnie Tyniec
i po to tam jadę. By znaleźć równowagę i odpowiedzieć sobie
na pytanie, dokąd mam iść i co się dzieje w moim życiu.
- mówi Jolanta Obczyńska, świecka oblatka związana z zakonem tynieckim.

isza zamknięta
w klasztorze - 1000 lat zadawania pytań 

br. Antoni Leńczowski
- kantor i zakrystianin 

Wejście w ciszę może okazać się wcale nie takie łatwe. To, co w niej usłyszymy, zależne jest od naszych osobistych przeżyć. Zanurzenie
się w ciszy może jednak przynieść ulgę i umożliwić dojrzenie tego, czego wcześniej woleliśmy nie widzieć.  

-  Cisza jest przyjęciem tego, co jest. A to, co jest - może być trudne.
- mówi Monika Karwińska. - To trochę jak spotkanie z niechcianym gościem, do którego nikt nas nie przygotował. - dodaje. 

- W tej ciszy do głosu dochodzą także różne demony, które w nas drzemią. Ich głos może przytłaczać, szczególnie jeśli mamy coś
do ukrycia albo w momencie, gdy próbujemy zagłuszyć jakąś prawdę
o nas samych - mówi nam br. Antoni Leńczowski. 

Odkrywanie prawdy o sobie nie powinno jednak być paraliżujące, szczególnie że może przynieść zbawienny efekt. Aby odnaleźć w życiu poczucie szczęścia i spełnienia, należy odpowiedzieć sobie
na podstawowe pytania związane z własną egzystencją. Trudno jest
na nie odpowiedzieć w biegu.

 ciszy do głosu dochodzą demony

Mahatma Gandhi

Lepiej na modlitwie mieć serce bez słów niż słowa bez serca.

Jarosław Obczyński
- świecki oblat benedyktyński

To właśnie tam po raz pierwszy zetknął się z ciszą, zalecaną w regule Św. Benedykta. Jego pierwsze spotkanie z ciszą okazało się trudnym doświadczeniem. Początkowo usłyszał w niej gniew, ból oraz brak przebaczenia. Praca z ciszą pozwoliła jednak naszemu rozmówcy rozpocząć proces poznawania samego siebie,
a także odkrywania tego, co do tej pory próbował zagłuszyć. 

- Cisza pozwoliła mi na pewnego rodzaju kontrolę
nad tym, co się w moim życiu dzieje oraz podejmowanie świadomych wyborów. Moje życie jest dziś mniej chaotyczne. Walczę ze swoimi namiętnościami, natomiast osiągam coraz więcej zwycięstw. Moje życie jest bardziej świadome. - tłumaczy Jarosław Obczyński.

- Ostatnią deską ratunku był dla mnie Bóg. Jest takie powiedzenie: "jak trwoga,
to do Boga" i ja z tej opcji skorzystałem. - wspomina.

Jarosław postanowił skierować swoje kroki do tynieckiego klasztoru w poszukiwaniu
własnej drogi.   

Jak ze spotkania z samym sobą wyszedł Jarosław Obczyński? Dziś świecki oblat benedyktyński, legitymujący się ponad 18-letnim stażem we wspólnocie przyznaje, że na pewnym etapie życia jego świat
się załamał. 

potkania w ciszy.
Jak trwoga to do Boga?  

Clarice Lispector

Ciągły oddech świata jest tym, co słyszymy i nazywamy ciszą. 

Jolanta Nowak-Obczyńska
- świecka oblatka benedyktyńska, katechetka

O. Wojciech Wójtowicz
- kantor i piwowar

Uważność, wyciszenie,
radzenie sobie ze swoimi emocjami - jest tym, co jest bardzo potrzebne dzieciom
w dzisiejszych czasach.
Wchodzenie w tę sferę wspomaga koncentrację
oraz pozwala na osiągnięcie równowagi wewnętrznej. 

- Szuka się takich środków, by dzieci były bardziej skupione. Uważność można ćwiczyć przez rysunek, zadania manualne lub pracę z oddechem. 
- mówi Obczyńska. 

- Już dwie godziny ciszy w ciągu dnia powodują powstawanie nowych komórek nerwowych w naszym hipokampie - strukturze w mózgu człowieka odpowiedzialnej m.in. za naszą pamięć i umiejętność uczenia się. - tłumaczy Monika Karwińska powołując
się na badania Brain Structure in function z 2013 roku. 

