Zrekonstruowaliśmy przebieg porwania 10-letni Mai. We wtorek po godzinie 15 dziewczynka wyszła ze szkoły do domu. Wsiadła do autobusu nr 105 i przyjechała do Wołczkowa. Wysiadła na przystanku, ok. 400 metrów od domu. Była godz. 16.30. Chwilę potem Weszła w ulicę Jutrzenki na której mieszała. Jej dom jest 300 metrów dalej. Była ubrana w różowa kurteczkę i spodnie.
Gdy kilkanaście minut później nie zapukała do drzwi, rodzice zaczęli się niepokoić. Dziewczynka nie odbierała telefonu. Ojciec obdzwonił rodziców dzieci, z którymi Maja chodzi do szkoły. Przed godz. 20 zawiadomił policję.
- Skontaktowaliśmy się z nauczycielami ze szkoły, innymi rodzicami. Przepytaliśmy sąsiadów, znajomych, przeczesaliśmy pobliski las - wylicza działania kom. Przemysław Kimon z zachodniopomorskiej policji.