Wybór w wielu przypadkach nie był łatwy, gdyż białostocka drużyna na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy zafundowała swoim kibicom prawdziwą huśtawkę emocji i nastrojów. Od obiecującego początku, po odpadnięcie z Pucharu Polski, do nieudanego finiszu, który skutkował zwolnieniem trenera Ireneusza Mamrota i miejscem w dolnej ósemce. Oto, co zapamiętaliśmy z występów Jagi w pierwszej części sezonu.
Najlepszy strzelec i najlepszy zawodnik
Tak się złożyło, że w Jagiellonii to jedna i ta sama osoba - Jesus Imaz, który tylko w jesiennych meczach zdobył jedenaście bramek, a w całym roku kalendarzowym uzbierał 21 trafień (najwięcej w całej lidze). Imponujący w wykonaniu Hiszpana był zwłaszcza początek rozgrywek. Potem przyszedł bardziej stonowany okres, w którym 29-latek przestał strzelać gole seryjnie. Mimo tego wiosną wciąż ma szansę stoczyć walkę z Jarosławem Niezgodą (13 goli) i Christianem Gytkjaerem (11 goli) o koronę króla strzelców ekstraklasy.
Najlepszy asystent i najlepszy transfer
Najwięcej, bo pięć kluczowych podań, zaliczył Tomas Prikryl. To spory dorobek, biorąc pod uwagę, że w całym poprzednim, najlepszy w tej klasyfikacji - Guilherme, miał siedem ostatnich dograń. Czech mógł już jesienią wyrównać, a nawet poprawić osiągnięcie Brazylijczyka, ale po dobrym początku później nieco obniżył loty. Pozyskanie tego piłkarza należy uznać za najlepszy ruch białostockiego klubu w letnim okienku transferowym.
Najgorszy transfer
Pozostając w temacie ostatnich ruchów transferowych w Jagiellonii, kompletną pomyłką okazało się sprowadzenie Krsevana Santiniego. Trzeba jednak przyznać, że w tej niechlubnej klasyfikacji chorwacki bramkarz miał godnego konkurenta - Ognjena Mudrinskiego. Ostatecznie wybór padł na 33-letniego bramkarza, który od początku pobytu na Podlasiu jest dla wszystkich pewną zagadką i już nią pozostanie. W zbliżającym się okresie transferowym jego rozwód z Jagą jest już raczej przesądzony.