Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczny przemyt narkotyków z Hiszpanii do Polski. Oskarżony organizator skazany na kilka lat więzienia

Izabela Krzewska, (PAP)
Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku nie jest prawomocny. Obrońca, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, nie wyklucza wniesienia apelacji
Wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku nie jest prawomocny. Obrońca, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, nie wyklucza wniesienia apelacji Izabela Krzewska/ Polska Press
Ponad 40 kg marihuany znaleziono w skrytce w busie, jaki na zlecenie oskarżonego firma z Białegostoku sprowadziła na lawecie z Hiszpanii do Polski. 37-latek tłumaczył, że z narkotykami nic nie ma wspólnego i ktoś je podrzucił. Sąd mu nie uwierzył. We wtorek (23.04) za udział w przemycie i za sfałszowanie dokumentów przewozowych skazał go na 4 lat i 7 miesięcy więzienia i wymierzył grzywnę 40 tys. zł.

Gigantyczny przemyt narkotyków z Hiszpanii do Polski. Oskarżony zostawił DNA

- Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie dał pełne podstawy do tego, aby uznać winę oskarżonego w zakresie obu zarzucanych mu czynów aktem oskarżenia - uzasadniała wyrok sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko z Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Jako bezsprzeczny dowód wskazuje opinie biegłych z zakresu badań genetycznych.

- Biegli stwierdzili, iż we wskazanych w opinii próbkach na wewnętrznej i zewnętrznej powierzchni worków, w którym byłą marihuana, znajdowały się ślady biologiczne oskarżonego. Ten dowód ekstremalnie mocno wspiera hipotezę, że to właśnie on uczestniczył w organizacji transportu wewnątrzwspólnotowego tak dużej ilości środków odurzających.

Czytaj też:

Zdaniem prokuratury nie działał sam, ale tożsamości jego wspólników nie ustalono. Kamil K. został zatrzymany 15 października 2021 r. podczas odbioru auta w umówionym miejscu pod Warszawą. Czekali tam na niego białostoccy policjanci powiadomieni przez firmę przewozową (jej pracownicy nabrali podejrzeń, że w aucie mogą być narkotyki). I były - w skrytce w suficie. Dokładnie 41,5 kg. Zgodnie z opinią chemiczną były to środki o dużej zawartości THC.

Przemyt narkotyków z Hiszpanii. Oskarżony pojechał tam realizować hobby

Oskarżony nie przyznał się do zorganizowania przemytu. Sugerował, że mogli być w to zamieszani pracownicy firmy transportowej.

- Wyjaśnienia oskarżonego na etapie całego postępowania zmieniały się i w ocenie sądu stanowią tylko nieudolną linie obrony - uważa sędzia Zawadzka-Lotko. - Dostęp do tej skrytki, zgodnie z opinią biegłych, mógł być tylko i wyłącznie od wewnątrz samochodu, dlatego też nie ma wątpliwości, iż na terenie Hiszpanii doszło do ukrycia środków odurzających.

Oskarżony tłumaczył, że udał się do tego kraju ponad miesiąc przed zatrzymaniem, by jeździć motocrossem - takie miał hobby. Busa wypożyczył od znajomego, żeby przewieźć motocykl. Mieszkał w hotelach w okolicach Madrytu i jeździł po okolicy. W pozostałym czasie zwiedzał Hiszpanię.

Zobacz także:

Wyjaśniał, że na początku września 2021 r. został okradziony, stracił m.in. dokumenty i kluczyki do samochodu. Zgłosił to na policję, na podstawie tymczasowych dokumentów wrócił do Polski i po zabraniu zapasowych kluczyków wrócił do Hiszpanii po busa i znajdujący się w nim motocykl. Tam znowu przez kilka dni realizował swoje hobby, ale gdy przygotowywał się do wyjazdu, zaczęły się problemy techniczne z autem. Ostatecznie podjął decyzję, że trzeba busa przewieźć lawetą do Polski i dopiero tam naprawić. Bus przyjechał na lawecie, a oskarżony przyleciał samolotem.

Gigantyczny przemyt marihuany. Obrona nie wyklucza apelacji

W czasie śledztwa wyszło na jaw, że wcześniej K. podrobił podpis na tak zwanym dokumencie CMR (międzynarodowy list przewozowy) uprawniającym do przewozu busa. Podszył się pod swego znajomego, rzeczywistego właściciela volkswagena. Do tego 37-latek się przyznał.

- W ten sposób tak naprawdę oskarżony sprytnie ukrył swoją osobę w trakcie tego całego procederu, bowiem ani samochód nie stanowił jego własności, ani też w zleceniu przewozu tego samochodu nie widniało jego nazwisko - skwitowała sędzia.

Warto przeczytać:
Narkotykowy slang, czyli Antoni, Ania, Jarek, kaszanka i kokosy

Mężczyzna ponad rok spędził w tymczasowym areszcie. Aktualnie przybywa na wolności. Na ogłoszeniu wyroku nie stawił się.

Chciał uniewinnienia od zarzutu przemytu narkotyków. Prokurator wnioskował o skazanie na ponad 10 lat więzienia i 60 tys. zł grzywny. Sąd, choć uznał Kamila K. za winnego, uznał, że adekwatna do okoliczności sprawy (ale też biorąc pod uwagę, że nie był w przeszłości karany) będzie sankcja łączna - za oba zarzucane przestępstwa - na poziomie 4 lat i 7 miesięcy więzienia oraz grzywna w wysokości 40 tys. zł Orzekł też przepadek środków odurzających oraz narzędzia dokonania przestępstwa, czyli busa - choć był wynajmowany.

Wyrok nie jest prawomocny. Obecny na jego ogłoszeniu obrońca nie wykluczał wniesienia apelacji.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny