Nowa armia Rosji to armatnie mięso. W jednym ma jednak dużą przewagę

Piotr Grochmalski
Piotr Grochmalski
Mobilizacja Putina może dostarczyć rosyjskie „mięso armatnie” na Ukrainę dopiero na wiosnę. Te formacje, które są na froncie, czeka dramatyczna zima, do której nie są przygotowani.
Mobilizacja Putina może dostarczyć rosyjskie „mięso armatnie” na Ukrainę dopiero na wiosnę. Te formacje, które są na froncie, czeka dramatyczna zima, do której nie są przygotowani. AA/ABACA/Abaca/East News
Widmo coraz bardziej realnej klęski spowodowało, że Putin zdecydował się na krok, którego bardzo się obawiał. Powołał pod broń 300 tysięcy ludzi i rzucił ich do walk na Ukrainę. Chodzi o efekt psychologiczny. O wykorzystanie mitu, głęboko utrwalonego na Zachodzie, że Rosja ma nieograniczone zasoby „mięsa armatniego”. Stać ją na setki tysięcy zabitych. Ukraiński generał zwraca jednak uwagę na jedną przewagę wroga, dzięki której Rosja do tej pory czuje się bezkarna.

Moskwa rozpowszechnia informację, że przygotowana zostanie nowa, milionowa armia. To widmo zwałów trupów ma przerazić świat i pozbawić woli obrony Ukrainę. Jednak Putin wie, że uruchomił proces, który może doprowadzić do eksplozji w samej Rosji i w sposób krwawy i brutalny pozbawić go władzy. To w końcu miała być jedynie „specjalna operacja wojskowa”, która szybko i skutecznie spowodowałaby wchłonięcie Ukrainy, co wskrzesiłoby imperium i rozbiło cały system europejskiego bezpieczeństwa. Zamiast tego jest regularna wojna, a Putin „obiecuje”, że będzie jeszcze bardziej krwawa – dla Rosjan.

Putin znalazł się w pułapce

Jake Sulivan, amerykański doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego, ujawnił już we wtorek, 20 września, że Kreml rozważa wprowadzenie mobilizacji. Dzień później stało się to faktem. Jej ogłoszenie to jednak efekt szoku, jaki wywołała na Kremlu ukraińska kontrofensywa na Kupiańsk. Uświadomiła ona światu, że Rosja zaczyna przegrywać tę wojnę. Duże zgrupowanie na przyczółku chersońskim znalazło się w pułapce. To, że się poddadzą, jest jedynie kwestią czasu. Na wschodzie wyzwolona została Biłochirowka, miasto w obwodzie ługańskim. W jej okolicy w połowie maja 17 Samodzielna Brygada Pancerna z Krzywego Rogu zmasakrowała rosyjskie formacje niszcząc 70 czołgów i 2 bataliony żołnierzy. Odbicie miasta otworzyło ukraińskiej armii drogę na Lisiczańsk i powoduje, że obwód ługański zaczyna być stopniowo odzyskiwany. Przetrzebione armie Putina na gwałt potrzebują uzupełnień. Minister Obrony FR, Siergiej Szojgu, organizował utajnioną mobilizację. Pod presją Kremla wszystkie regiony miały opłacić i wystawiać batalionowe grupy, z których miał powstać 3. Korpus Armijny. Jednak ta zbieranina, rzucona pod Charków, aby powstrzymać ukraińską ofensywę, rozpadła się, nie stanowiąc żadnej wartości na polu walki. Putin znalazł się w pułapce.

Tych braków nie da się szybko uzupełnić

Ukraińcy pokazali w tej wojnie wszystkie dramatyczne słabości rosyjskiej armii. Według Christine Wormuth, wiceminister obrony USA, konflikt ujawnił, że w wojskach agresora brakuje silnego, kompetentnego korpusu podoficerów. Powoduje to ogromne trudności dowództwa z delegowaniem zadań na niższe szczeble, co paraliżuje zdolności operacyjne i załamuje taktykę. Wormuth ma rację. Ta luka jest nie do uzupełnienia w trakcie trwającej wojny, a ogłoszona mobilizacja pogłębi jedynie ten proces i spowoduje, że żołnierze staną się zwykłym „mięsem armatnim”. Tysiące podoficerów z elitarnych rosyjskich formacji już zginęło w tej wojnie. Tej luki nie da się zapełnić pospiesznymi szkoleniami. Tymczasem ukraińska armia stawia na mobilność swoich formacji i kreatywność korpusu podoficerów. Armia Putina ujawniła też swoją wysoką niekompetencję logistyczną. Jak stwierdziła Wormuth, „Rosjanie wykazali zauważalne i nieco zaskakujące braki w tym obszarze”. Owe trzysta tysięcy trzeba będzie nie tylko wyszkolić, uzbroić, ale też przerzucić w miejsce walk i zapewnić im zaopatrzenie. To duży wysiłek organizacyjny, a siły ukraińskie potrafią doskonale wykorzystać porażające błędy logistyczne Rosjan, robią to od pierwszych dni wojny.

Z pewnością pomaga im w tym nowe uzbrojenie, które otrzymują, zwiększające zdolność niszczenia logistyki armii agresora. Ta sytuacja będzie się jeszcze pogłębiać. Zdumiewająco słabo prezentują się systemy łączności rosyjskiej armii, a także wykorzystywanie dronów do ataków kinetycznych na przeciwnika i koordynowania ognia artyleryjskiego. Rosnące dostawy nowoczesnych systemów bezzałogowych z Zachodu powiększą lukę technologiczną między armią ukraińska a rosyjską. Mobilizacja i duże zgrupowania rosyjskich żołnierzy, pozbawionych skutecznej obrony przed atakami dronów, jedynie zwiększą liczbę ofiar po stronie agresora.

