Umarli wychodzą z grobów. Wampir ze Śródki, strzygi i zjawy. Sprawdź, w co wierzyli dawni Wielkopolanie

Maciej Szymkowiak
Maciej Szymkowiak
Klasycznie chowano zmarłych, kładąc ich na plecach, z głową skierowaną na zachód.
Klasycznie chowano zmarłych, kładąc ich na plecach, z głową skierowaną na zachód. rys. M. Kuźma/Archiwum Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci
Strzygi, zjawy, wampiry to monstra, które kojarzymy z filmów grozy, ale dla wczesnośredniowiecznych mieszkańców Wielkopolski te potwory były rzeczywistym zagrożeniem, a nie tylko wymysłem. Radzono sobie z nimi poprzez szereg praktyk i rytuałów, odpędzających złe moce. Współcześnie uznajemy je za prymitywne zaś same wierzenia za zabobony, ale warto poznać historię wielkopolskiej ziemi, a także to, jak na świat, spoglądali nasi przodkowie.

Powrót umarłych

W Poznaniu na terenie Śródki znajdowało się wczesnośredniowieczne cmentarzysko szkieletowe. Wybudowano je w opuszczonej na przełomie X i XI wieku, z nieznanych przyczyn osadzie na prawym brzegu Warty. Cmentarzysko służyło jako nekropolia dla mieszkańców grodu Ostrowa Tumskiego. Do 2014 roku przeprowadzano prace wykopaliskowe, dzięki którym odkryto łącznie 431 pochówków. Szacuje się, że cmentarz funkcjonował od 200 do 250 lat i chowano tam też ludzi ze Śródki i Ostrówka, a zabudowa tych dwóch miast z czasem pochłonęła teren nekropoli.

Jest to według badanych jedno z pierwszych cmentarzysk chrześcijańskich w państwie wczesnopiastowskim, zbudowane na styku religii chrześcijańskiej i zabobonów pogańskich. To tam chowani byli pierwsi poznaniacy. Wśród licznych grobów znaleziono też takie, które ułożeniem ciała odbiegały od reszty. Miały one charakter antywampiryczny, czyli przygotowane były dla domniemanych upiorów.

Zgodnie z obrządkiem chrześcijańskim z wczesnego średniowiecza, każdą normalną osobę należało ułożyć w pozycji wyprostowanej z rękami wyciągniętymi wzdłuż tułowia na linii wschód/zachód, z głową skierowaną na zachód, ponieważ zgodnie z wiarą, w dniu Zmartwychwstania twarz musiała być zwrócona ku Jerozolimie. Wszelkie groby odbiegające od tej normy uważane są za pochówki antywampiryczne – a te powstawały, ponieważ wierzono, że z życia pośmiertnego można ponownie wrócić na ziemię, ale w zmienionej, znacznie groźniejszej formie. Uszkadzano zwłoki, aby „żywy trup” nie miał pełnej sprawności ruchowej. Układano też sierp na szyi i krępowano ręce i nogi.

Na cmentarzysku Śródeckim odnaleziono ciało z uciętą głową, wsadzoną pomiędzy kolana, tak aby ożywiający nie mógł jej dosięgnąć i nałożyć sobie na kark. W odnalezionym grobie nr 166 zmarłemu wyłamano kości lewego barku i przesunięto je na prawą stronę klatki piersiowej, a także wyłamano żuchwę, którą schowano pod prawym ramieniem, aby nie mógł, jako przyszły wampir gryźć swoich ofiar. Stąd też wzięło się powiedzenie, że wampir musi „gryźć ziemię”, więc odwracano zwłoki twarzą do ziemi, a pochówki dodatkowo przytłaczano kamieniami. Odkryto również pochówki osób złożonych w nienaturalnej pozycji – embrionalnej.