Tym samym, co dla wielu może być zaskakujące,
nie robiąc nic, jesteśmy w stanie uczyć się, funkcjonować i myśleć lepiej. O pozytywnym wpływie ciszy na dzieci
i młodzież dobrze wiedziała Maria Montessori, która
w stworzonym przez siebie systemie edukacyjnym uwzględniła m.in. lekcje ciszy.  

- Umożliwiały one dzieciom uważne chodzenie, obserwowanie swoich zmysłów i pewnych elementów rzeczywistości po to, by aktywizować te części mózgu, które są niezbędne w procesie uczenia się. - tłumaczy psychoterapeutka Monika Karwińska

Jolanta Obczyńska, świecka oblatka a zarazem katechetka, głośno mówi o tym, jak bardzo cisza potrzebna jest także młodym ludziom, którzy mierzą
się z nadmiarem bodźców od najmłodszych lat.
- Dzieciom trudno skupić się i być tu i teraz
- jest to problem pedagogiczny. - zauważa.

otrzeba ciszy
u najmłodszych

To przybliża nas do tego, jaki jest drugi człowiek naprawdę, do siebie samych oraz do Boga.
- opowiada o własnych doświadczeniach z ciszą
o. Wojciech Wójtowicz.

- Jak jedziemy gdzieś pociągiem to słuchamy czegoś, czytamy książkę, scrollujemy internet - ciągle jesteśmy aktywni na kilku komunikatorach - odrywamy swoją uwagę i wchodzimy w korespondencję, stąd też trudno nam, gdy chcemy się zdecydować na ciszę, w nią wejść. To wymaga naszej świadomej decyzji.
- dodaje o. Wójtowicz.

Jej rolę duchowny porównuje
do roli ciszy w utworze muzycznym, czy w filmie.
- Ma nas ona uwrażliwić
na to, co jest. - tłumaczy.

- Gdy milczę - wyrywa mnie to z mniemania, czyli z rzutowania swojego myślenia i zdania
na zastaną rzeczywistość.

O. Wojciech Wójtowicz przypomina nam, że cisza nie jest czymś spontanicznym i naturalnym. Człowiek częściej spontanicznie mówi aniżeli milczy. Tym samym chcąc wejść w ciszę powinno towarzyszyć nam pytanie,
do czego jest ona nam potrzebna. 

isza nie jest czymś naturalnym?    

Praktykowanie ciszy wewnętrznej nierozerwalnie wiąże
się z ekspozycją na ciszę zewnętrzną - co wcale nie musi odbywać
się za murami klasztoru. W tej kwestii zbawienny może okazać się kontakt z naturą. Czasem wystarczy udać się na spacer do lasu
i wsłuchać w dźwięki otoczenia. Inną metodą jest rozmowa - taka, która nie dostarcza wielu bodźców, lecz skupia się na drugiej osobie.
- Tak naprawdę w każdej sytuacji życiowej tej ciszy możemy poszukiwać. To, co jest kluczowe, to intencja - intencja spotkania
z drugą osobą lub z sobą samym w ciszy. - dodaje Monika Karwińska. 

Co ważne, nie trzeba być osobą wierzącą, by pielęgnować ciszę. Techniki, które są zalecane przez psychoterapeutów lub stosowane podczas warsztatów rozwojowych to m.in. ćwiczenia uważności, trening autogenny Schultza, polegający na rozluźnianiu napięć w ciele, czy też medytacja. Dlaczego ta ostatnia jest szczególnie polecana? Odpowiedzią jest oddech - jedyna czynność, która towarzyszy nam nieustannie, przez całe życie. Skupienie na wdechu i wydechu pozwala skutecznie odciąć się od wszelkich bodźców zewnętrznych.

Jak człowiek przychodzi na ten świat, to pierwszym odruchem jest wdech. Ostatnią rzeczą natomiast jest wydech. Nasze życie upływa między wdechem a wydechem. Praktyka medytacji polega na tym,
by usiąść nieruchomo i zauważyć to, co się uspokaja w środku.
- wskazuje o. Maksymilian Nawara. 