Kluczowy element przewagi Rosji

Eskalacja wojny przez Rosjan ma złamać wolę Zachodu do dalszego wspierania Ukrainy. Jednak Rosja już przegrała tę wojnę. USA dalej koordynują dostawy broni dla Kijowa, a stopniowo przemysł zbrojeniowy państw NATO zaczyna przestawiać się na potrzeby toczącej się wojny. Jej intensywność, na przykład w wykorzystaniu artylerii, gen. Walerij Załużnyj, głównodowodzący ukraińską armią, przyrównuje do II wojny światowej.

Jednak o klęsce Rosji może przesądzić pozbawienie jej kluczowego elementu przewagi. Gen. Załużny podkreśla, że „główną cechą konfrontacji militarnej z Siłami Zbrojnymi Rosji nie jest nawet znacząca różnica w liczebności sił i środków na korzyść Rosjan, ani nawet przestrzeń operacji strategicznej przeciwko Ukrainie. Decydująca jest dysproporcja zdolności”. Obrazuje je dobitnie zasięg środków zniszczenia. O ile Rosja dysponuje pociskami odpalanymi z powietrza o zasięgu do 2 tysięcy kilometrów, o tyle Ukraina ma faktycznie zdolność odpowiedzi do 100 kilometrów, a więc 20 razy mniejszą. Co więcej „wróg jest w stanie bezkarnie zadawać precyzyjne ataki na cele na całej głębokości terytorium kraju”. Z perspektywy militarnej ma to kluczowe znaczenie. Zdaniem Załużnego, „dopóki ta sytuacja się utrzyma, wojna ta może trwać latami”. Dlatego najważniejszym zadaniem jest radykalna zmiana tej sytuacji. Oczywiście nie da się całkowicie wyeliminować tej przewagi, ale możliwe jest skuteczne jej zniwelowanie poprzez wyposażenie ukraińskich wojsk w amerykańskie pociski MGM-140B ATACMS Block 1A dla zestawów HIMARS MLRS.  Ukraińska armia powinna być szybko wyposażona w tego rodzaju zdolności odpowiedzi i kompleksowo przezbrojona. Otrzymane już przez Ukrainę HIMARSY zmusiły Rosję do wycofania składów amunicji 100 kilometrów za linię frontu. To zmasakrowało ich logistykę. Rakiety ATACMS mogące razić 300 kilometrów w głąb rosyjskich pozycji, spowodowałyby prawdziwy chaos i katastrofę logistyczną dla armii Putina. Gen. Walerij Załużnyj twierdzi, iż główną przyczyną szerokiej akceptacji tej wojny przez Rosjan, ale także jej agresywny charakter, zmierzający do fizycznego zniszczenia napadniętego państwa, jest przekonanie, że Ukraina nie może skutecznie odpowiedzieć. „Mówiąc najprościej, to właśnie bezkarność zapewnia fizyczny dystans. To jest prawdziwy środek ciężkości wroga. I nie mamy prawa zostawić tego bez należytej uwagi… Kompleksowe, z odpowiednią długofalową wizją, wyposażenie i doposażenie Sił Zbrojnych Ukrainy w systemy uzbrojenia odpowiedniego zasięgu powinno stać się rewolucją marzeń. Dopiero w przypadku wyrównania równowagi pod względem zasięgu środków rażenia, a tym samym zachwiania określonego środka ciężkości wroga, można mówić o przełomie w przebiegu wojny” – stwierdził Walerij Załużnyj. Już sama obecność takiego zagrożenia zmusi Rosję i jej społeczeństwo „do innego spojrzenia na charakter, przebieg i wynik naszej konfrontacji”.

Zbliża się dramatyczna zima dla Rosjan

W połowie sierpnia na portalu Hill ukazał się list byłych amerykańskich dowódców wojskowych i ambasadorów, domagających się szybkiego dostarczenia armii ukraińskiej owych rakietowych środków, o których tak zdecydowanie wypowiedział się w artykule gen. Załużnyj. Autorzy otwartego listu, w tym byli dowódcy sił NATO i USA w Europie, Philip Breedlove, Wesley Clark i Ben Hodges, a także byli ambasadorowie USA na Ukrainie, w Niemczech, przy NATO, w ZSRR i w Polsce (Daniel Fried) stwierdzili, że dalsze dostarczanie pomocy, która jest wystarczająca do utrzymywania w zawieszeniu wojny, ale niewystarczająca, aby Ukraina odzyskała okupowane ziemie, „może nieumyślnie doprowadzić do porażki, choć wydawać by się mogło, że zwycięstwo jest pewne”. Mobilizacja Putina może dostarczyć rosyjskie „mięso armatnie” na Ukrainę dopiero na wiosnę. Te formacje, które są na froncie, czeka dramatyczna zima, do której nie są przygotowani. A to oznacza okazję dla ukraińskich sił do ich rozbicia i wypchnięcia poza granice państwa zanim nowe wsparcie dla rosyjskich formacji pojawi się na froncie.

Mobilizacja w Rosji. Bogaci nie idą do wojska

od 16 lat

mm

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl