Przesłuchanie Mateusza Morawieckiego przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych

Damian Kelman
Damian Kelman
Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych wznowiła obrady. Po odebraniu opinii biegłego prof. Piotra Uziębły komisja przesłuchiwała byłego premiera Mateusza Morawieckiego (PiS). Przewodniczący komisji Dariusz Joński (Koalicja Obywatelska) poinformował, że przesłuchanie potrwa bardzo długo, bo sam ma 87 pytań. Po godzinie 18 przerwano obrady. Zostaną wznowione 22 maja o godzinie 13:00.

Spis treści

Przesłuchanie Morawieckiego przed komisją śledczą

Mateusz Morawiecki jest przesłuchiwany w związku z wydanymi przez siebie decyzjami. Przesłuchanie rozpoczęło się w czwartek tuż po godz. 14:00. 6 kwietnia 2020 roku były premier wydał decyzję polecającą Poczcie Polskiej podjęcie i realizację „niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP w 2020 roku w trybie korespondencyjnym, z powodu panującej wówczas pandemii”. Tego samego dnia były szef rządu wydał decyzję zobowiązującą PWPW do podjęcia działań przygotowujących wybory na prezydenta. Zobowiązywała ona m.in. ministra spraw wewnętrznych i administracji do podpisania umowy z PWPW na wydrukowanie pakietów wyborczych.

Jednak dopiero 8 maja 2020 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 roku, weszła ona w życie 9 maja. Ustawa została uchwalona przez Sejm 6 kwietnia z inicjatywy PiS. Przewidywała, że głosowanie w wyborach prezydenckich miało być wyłącznie korespondencyjne.

O co komisja będzie pytać byłego premiera?

W czwartek rano przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyborów kopertowych, poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński, był pytany w TVN24 o przesłuchanie przed komisją byłego premiera Mateusza Morawieckiego.

– Jeśli premier Morawiecki, który dzisiaj będzie świadkiem na komisji, dostawał jasne sygnały: „Proszę nie podpisywać decyzji o przygotowaniu przeprowadzenia wyborów przez Pocztę i druku kart przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych, bo grozi panu odpowiedzialność karna, majątkowa i konstytucyjna”, a polityk to robi, to jest pytanie, dlaczego to robi. I te pytania między innymi dzisiaj zadam – zapowiedział.

Seria pytań do byłego szefa rządu

Poinformował też, że na przesłuchanie Mateusza Morawieckiego ma przygotowanych 87 pytań. – Oczywiście pewnie dzisiaj nie zakończymy, trzeba będzie drugi dzień wskazać na przesłuchania, ale tych pytań jest bardzo dużo – powiedział Dariusz Joński.

Trzeba przedstawić tło i kontekst

Trzeba przedstawić tło i kontekst wyborów prezydenckich w 2020 r., bez tego ciężko zrozumieć okoliczności podejmowanych wówczas decyzji; były to wybory w obliczu światowego kryzysu pandemii koronawirusa - mówił b. premier Mateusz Morawiecki (PiS) przed przesłuchaniem przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.

Były premier Mateusz Morawiecki przed przesłuchaniem
Były premier Mateusz Morawiecki przed przesłuchaniem Fot. PAP/Paweł Supernak

Były premier podkreślił na czwartkowej konferencji prasowej, że aby mówić o organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r. trzeba przedstawić tło i kontekst oraz powiedzieć w jakich warunkach wtedy działano. "Bez tego ciężko zrozumieć wszystkie okoliczności podejmowanych wówczas decyzji" - dodał.

"Były to wybory w obliczu światowego kryzysu pandemii koronawirusa i właśnie ten czynnik zadecydował o tym, że w wielu krajach podejmowano decyzję o tym, by wybory odbywały się w sposób odmienny od tego, jak zazwyczaj, czy w trybie korespondencyjnym" - powiedział Morawiecki.

"Niezależnie od tego, jak kto ocenia całą pandemię od strony politycznej, patrząc na wymiar gospodarczy, społeczny, w dziedzinie służby na pewno nie możemy się powstydzić zbyt wolnych reakcji" - powiedział b.premier.