Kluczowy wpływ na zmianę obrządku pogrzebowego miało nadejść wraz z chrześcijaństwem. W 966 roku, gdy Mieszko I przyjął chrzest, zmusił władców metropolii do rozpoczęcia wydawania nakazów, zaprzestających praktykowania pogańskich rytuałów, co jednak nie zmieniło się w świadomości ludności z dnia na dzień. Osadnicy pamiętali starsze pokolenia i wiara w zabobony była dalej mocno ugruntowana. Dla archeologów i obecnych pokoleń zmiana obrządku była jednak bardzo istotna, ponieważ pozwoliła odkryć cmentarzysko Śródeckie.

Wcześniejsze pochówki nie są możliwe do odnalezienia, ponieważ w czasach pogańskich palono zwłoki na stosach, zgodnie z wiarą, że przejście na „drugą stronę” musi być okupione rytuałem ognia – wierzono, że tylko płomienie uchronią społeczność przed ponownym powrotem zmarłego. Dlatego też chrześcijańska konieczność inhumacji ciał, wywoływała popłoch i strach wśród dawnej wielkopolskiej społeczności. Nie wierzyli, że dana osoba naprawdę umarła, zwłaszcza gdy już za życia budziła lęk poprzez swoją inność.

Strachy z lasów

Obecnie przyzwyczajeni do budynków mieszkalnych, kolejnych ulic, biurowców, szybko zapominamy, że nasi przodkowie mieszkali w otoczeniu bogatej przyrody, której się obawiali. To właśnie natura była podstawą dla ich wiary w świat bóstw. Świetnym tego przykładem jest wiara w boga Peruna, bóstwo gromowładne, wymyślone w obawie przed zjawiskami atmosferycznymi, a zwłaszcza burzami, przez które w nocy zapalało się niejedno domostwo. Dlatego starano się go obłaskawiać, składając mu woły i inne zwierzęta. Ludzie żyli w swoim świecie, ale obok toczyło się życie równoległe, w którym różne wyobrażone stwory zarówno dobre, jak i złe prowadziły swoją „działalność”.

Te, które czyniły zło powiązane były z niemożnością odejścia do świata umarłych, dlatego bardzo często w rytuałach niszczono różne przedmioty na grobach, np. rozbijano naczynia związane ze zmarłym. W ten sposób zrywano jego więź z tym światem i nie pozwalano mu wrócić do żywych. We wsi Dziekanowice odnaleziono pochówki zmarłych, które w usta miały wsadzone żelazo lub ziarna maku. Wierzono, że ma on istotne znaczenie. Wykorzystywano też jego właściwości halucynogenne do kontaktu z umarłymi. Ziarna maku i czarnej gorczycy wysypywano też na cmentarzu lub pochówku, ponieważ każdy upiór wstający z grobu, najpierw musiał wyzbierać z ziemi drobinki, a wówczas zajęty tym pracochłonnym zadaniem, przegapiał nadchodzący świt i zmieniał się w proch.

Ludzie, wystrzegając się demonów i zmarłych, pokładali dużą ufność w magiczne funkcje roślin. Ważną funkcję pełniła brzoza, z której wykonywano dziegieć, czyli smołę z kory brzozowej. Odpowiednio wydestylowana miała szerokie zastosowanie, w tym magiczne. Dawni Wielkopolanie obawiali się natomiast wierzby, która dotąd stanowi ważny symbol w horrorach neogotyckich. Niegdyś uważano, że wierzba, ze względu na to, że rosła na rozstajach dróg i w miejscach, gdzie była woda, byłą łączniczką świata żywych i umarłych, niosąc ich szepty w gałęziach.

To właśnie woda od mitologi greckiej po pogańskie wierzenia słowiańskie oddzielała ludzi od świata martwych. I chociaż obawiano się odgłosu wierzby i nie zbliżano się do niej, zwłaszcza po zmroku, to ufano, że w momencie choroby, należy wbić w nią paznokcie, a ona wyciągnie z człowieka chorobę. Do ciekawych odkryć doszli też archeolodzy badający ziemię w Dąbrówce i Spławiu, gdyż tam odnaleziono żuchwy zwierzęce, głównie świń, krów i baranów. Jak przekonują naukowcy, ofiara ze zwierząt miała przebłagać domowe bóstwa, które zagrażały społeczności.