Tempo życia we współczesnym świecie nieustannie wzrasta. Oznacza to, że jeżeli nie zaczniemy doceniać roli ciszy, coraz silniej zagłuszanej przez nowe technologie i postępującą cyfryzację, to utoniemy w hałasie i szumie informacyjnym. Musimy również mieć świadomość,
że uciekając od ciszy nie będziemy w stanie zachować zdrowia psychofizycznego. A będzie jej w naszym otoczeniu coraz mniej. 

- Musimy stwarzać ciszę świadomie i doceniać jej wpływ na nas samych. Należy wykorzystać ją z uważnością i świadomością.
W ciszy możemy zrozumieć samych siebie, odpocząć, by w pełni wrócić do tego świata na zewnątrz. Spotkanie z ciszą może być niezwykle rozwojowe i odkrywcze dla nas samych. - puentuje Karwińska.

isza w praktyce

Realizacja:
Karol Gruszka - koncepcja, zdjęcia
Anna Haczek-Tenizbajew - grafika, skład
Julia Karasiewicz - zdjęcia, montaż
Tomasz Kazanecki - koordynacja, tekst

odziękowania

W projekcie wykorzystano utwory z płyty "Barwy chorału - Ton 4" wykonane przez Benedyktynów w Tyńcu. Autorzy dziękują wydawnictwu "Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów" za możliwość wykorzystania utworów w projekcie.

Oraz świeckim oblatom związanym z opactwem tynieckim:
Jolancie Nowak-Obczyńskiej i Jarosławowi Obczyńskiemu

Dziękujemy również:
Monice Karwińskiej - psychoterapeutce i psycholożce 

Dziękujemy Zakonowi Benedyktynów w Tyńcu, w szczególności:
br. Antoniemu Leńczowskiemu,
o. Maksymilianowi Nawarze,
oraz o. Wojciechowi Wójtowiczowi

ciszy
W poszukiwaniu

Jak się okazuje – rola ciszy
w udzieleniu odpowiedzi
jest niezwykle istotna.
W poszukiwaniu tego, co oferuje milczenie, udaliśmy się do klasztoru benedyktynów w Tyńcu - miejsca, w którym od niemal tysiąca lat ludzie zadają sobie podobne pytania. 

Zalewający nas szum informacyjny oraz ilość
bodźców sprawiają, że trudno zweryfikować to, czym naprawdę powinniśmy się zainteresować. Niezależnie od czasów, w których żyjemy, stale powinno towarzyszyć nam pytanie, czy to, czym w życiu się zajmujemy, jest naprawdę ważne i czyni nas szczęśliwymi.

Cisza w dzisiejszych czasach
nie ma dobrego PR-u.
Gdy nastaje - bywa czymś niezręcznym, co próbujemy
jak najszybciej zagłuszyć. Czymkolwiek. Bezrefleksyjną paplaniną, dźwiękami sączącymi się z telewizora, radia,
czy innego źródła.

Lepiej odbyć podróż w głąb siebie, niż utonąć w hałasie
i w pogoni za niedoścignionym

poszukiwaniu
ciszy
Cisza zaklęta w obrazie. Zobacz film z Tyńca

Albert Einstein

Myślę 99 razy i nic nie znajduję. Przestaję myśleć, pływam w ciszy
i dociera do mnie prawda.

Monika Karwińska
- psycholog, psychoterapeuta

Współczesność ciszy zdaje się nie lubić,
co dobitnie potwierdzają obserwacje naukowców z Uniwersytetu w San Diego.
Z ich obliczeń wynika, że współcześnie przeciętny Amerykanin przetwarza dziennie średnio 34 gigabajty danych, co przekłada
się na liczbę oscylującą w granicach
100 tysięcy słów. To mniej więcej tak, jakby
w ciągu dnia przez 12 godzin nieustannie ktoś do nas mówił. 

Im więcej bodźców przyjmuje nasz organizm, tym trudniej go później wyciszyć.
Stałe przebywanie w zgiełku nie tylko źle wpływa na nasze ciało, ale także może powodować problemy z koncentracją, myśleniem, a nawet dezaktywować część mózgu odpowiedzialną za empatię.
Natłok informacji, bodźców, kanałów generujących ciągłe powiadomienia,
nie sprzyja przeżywaniu tego konkretnego momentu, w którym obecnie jesteśmy.
Jak tłumaczy Karwińska, ucieczka w świat hałasu spełnia jednak - często nieświadomie
- pewną niebezpieczną rolę. Pozwala uniknąć spotkania się z tym, co jest w nas samych. 