Jego zdaniem polskiej gospodarce oraz polskim pracownikom udało się przejść "prawie suchą stopą" przez największy kryzys gospodarczy przynajmniej od 1989 r., a nawet od II wojny światowej.

"Byliśmy skuteczniejsi niż wiele rozwiniętych państw. Nigdy w Polsce nie doszło do tego, że w domach pomocy społecznej bez żadnego wsparcia umierali ludzie - tak jak we Francji, tak jak Hiszpanii, tak jak we Włoszech. Nie dochodziło do triażu, jak w Austrii, jak w Lombardii we Włoszech - czyli do selekcji dotyczącej tego, kto jeszcze może być leczony, a kto nie" - podkreślił były premier.

Morawiecki: taki był obowiązek konstytucyjny

"Czy mieliśmy prawo sądzić, że skoro opozycja głosuje bardzo szybko w Sejmie i Senacie za przyjęciem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym dla wszystkich będących w kwarantannie i dla wszystkich po 60. roku życia, czyli dla około 10 milionów polskich obywateli, że sześć dni później napotka to na obstrukcję, na świadomie rzucane kłody pod nogi, żeby zakłócić proces legislacyjny?" - pytał Morawiecki.

Jego zdaniem, odpowiedzią są wyniki kandydatki KO w wyborach prezydenckich Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. "Wówczas sondaże zaczęły dramatycznie dołować do poziomu 4-6 proc., co groziło rozpadem KO" - stwierdził.

Przesłuchanie Mateusza Morawieckiego przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych

Były premier powiedział, że organizował spotkania w swojej kancelarii z przedstawicielami Lewicy, PSL i KO w sprawie organizacji wyborów. Ocenił, że jedni byli nastawieni na "ciasny partyjny interes, a drudzy "krytykowali, ale konstruktywnie". "Widać było różnice w zachowaniu" - dodał.

Morawiecki zapewnił, że rząd musiał w tym czasie zorganizować wybory, dlatego uznał, że najlepszą metodą będą wybory korespondencyjne. "Przygotowanie wyborów było naszym absolutnym obowiązkiem nie tylko dlatego, że marszałek Sejmu ogłosiła, że wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, ale taki jest obowiązek konstytucyjny" - podkreślił.

Były premier: oskarżam PO

Zdaniem Morawieckiego komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych została powołana po to, by przykryć nieudolność rządzących i to, że rząd Donalda Tuska nie realizuje swoich obietnic wyborczych.

"Oskarżam o to, że urządzając taki cyrk, taką szopkę robicie krzywdę państwu polskiemu. Bo urzędnicy, którzy wtedy podejmowali decyzje w skrajnie trudnej sytuacji, w kolejnym kryzysie będą uciekali na L4, nie będą chcieli podejmować decyzji" - powiedział były premier.

Morawiecki oskarżył też polityków PO, że robią "kpinę z polskiego parlamentaryzmu" i nie chcą przesłuchać przed komisją kluczowych świadków. Jego zdaniem swoje zeznania powinni złożyć m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska, Borys Budka, czy Rafał Trzaskowski.

"Oskarżam PO o ukrywanie prawdy (...), że to wy, przedstawiciele kierownictwa PO wywróciliście cztery lata temu wybory prezydenckie dla swoich ciasnych i partyjnych interesów, bo baliście się, że wasza kandydatka (Małgorzata Kidawa-Błońska) będzie miała kompromitujący wynik" - oświadczył.

Kolejnym skierowanym wobec PO oskarżeniem jest "destabilizowanie państwa polskiego". Jak mówił, w 2020 r. państwo polskie potrzebowało współpracy, spokoju, porozumienia.

"Oskarżam PO, że ryzykowała zdrowiem i życiem obywateli, brnąc w tamtym czasie do przeprowadzenia wyborów przy urnach wyborczych" - oświadczył Morawiecki.

Czy Morawiecki kwestionuje zdanie szefa PKW?

Przewodniczący zapytał byłego premiera, czy kwestionuje zdanie szefa PKW, który uznał, że wyniki wyborów kopertowych nie mogłyby zostać uznane.