Chrześcijaństwo a poganizm

Pomimo nadejścia chrześcijaństwa kontynuowano pogańską wiarę w życie pozagrobowe, lecz w zmienionej formie i tak: zamiast spalać ciała, opalano całe jamy grobowe lub nadpalano trumny. Echo poprzednich wierzeń było jeszcze bardzo długo silne. Wrzucano węgle do jamy grobowej, co można interpretować dwojako: jako łączność z przodkami lub formę zabezpieczenia przed ich powrotem.

Jeszcze do XIII wieku wciąż praktykowano dawne rytuały. Stereotypowo myślimy, że chrześcijaństwo wypalało ogniem dawne wierzenia, ale tak nie było — bardzo często w sposób przemyślany je adaptowało. Przykładem są okresy świąt związanych z okresami przejścia czy choćby tradycja pisanek. Jajko było i do dziś jest symboliką odrodzenia. Następował synkretyzm religijny, czyli połączenie dawnych obyczajów z tym, co wprowadzało chrześcijaństwo.

Do takich elementów zaliczyć można tzw. kaptorgi. Na Śródce znaleziono pochówek kobiety, zaopatrzonej w pojemniki na amulety, a w nich były ziarna prosa i beru. Dusza miała zakiełkować tak jak ziarna zbóż i przejść metamorfozę. Dodawano też zawieszki np. z zębów niedźwiedzi lub kłów wilków, które zabezpieczały zmarłego za życia, a po śmierci ułatwiały mu przejście na drugą stronę. W chrześcijaństwie natomiast nosimy medaliki, które według wiary mają podobną moc ochronną.

Chociaż teraz wiele osób może wyśmiać zabobonność dawnych poznaniaków, to nie sposób pominąć faktu, że Śródka zbudowana jest na grobie wielu niespokojnych dusz. „Wiara w gusła” nie była przeto cechą charakterystyczną dla ludzi mniej zamożnych i biedniejszych intelektualnie, ponieważ przekazy z XIII wieku opisują piastowskiego księcia, Władysława Laskonogiego, który na wyprawy wyruszał z czarownicą, a ta przetakiem wróżyła pomyślność jego wyprawy. I chociaż myśl dawnych wierzeń jest bardzo odległa od naszego współczesnego, naukowego spojrzenia na wiele spraw, to wciąż gdzieś w nas pobrzmiewa. Nie bez przyczyn mawia się: „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”.

Gdzie w Wielkopolsce wieje grozą?Zobaczcie miejsca w Wielkopolsce, którymi mogliby zająć się bohaterowie serialu „Z Archiwum X”-->

Duchy, legendy i kosmici. W Wielkopolsce nie brakuje miejsc ...

Pod placem im. Adama Mickiewicza, znajduje się schron przeciwlotniczy z czasów II Wojny Światowej. Do tej pory zwiedzanie schronu było jednorazowym wydarzeniem, ale organizatorzy z Poznańskiej Grupy Eksploracyjnej nie wykluczają możliwości ponownego zwiedzania bunkra.Szczelina przeciwlotnicza ma blisko 200 metrów długości korytarzy. Na co dzień wejście jest niedostępne, ponieważ wchodzi się do niego poprzez pomieszczenie techniczne, odpowiadające m.in. za oświetlenie placu Trzech Krzyży.Zobacz zdjęcia z wnętrza schronu --->

Zobacz, jak wygląda tajemniczy schron z drugiej wojny świato...

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Umarli wychodzą z grobów. Wampir ze Śródki, strzygi i zjawy. Sprawdź, w co wierzyli dawni Wielkopolanie - Głos Wielkopolski

Wróć na i.pl Portal i.pl