- Kluczowym pytaniem jest to, czy potrafię być sam ze sobą. To jak włączenie hamulca, 
by stanąć i zastanowić się, co ja w ogóle robię w swoim życiu. Czy to co robię jest ważne
i istotne? 

Życie we współczesnym świecie wymaga ciągłego dostosowywania się do tempa,
jakie niesie za sobą codzienność. W ciągu ostatniego stulecia to tempo znacznie się zwiększyło. Jak mówi psychoterapeutka, Monika Karwińska, dzisiaj w ciągu 15 minut jazdy samochodem ruchliwą ulicą dociera
do nas taka ilość bodźców, jaką nasi przodkowie odbierali w ciągu dwóch tygodni. Czy to oznacza, że powinniśmy to tempo przyjąć i bezkrytycznie się go nauczyć? Niezupełnie. 

taliśmy się
maszynami
do przetwarzania danych? 

Matka Teresa z Kalkuty

 Dusze modlitwy to dusze wielkiej ciszy.

o. Maksymilian Nawara
- opat, prezes Benedyktyńskiej Kongregacji Zwiastowania, mnich klasztoru w Lubiniu 

- Do dzisiaj klasztory są takim miejscem,
do których ludzie przychodzą, by odnaleźć
coś, czego w świecie nie ma.
- mówi o. Maksymilian Nawara, prezes Benedyktyńskiej Kongregacji Zwiastowania. 

Reguła Św. Benedykta, do której stosują się mnisi tynieckiego klasztoru, nakazuje zachowanie powściągliwości w mówieniu,
a w wielu sytuacjach - kompletną ciszę.
To właśnie cisza jest tym, co sprawia, że często nawet osoby świeckie decydują się
na odnalezienie swojej własnej drogi
za klasztornymi murami. 

- Każdemu klasztor daje co innego. Dla mnie
to stanięcie w prawdzie o sobie samym.
Do tego jest mi potrzebna wewnętrzna cisza. Najlepiej znaleźć ją w miejscu, gdzie
nie ma całego zgiełku współczesnego świata.
Tym miejscem jest dla mnie Tyniec i po to tam jadę. By znaleźć równowagę i odpowiedzieć sobie na pytanie, dokąd mam iść i co się dzieje w moim życiu. - mówi Jolanta Obczyńska, świecka oblatka związana z zakonem tynieckim.

Gdzie we współczesnym świecie można znaleźć ciszę i jak nauczyć się z nią przebywać? Jednym z takich miejsc jest klasztor benedyktynów w Tyńcu, będący największym
i zarazem najstarszym istniejącym
w Polsce opactwem.

isza zamknięta
w klasztorze
- 1000 lat zadawania pytań  

br. Antoni Leńczowski
- kantor i zakrystianin 

Odkrywanie prawdy o sobie nie powinno jednak być paraliżujące, szczególnie że może przynieść zbawienny efekt. Aby odnaleźć
w życiu poczucie szczęścia i spełnienia,
należy odpowiedzieć sobie
na podstawowe pytania związane z własną egzystencją. Trudno jest na nie odpowiedzieć w biegu.

Wejście w ciszę może okazać się wcale
nie takie łatwe. To, co w niej usłyszymy, zależne jest od naszych osobistych przeżyć. Zanurzenie się w ciszy może jednak przynieść  ulgę i umożliwić dojrzenie tego, czego wcześniej woleliśmy nie widzieć.  

-  Cisza jest przyjęciem tego, co jest.
A to, co jest - może być trudne.
- mówi Monika Karwińska. - To trochę jak spotkanie z niechcianym gościem, do którego nikt nas nie przygotował. - dodaje. 

- W tej ciszy do głosu dochodzą także różne demony, które w nas drzemią. Ich głos może przytłaczać, szczególnie jeśli mamy coś
do ukrycia albo w momencie, gdy próbujemy zagłuszyć jakąś prawdę o nas samych
- mówi nam br. Antoni Leńczowski.

 ciszy do głosu dochodzą demony

Mahatma Gandhi

Lepiej na modlitwie mieć serce bez słów niż słowa bez serca.