W ramach odpowiedzi Morawiecki przytoczył wypowiedź szefa PKW Marciniaka z 30 kwietnia 2020 roku.

"W obliczu pandemii należy wprowadzać specjalne metody głosowania, a głosowanie korespondencyjne jest najprostsze do wprowadzenia. Tyle powiedział szef PKW 30 kwietnia, na 10 dni przed mającymi być przeprowadzonymi wyborami na prezydenta RP" - przytoczył Morawiecki.

Mateusz Morawiecki przypomniał też o dokumencie z 27 marca, gdy szef PKW wydał apel do wszystkich organów władzy i administracji publicznej oraz wszystkich komitetów wyborczych o współdziałanie w sprawach wyborów z uwzględnieniem zdrowia i życia wyborców, jak i dobra RP.

"Ponowił ten apel 9 kwietnia, a 30 kwietnia przytoczył słowa, które już powiedziałem" - dodał.

Konsultacje z partiami opozycyjnymi

Wiceprzewodniczący Jacek Karnowski spytał z kolei, czy przed złożeniem ustawy o wyborach całkowicie korespondencyjnych Mateusz Morawiecki konsultował to z przedstawicielami innych partii.

"Nie pamiętam, kiedy rozmawiałem z przedstawicielami sił opozycyjnych, ale jest to do sprawdzenia, ponieważ jest to na pewno w dokumentacji kancelarii prezesa rady ministrów" - powiedział były premier.

Karnowski stwierdził, że według jego wiedzy, politycy opozycji byli "za" częściowymi wyborami korespondencyjnymi, ale rozmowy z Morawieckim w sprawie całkowitych wyborów w tym trybie nie było.

"To miałem na myśli, że głosowanie 28 marca potwierdza to, że tryb głosowania korespondencyjnego był w pełni akceptowalny dla przedstawicieli opozycji" - odpowiedział.

Stwierdził, że "najbardziej zajmowała go sprawa życia i ludzi".

"W tamtym czasie zajmowałem się głównie ratowaniem przedsiębiorców, miejsc pracy. Odbierałem dziesiątki, setki telefonów dziennie, dramatycznych telefonów od samorządowców, przedsiębiorców. To spędzało mi sen z powiek. To była absolutnie krytyczna, główna część mojej pracy między 1-2 marca, czyli czasem, kiedy wykryte zostały pierwsze przypadki koronawirusa w Polsce, a końcem covidu, bo to była rzecz dla mnie najważniejsza. Wybory prezydenckie były ważne, ale zajmowały mi może 5-10 procent czasu" - dodał.

Karnowski później dopytywał, czy Mateusz Morawiecki, gdy zdecydował się na wybory w trybie właściwym są zagrożeniem życia dla obywateli.

"Wybory w trybie korespondencyjnym - miałem pełną świadomość - stanowią dużo mniejsze zagrożenie niż w trybie full contact. Dla każdego, kto głosował za wyborami w trybie pełnego kontaktu w czasie, kiedy rosła liczba zachorowań, poleciłbym podstawowy kurs z logiki. (Zgodziłem się później na wybory w trybie pełnego kontaktu, bo) taka była decyzja całej klasy politycznej. W przeciwnym razie groził paraliż państwa Polskiego. Szantaż Platformy Obywatelskiej doprowadził do tego, że musieliśmy się zgodzić na inny tryb przeprowadzenia wyborów. To Platforma zmusiła resztę klasy politycznej" - oznajmił.

Watpliwości prawne wobec wyborów

Dalej Morawiecki pytany był, czy miał świadomość wątpliwości prawnych, wobec przeprowadzenia wyborów kopertowych.

