Minus – dopasowanie wyglądu aktorki grającej Ellie
Choć Bella Ramsey jest fantastyczną aktorką i doskonale oddaje charakter postaci, w którą się wciela, ciężko nie zgodzić się z tym, że jej uroda totalnie odbiega od tego, co mogliśmy zobaczyć w grze.
Wielu osobom, które preferują oryginalną urodę Ellie twarz aktorki dość mocno przeszkadza w pełnym zanurzeniu się w świat The Last of Us.
Plus – scenografia
Produkcji HBO słabego przedstawienia świata nie może zarzucić nawet najgorliwszy, negatywnie nastawiony krytyk. Scenografia całości jest zrealizowana w sposób fenomenalny, co sprawia, że klimat wręcz sączy się z ekranu podczas seansu.
Osady ludzkie przedstawione są jako przetłoczone, zniszczone przez czas osiedla miast, a wszelkie drogi pokrywa warstwa brudu i setki porzuconych przed laty samochodów. Całości dopełniają zdezelowane budynki, które pokazują widzowi, że ma do czynienia ze smutną, postapokaliptyczną wizją świata.
Minus – mała ilość scen akcji z udziałem zarażonych
Z uwagi na to, że HBO zdecydowało się na skupienie na przedstawieniu emocji i uczuć targających postapokaliptycznym światem, do tej pory byliśmy świadkami niewielu scen akcji z udziałem zarażonych.
Oczywiście, jest to zabieg po części zrozumiały. W grze deweloperzy musieli przekazać w ręce graczy zdecydowanie więcej scen interaktywnych, w których uczymy się radzić sobie z napotkanymi ofiarami grzyba.
Mimo wszystko, bestie kierowane przez pasożyta stosunkowo rzadko pojawiają się na ekranie, zawodząc osoby przyzwyczajone do ich stałej obecności w trakcie rozgrywki przy konsoli.
Plus – smaczki dla fanów gry
Mimo licznych lepszych i gorszych zmian w wątkach fabularnych twórcy zachowali część charakterystycznych smaczków, które są dużym ukłonem w stronę graczy.
Jednym z przykładów może być recytowanie przez Ellie dokładnie tych samych dowcipów z jej książki żartów i przeniesienie niektórych scen na duży ekran niemal w nienaruszonej formie.