To właśnie tam po raz pierwszy zetknął się
z ciszą, zalecaną w regule Św. Benedykta.
Jego pierwsze spotkanie z ciszą okazało
się trudnym doświadczeniem. Początkowo usłyszał w niej gniew, ból oraz brak przebaczenia. Praca z ciszą pozwoliła jednak naszemu rozmówcy rozpocząć proces poznawania samego siebie, a także odkrywania tego, co do tej pory próbował zagłuszyć. 

- Cisza pozwoliła mi na pewnego rodzaju kontrolę nad tym, co się w moim życiu dzieje oraz podejmowanie świadomych wyborów. Moje życie jest dziś mniej chaotyczne.
Walczę ze swoimi namiętnościami, natomiast osiągam coraz więcej zwycięstw. Moje życie jest bardziej świadome. - tłumaczy
Jarosław Obczyński.

- Ostatnią deską ratunku był dla mnie Bóg.
Jest takie powiedzenie: "jak trwoga,
to do Boga" i ja z tej opcji skorzystałem.
- wspomina.

Jarosław postanowił skierować swoje kroki
do tynieckiego klasztoru w poszukiwaniu
własnej drogi.   

Jarosław Obczyński
- świecki oblat benedyktyński

Jak ze spotkania z samym sobą wyszedł Jarosław Obczyński? Dziś świecki oblat benedyktyński, legitymujący się ponad
18-letnim stażem we wspólnocie przyznaje,
że na pewnym etapie życia jego świat
się załamał. 

potkania
w ciszy.
Jak trwoga
to do Boga?  

- Szuka się takich środków, by dzieci były bardziej skupione. Uważność można ćwiczyć przez rysunek, zadania manualne lub pracę
z oddechem.  - mówi Obczyńska. 

- Już dwie godziny ciszy w ciągu dnia powodują powstawanie nowych komórek nerwowych
w naszym hipokampie - strukturze w mózgu człowieka odpowiedzialnej m.in. za naszą pamięć i umiejętność uczenia się. - tłumaczy Monika Karwińska powołując się na badania Brain Structure in function z 2013 roku. 

Tym samym, co dla wielu może być zaskakujące, nie robiąc nic, jesteśmy w stanie uczyć się, funkcjonować i myśleć lepiej.
O pozytywnym wpływie ciszy na dzieci
i młodzież dobrze wiedziała Maria Montessori, która w stworzonym przez siebie systemie edukacyjnym uwzględniła m.in. lekcje ciszy.  

- Umożliwiały one dzieciom uważne chodzenie, obserwowanie swoich zmysłów
i pewnych elementów rzeczywistości po to,
by aktywizować te części mózgu, które są niezbędne w procesie uczenia się. - tłumaczy psychoterapeutka Monika Karwińska

Uważność, wyciszenie, radzenie sobie
ze swoimi emocjami - jest tym, co jest bardzo potrzebne dzieciom w dzisiejszych czasach.
Wchodzenie w tę sferę wspomaga koncentrację
oraz pozwala na osiągnięcie równowagi wewnętrznej. 

Jolanta Nowak-Obczyńska
- świecka oblatka benedyktyńska, katechetka

Jolanta Obczyńska, świecka oblatka
a zarazem katechetka, głośno mówi o tym,
jak bardzo cisza potrzebna jest także młodym ludziom, którzy mierzą się z nadmiarem bodźców od najmłodszych lat. 
- Dzieciom trudno skupić się i być tu i teraz
- jest to problem pedagogiczny. - zauważa.

otrzeba ciszy
u najmłodszych

Clarice Lispector

Ciągły oddech świata
jest tym, co słyszymy
i nazywamy ciszą.

To przybliża nas do tego, jaki jest drugi człowiek naprawdę, do siebie samych
oraz do Boga. - opowiada o własnych doświadczeniach z ciszą o. Wojciech Wójtowicz.

- Jak jedziemy gdzieś pociągiem to słuchamy czegoś, czytamy książkę, scrollujemy internet
- ciągle jesteśmy aktywni na kilku komunikatorach - odrywamy swoją uwagę
i wchodzimy w korespondencję, stąd też trudno nam, gdy chcemy się zdecydować na ciszę,
w nią wejść. To wymaga naszej świadomej decyzji. - dodaje o. Wójtowicz.