"Michał Dworczyk poinformował mnie na kilka dni przed 16 kwietnia, że w stosunku do pierwotnej decyzji zaproponowanej przez Ministerstwo Aktywów Państwowych pojawiły się wątpliwości prawne. Poinformowałem go, że proszę o poprawienie tych decyzji i zrekonstruowanie w taki sposób, aby prace, które miały być przeprowadzone przez Pocztę Polską i PWPW mogły być wykonane, a jednocześnie, żeby nikt nie miał wątpliwości prawnych. Po kilku dniach minister Dworczyk poinformował mnie ustnie o tym, że nowe, ustne i w ślad za tym idące pisemne stanowiska prawnicze zostały pozyskane, że te decyzje zostały poprawione, i że one obecnie dotyczą realizacji niezbędnych czynności zmierzających do przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenta RP i teraz są zgodne z prawem i podstawa prawna została przywołana" - odpowiedział.

PiS zastraszał Kukiz'15?

Bartosz Romowicz, w odniesienu do wpisu w mediach społecznościowych Pawła Kukiza, spytał, czy PiS zastraszał lub próbował korupcyjnie prosić o niegłosowanie w sprawie wyborów korespondencyjnych.

"Nie było żadnych propozycji korupcyjnych. Nie było żadnych propozycji o charakterze zastraszania. Nawet nie wiem, czy moi współpracownicy, jakiekolwiek działania podjęli, w związku z czym proszę pytać osób zainteresowanych. Nie miałem wiedzy (że szef mojego gabinetu spotykał się z posłami Kukiz'15)" - odpowiedziął.

Dodał też, że "nie ma wiedzy, aby ktokolwiek formułował propozycje" miejsc w radzie ministrze w zamian za właściwe głosowanie.

Dlaczego nie wprowadzono stanu nadzywczajnego?

Witold Tumanowicz spytał byłego premiera, czy "wprowadzenie stanu nadzwyczajnego wiązałoby się z wypłaceniem odszkodowań dla obywateli i przedsiębiorców, którzy w wyniku polityki lockdownowej ponieśli straty".

Morawiecki stwierdził, że tak, ale "nie był to powód niewprowadzenia stanu nadzwyczajnego".

"Ustawa epidemiczna wystarczała do radzenia sobie wówczas, w tamtych okolicznościach społecznych i gospodarczych z pandemią koronawirusa" - dodał.

Jarosław Gowin zdradził PiS

Część przesłuchania dotyczyła postawy Jarosława Gowina i jego słów wobec spotkania w trójkę z udziałem jeszcze Łukasza Szumowskiego. Jak powiedział Mateusz Morawiecki, "pan premier Gowin był do tamtego czasu naszym bardzo dobrym kolegą w rządzie, ale w tamtym momencie zdradził nasz obóz polityczny i, co jest również w mediach, doszło do jego spotkania gdzieś pod Warszawą z jednym z liderów opozycji, przedstawicielem Platformy Obywatelskiej".

"Wtedy zmienił zdanie i zaczął grać na scenariusz Platformy Obywatelskiej. Pan Jarosław Gowin realizował swój interes polityczny. Wiem od jego kolegów z partii Porozumienie, że chciał wówczas zostać marszałkiem, może premierem. Po prostu realizował swój plan polityczny, dlatego jego zeznania trzeba odczytywać w takim świetle" - dodał.

Jak objaśnił, z Szumowskim i Gowinem spotkań było wiele "i gdzieś od początku kwietnia zacząłem dostrzegać jego ewolucje i po kilku dniach stało się dla mnie jasne, że zdradził nasz obóz polityczny i idzie ręka w rękę z Platformą Obywatelską".

"Jarosław Gowin zdradził nas w związku z czym później opowiada najróżniejsze kawałki. Ja się zupełnie nie identyfikuje z tym. co mówi, natomiast spotykałem się z nim bardzo często" - odpowiedział wobec zarzutów, że Mateusz Morawieckich miał zmieniać zdanie wobec wyborów kopertowych.

Przytoczono w końcu wypowiedź Jarosława Gowina: "Byłem trzecim uczestnikiem tego spotkania. Tam Szumowski wyraził się krytycznie wobec przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Ustaliliśmy we trzech, że będziemy robić wszystko, żeby zapobiec tym wyborom. Po kilku dniach i rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim, pan Morawiecki poinofmorwał mnie, że - jak się wyraził +Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów+ i od tej pory Mateusz Morawiecki już konsekwentnie działał na rzecz przeprowadzenia wyborów kopertowych. Minister Łukasz Szumowski przez parę tygodni wahał się, po paru tygodniach wydał opinię przyzwalającą na wybory kopertowe".

