Wizyta Ojca Świętego Jana Pawła II w czerwcu 1987 roku była wielkim wydarzeniem dla miasta i jego mieszkańców. Ale jak ją odbierały ówczesne władze?
Działania Służby Bezpieczeństwa przed wizytą nie odbiegały od standardowych zachowań wypracowanych w toku poprzednich wizyt, które Jan Paweł II składał w Ojczyźnie, czyli w latach 1979 i 1983.
Wierni spotkali się z papieżem na Jasnych Błoniach, ale przez długi czas poprzedzający pielgrzymkę przedstawiciele władz państwowych nie chcieli dopuścić do umiejscowienia papieskiej mszy św. w lewobrzeżnym Szczecinie. Biskupom szczecińskim sugerowano inne miejsca. Według jednej z nich nabożeństwo mogłoby się odbyć na lotnisku w Dąbiu, ale zrezygnowano z tego ze względu na podmokły teren. Ze względów politycznych uroczystość musiała odbyć się na lewym brzegu Odry - czyli miało to być zamanifestowanie polskości Szczecina. Odrzucono również lokalizację w Wołczkowie i w Skolwinie. Strona kościelna opowiadała się za usytuowaniem ołtarza na statku, który zostałby zacumowany na wysokości Wałów Chrobrego. Rządowa proponowała miejsce, gdzie można byłoby zapewnić bezpieczeństwo pielgrzymom.
- Zorganizowanie spotkanie z wiernymi na Jasnych Błoniach było elementem kompromisu - mówi dr Artur Kubaj ze szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. - Warto podkreślić, że współpraca między kurią a władzami była oceniana z obu stron jako dobra. W końcu chodziło o wizytę głowy państwa.
Chcieli zapobiec manifestacjom
Tradycyjnie funkcjonariusze bezpieki nie chcieli dopuścić do manifestacji politycznych podczas spotkania szczecinian z papieżem. W ramach działań operacyjnych poprzedzających wizytę, funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa zarekwirowali liczne transparenty z hasłami patriotycznymi i religijnymi, setki wydawnictw podziemnych, dziesiątki kopert i znaczków poczty "Solidarności" oraz matryce, druki i szablony wykorzystywane m.in. do przygotowywania plakatów - jak się później okazało, nie wszystkie.
Na jednym ze spotkań przedstawicieli państwa i Kościoła w czerwcu 1987 roku, jeszcze przed wizytą dostojnego Gościa została poruszona kwestia transparentów nie tylko o treści religijnej, ale i politycznej.
- Pułkownik Jerzy Stańczyk, zastępca szefa Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych do spraw milicji obywatelskiej w Szczecinie mówił o tym, że nie da się bezpiecznie zareagować w przypadku pojawienia się transparentów o treści politycznej, co by znaczyło, że milicja przymknie oko, gdy hasła pojawią się w niewielkiej ilości - dodaje Artur Kubaj.
A jak było? W czasie nabożeństwa na Jasnych Błoniach, 11 czerwca faktycznie pojawił się transparent organizacji Wolność i Pokój oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Z hasłem rejestracji "Solidarności" wystąpili również przedstawiciele związku Morskiej Stoczni Remontowej ze Świnoujścia.
Bezpieka czuwała
- Służba Bezpieczeństwa dokonała rewizji u pani Danuty Krochmalskiej, a następnie podjęła także nieskuteczną próbę pozyskania jej do współpracy - tłumaczy Artur Kubaj. - Poza tym przeprowadzono także szereg tzw. rozmów profilaktycznych mających na celu dyscyplinowanie działaczy opozycji.
Bezpieka miała też udział w odsunięciu Mariana Jurczyka od składu delegacji składających dary Ojcu Świętemu. W tym celu rozpowiadano nieprawdziwe informacje, chociaż niechętni udziałowi Jurczyka w delegacji składającej dary znajdowali się także w szeregach opozycji solidarnościowej.
- Ale cel osiągnięto, Marian Jurczyk został odsunięty i później krytycznie spoglądał na hierarchów kościoła - tłumaczy historyk.