O. Wojciech Wójtowicz przypomina nam,
że cisza nie jest czymś spontanicznym
i naturalnym. Człowiek częściej spontanicznie mówi aniżeli milczy. Tym samym chcąc wejść w ciszę powinno towarzyszyć nam pytanie,
do czego jest ona nam potrzebna. 

Jej rolę duchowny porównuje do roli ciszy
w utworze muzycznym, czy w filmie.
- Ma nas ona uwrażliwić na to, co jest.
- tłumaczy.

- Gdy milczę - wyrywa mnie to z mniemania, czyli z rzutowania swojego myślenia i zdania
na zastaną rzeczywistość.

O. Wojciech Wójtowicz
- kantor i piwowar

isza nie
jest czymś naturalnym?    

Praktykowanie ciszy wewnętrznej nierozerwalnie wiąże się z ekspozycją na ciszę zewnętrzną - co wcale nie musi odbywać
się za murami klasztoru. W tej kwestii zbawienny może okazać się kontakt z naturą. Czasem wystarczy udać się na spacer do lasu
i wsłuchać w dźwięki otoczenia. Inną metodą jest rozmowa - taka, która nie dostarcza wielu bodźców, lecz skupia się na drugiej osobie.
- Tak naprawdę w każdej sytuacji życiowej
tej ciszy możemy poszukiwać. To, co jest kluczowe, to intencja - intencja spotkania
z drugą osobą lub z sobą samym w ciszy.
- dodaje Monika Karwińska. 

Co ważne, nie trzeba być osobą wierzącą,
by pielęgnować ciszę. Techniki, które są zalecane przez psychoterapeutów
lub stosowane podczas warsztatów rozwojowych to m.in. ćwiczenia uważności, trening autogenny Schultza, polegający
na rozluźnianiu napięć w ciele, czy też medytacja. Dlaczego ta ostatnia jest szczególnie polecana? Odpowiedzią jest oddech - jedyna czynność, która towarzyszy nam nieustannie, przez całe życie. Skupienie
na wdechu i wydechu pozwala skutecznie odciąć się od wszelkich bodźców zewnętrznych.

Jak człowiek przychodzi na ten świat,
to pierwszym odruchem jest wdech. Ostatnią rzeczą natomiast jest wydech. Nasze życie upływa między wdechem a wydechem. Praktyka medytacji polega na tym, by usiąść nieruchomo i zauważyć to, co się uspokaja
w środku. - wskazuje o. Maksymilian Nawara. 

Tempo życia we współczesnym świecie nieustannie wzrasta. Oznacza to, że jeżeli
nie zaczniemy doceniać roli ciszy, coraz silniej zagłuszanej przez nowe technologie
i postępującą cyfryzację, to utoniemy w hałasie i szumie informacyjnym. Musimy również mieć świadomość, że uciekając od ciszy nie będziemy w stanie zachować zdrowia psychofizycznego. A będzie jej w naszym otoczeniu coraz mniej. 

- Musimy stwarzać ciszę świadomie i doceniać jej wpływ na nas samych. Należy wykorzystać
ją z uważnością i świadomością. W ciszy możemy zrozumieć samych siebie, odpocząć,
by w pełni wrócić do tego świata na zewnątrz. Spotkanie z ciszą może być niezwykle rozwojowe i odkrywcze dla nas samych.
- puentuje Karwińska.

isza
w praktyce

W projekcie wykorzystano utwory z płyty "Barwy chorału - Ton 4" wykonane przez Benedyktynów w Tyńcu. Autorzy dziękują wydawnictwu "Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów" za możliwość wykorzystania utworów w projekcie.

Realizacja:
Karol Gruszka - koncepcja, zdjęcia
Anna Haczek-Tenizbajew - grafika, skład
Julia Karasiewicz - zdjęcia, montaż
Tomasz Kazanecki - koordynacja, tekst

Oraz świeckim oblatom związanym
z opactwem tynieckim:
Jolancie Nowak-Obczyńskiej
i Jarosławowi Obczyńskiemu

Dziękujemy również:
Monice Karwińskiej - psychoterapeutce i psycholożce 

Dziękujemy Zakonowi Benedyktynów w Tyńcu, w szczególności:
br. Antoniemu Leńczowskiemu,
o. Maksymilianowi Nawarze,
oraz o. Wojciechowi Wójtowiczowi

odziękowania