Morawiecki stwierdził, że "przecież zgodziliśmy się już na wybory korespondencyjne 28 marca, a nawet wcześniej. Wybory dla 10 mln osób. Jakaż to wielka różnica pomiędzy organizacją wyborów korespondencyjnych dla 10 mln osób (a całego społeczeństwa). Na pewno nie było tu gwałtownej zmiany".

"Jeśli twierdzi pan Gowin, że na początku byłem przeciwnikiem wyborów korespondencyjnych, a potem zwolennikiem to tak, kłamie" - podsumował Morawiecki.

Politycy PO zablokowali wybory kopertowe?

Michał Wójcik spytał premiera, czy słyszał "Borysa Budkę i marszałek Kidawę-Błońską, którzy chwalili się, że zablokowali wybory?".

"Nie tylko słyszałem, ale mam również cytaty, które mogę przytoczyć. Pan prezydent Rafał Trzaskowski powiedział: +To, co najważniejsze, udało się opozycji, udało się samorządom doprowadzić do tego, że te wybory się nie odbyły 10 maja+. Pytał pan o pana ministra Budkę. Cytuję: +Dziękuję marszałek Kidawie-Błońskiej, że jako jedyna stała twardo na stanowisku i dzięki demokratycznej większości w Senacie, dzięki naszym klubom, udało się zablokować te złe przepisy. Tak, jestem dumny z tego, że dzięki Senatowi i dzięki odpowiedzialnej opozycji zablokowaliśmy cyrk, który fundowaliście Polakom. Zablokowaiśmy absurdalne, korespondencyjne wybory, który miał zorganizować wasz kolega Sasin. Powiniście podziękować, że dzięki nam jest szansa, że prezydent RP będzie miał legitymację+. Czyli wielokrotnie przyznał się pan minister Budka. Mam jeszcze cytat pani Kidawy-Błońskiej, która mówi +wywaliłam wybory majowe i doprowadziłam do nowego otwarcia+. Trudno o lepsze dowody, niż te wypowiedzi człowych polityków PO, że to oni wywalili wybory 10 maja" - odpowiedział Mateusz Morawiecki.

W związku z czym zgodził się z Wójckiem, który stwierdził, iż Budka i Kidawa-Błońska powinni również zostać przepytani przed komisją jako świadkowie.

"W głowie mi się nie mieści, że tak zasadniczi świadkowie mogą nie zostać wezwani przed komisję śledczą, którą prowadzi pan przewodniczący Dariusz Joński. Chyba że traktuje to jako materiał wyborczy" - oznajmił Morawiecki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
JPiS100%
16 maja, 15:12, marek:

Niezły kabaret. Specjalność Jońskiego? Wyłączanie mikrofonu. Pomyśleć, że takie cóś jest pewnym kandydatem do PE. Choć z drugiej strony historia zna podobne przypadki. Pewien koń był senatorem bo tak postanowił "władca".

Czyli nihil novi sub sole.

16 maja, 23:08, JPiS100%:

Niech się Pinokio nauczy odpowiadać na zadawane pytania, a nie pyerdoli 3po3 nie na temat :) Ile ten buc odpowiadał na pytanie o cenę chleba? Półtorej minuty? A i tak nie odpowiedział:) Tutaj było podobnie z tą różnicą że nikt jego wynurzeń nie na temat nie chciał słuchać, to nie kolejny pisowski spęd bydlęcy.

17 maja, 05:45, Pol:

A nas uczono, że odpowiedź ma być pełna, w polskiej szkole, może jak was towarzysze w moskiewskiej uczono to się spieszyło i nie było na to czasu. Sami geniusze, jak niestety wielu moich znajomych, którzy za komuny po zjeździe partyjnym nagle mieli studia:-) códa na wyjeździe. Tam faktycznie pewnie nie mieliście czasu na takie dogodności. Ale jaki nick, taka polska po części.

Lanie wody w szkole oznacza, że ch00ja wiesz, a przed komisją że wiesz że jesteś umoczony, ale się do tego nie przyznasz i bredzisz:) Już pisałem, komisja to nie pisowski spęd bydlęcy gdzie wśród oklasków przechodziły największe brednie pisowskich sqrwysynów :)

P
Pol
16 maja, 15:12, marek:

Niezły kabaret. Specjalność Jońskiego? Wyłączanie mikrofonu. Pomyśleć, że takie cóś jest pewnym kandydatem do PE. Choć z drugiej strony historia zna podobne przypadki. Pewien koń był senatorem bo tak postanowił "władca".

Czyli nihil novi sub sole.

16 maja, 23:08, JPiS100%:

Niech się Pinokio nauczy odpowiadać na zadawane pytania, a nie pyerdoli 3po3 nie na temat :) Ile ten buc odpowiadał na pytanie o cenę chleba? Półtorej minuty? A i tak nie odpowiedział:) Tutaj było podobnie z tą różnicą że nikt jego wynurzeń nie na temat nie chciał słuchać, to nie kolejny pisowski spęd bydlęcy.

A nas uczono, że odpowiedź ma być pełna, w polskiej szkole, może jak was towarzysze w moskiewskiej uczono to się spieszyło i nie było na to czasu. Sami geniusze, jak niestety wielu moich znajomych, którzy za komuny po zjeździe partyjnym nagle mieli studia:-) códa na wyjeździe. Tam faktycznie pewnie nie mieliście czasu na takie dogodności. Ale jaki nick, taka polska po części.

J
JPiS100%
16 maja, 15:12, marek:

Niezły kabaret. Specjalność Jońskiego? Wyłączanie mikrofonu. Pomyśleć, że takie cóś jest pewnym kandydatem do PE. Choć z drugiej strony historia zna podobne przypadki. Pewien koń był senatorem bo tak postanowił "władca".

Czyli nihil novi sub sole.

Niech się Pinokio nauczy odpowiadać na zadawane pytania, a nie pyerdoli 3po3 nie na temat :) Ile ten buc odpowiadał na pytanie o cenę chleba? Półtorej minuty? A i tak nie odpowiedział:) Tutaj było podobnie z tą różnicą że nikt jego wynurzeń nie na temat nie chciał słuchać, to nie kolejny pisowski spęd bydlęcy.

g
gosc
16 maja, 14:44, Pol:

O cokolwiek będą pytać , połamią języki. Przewodniczący , przedstawiciel ćwierć inteligencji z zespołem ekspertów rozum.ieją[wulgaryzm]h prawo na swój sposób ośmiesza swojego herr tfuska a jego działania będą rozliczone w nadchodzą[wulgaryzm]h wyborach.

16 maja, 19:14, WiNiepodległość:

Miejmy nadzieję, że Suweren nie zagłosuje już więcej na koalicję PO-PiS, która jest gwoździem do trumny...

Czy ty wiesz co to jest koalicja ?

W
WiNiepodległość
16 maja, 14:44, Pol:

O cokolwiek będą pytać , połamią języki. Przewodniczący , przedstawiciel ćwierć inteligencji z zespołem ekspertów rozum.ieją[wulgaryzm]h prawo na swój sposób ośmiesza swojego herr tfuska a jego działania będą rozliczone w nadchodzą[wulgaryzm]h wyborach.

Miejmy nadzieję, że Suweren nie zagłosuje już więcej na koalicję PO-PiS, która jest gwoździem do trumny...

W
WiN
Teatr dla ubogich, którzy dodatkowo składają się na ten cyrk!
m
marek
Niezły kabaret. Specjalność Jońskiego? Wyłączanie mikrofonu. Pomyśleć, że takie cóś jest pewnym kandydatem do PE. Choć z drugiej strony historia zna podobne przypadki. Pewien koń był senatorem bo tak postanowił "władca".

Czyli nihil novi sub sole.
g
gosc
tusk był na przesłuchaniu w sprawie AmberGold i teraz się mści a nie wie że karma wraca
Wróć na i.pl Portal i.pl