9/13
Wydłużający się okres oczekiwanie czy to na lekarza, czy na...
fot. Paula Gałązka

Brak łącznika między personelem a pacjentem

Wydłużający się okres oczekiwanie czy to na lekarza, czy na wyniki badań jest dla chorego bardzo denerwujący. Nie ulega wątpliwości, że brakuje osoby która pełniłaby funkcję łącznika między personelem SOR, a pacjentami.

Brakuje osoby, która podeszłaby i powiedziała: - Proszę pana teraz trwa reanimacja, więc czas oczekiwania się wydłuży, prawdopodobnie o godzinę.

W wielu SOR-ach są już telewizory, które też można to tego celu wykorzystać, puszczając w nich informację: np. czeka 40 pacjentów, akurat przywieźli chorego w ciężkim stanie. My wiemy sporo o tym pacjencie, wiemy, że on tam czeka. Natomiast pacjent nie wie nic.

Pacjenci też często boją się, że się ich pominie. Ten lęk jest bezzasadny. Wszyscy zarejestrowani pacjenci muszą być załatwieni do rana. Rano jest odprawa, każdy pacjent będzie omówiony. Ilu ich było, z jakimi schorzeniami - omawia się z szefem i lekarzami dyżurnymi. Wszystko jest zapisywane w dokumentacji. Niech pacjent się nie boi, że ktoś o nim zapomni. Chyba, że wyjdzie z SOR samowolnie i tego nie zgłosi. Personel SOR nie powiadamia policji o każdym pacjencie, który zdecyduje się oddalić z SOR przed zakończeniem diagnostyki i leczenia. Ma to miejsce tylko gdy oddali się z SOR pacjent, który bezpośrednio zagraża sobie lub innym.

10/13
- Pacjent, który otrzymuje opaskę np. w kolorze żółtym, czy...
fot. Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse

Potrzebny „retriaż”. Często działa, ale z dużymi problemami

- Pacjent, który otrzymuje opaskę np. w kolorze żółtym, czy zielonym teoretycznie wie jak długo przyjdzie mu czekać - tłumaczy jeden z ratowników. - Zdarza się jednak czasem, że np. operacja przewidziana na trzy godziny trwa sześć, a nawet osiem godzin. Bo np. karetka przywiozła pacjenta z pękniętym tętniakiem. Tymczasem osoba oczekująca na SOR potrzebuje konsultacji chirurga naczyniowego. Jej stan może się nawet pogarszać, ale operujący chirurg naczyniowy nie może odejść od stołu operacyjnego.

Aby zabezpieczyć pacjenta oznaczonego kolorem żółtym potrzebna jest powtórna ocena jego stanu po pewnym czasie, z reguły co godzinę.

W praktyce, z powodu zbyt małej liczby personelu ta powtórna ocena nie jest stosowana we wszystkich SOR-ach. Musiałaby by być druga pielęgniarka, a jej nie ma. Ta pierwsza może nie nadążyć.

11/13
Problem „zastoju” na SOR notowany jest na całym świecie. Na...
fot. Przemyslaw Swiderski

Pacjent nie czuje się ważny

Problem „zastoju” na SOR notowany jest na całym świecie. Na normalnym oddziale w szpitalu pacjent ma swoje łóżko, łazienkę, wie, że jest ważny. Na SOR tego nie ma.

Pacjent nie czuje że jest ważny, choć - tak naprawdę jest bardzo ważny. Pacjent tego nie czuje m.in. dlatego, że brakuje porozumienia na linii pacjent - personel, pacjent - lekarz, pacjent - pielęgniarka. Pacjent woła: siostro, siostro, proszę pani, a pielęgniarka odpowiada: - zaraz, zaraz, muszę jeszcze zrobić to i to, bo lekarz narzucił jej kilka rzeczy do wykonania. Nie tylko lekarze, ale i pielęgniarki mają coraz mniej czasu dla pacjentów.

Wbrew krzywdzącym personel SOR opiniom na oddziale ratunkowym nikt nie śpi. Ludzie myślą: - ten lekarz pewnie śpi i nie chce do mnie zejść.

- Na SOR-ach nie ma pojęcia snu. Nie ma czegoś takiego, że pielęgniarki czy lekarze idą spać. Czasem tylko nogi wyciągnie w dyżurce na fotelu by je rozprostować. Zawsze jesteśmy w gotowości. Poza tym pracy jest tak dużo, że nie ma na to szans - twierdzi dr Raniszewska. Co więcej: rzadko zdarza się by lekarz wyszedł do domu po zakończeniu dyżuru. Natomiast często bywa, że moi koledzy schodzą z dyżuru zamiast o 19 - o północy czy o drugiej w nocy. Z tego czasu, który powinni poświęcić na wypoczynek i regenerację sił, okrada ich tzw. biurokracja komputerowa. Dokumentacja pacjentów - zarówno lekarska, jak i pielęgniarska rozrosły się już do granic absurdu, a ze strony administracji szpitala lekarze nie otrzymują oni żadnego wsparcia. Źle opiszesz - NFZ nie zapłaci.

Od niedawna pielęgniarka musi odnotować każdą tabletkę wydaną pacjentowi, bo inaczej szpitalna apteka nie wyda na oddział kolejnej partii leków. W innych krajach już dawno dostrzeżono i rozwiązano ten problem. Dla przykładu w Belgii na sali, w której badani są i zaopatrywani pacjenci, siedzi pan z administracji szpitala, który notuje to co „wyszło”, czyli leki, opatrunki itd. płyny infuzyjne. U nas pielęgniarka jest zarzucana tysiącem niepotrzebnych spraw.

To, że SOR-y jeszcze funkcjonują, zarządzający szpitalami zawdzięczają coraz bardziej malejącej grupie entuzjastów tej specjalności: lekarzom i pielęgniarkom ze specjalizacją z medycyny ratunkowej oraz ratownikom medycznym.

Jak twierdzą moi rozmówcy, lekarzy chętnych do pracy na SOR coraz częściej trzeba „szukać ze świecą”. Stąd permanentne kłopoty z obsadzeniem dyżurów. Starsi lekarze unikają SOR jak ognia. Zastępują ich młodzi lekarze na rezydenturze. Ich o zdanie nikt nie pyta.

- SOR jest wykorzystywany do maksimum, niewspółmiernie do możliwości fizycznych i psychicznych personelu - tłumaczy dr Raniszewska. - Nic więc dziwnego, że na tzw. empatię nikt tu nie ma już sił.i

12/13
Lekarstwem na bolączki szpitalnych oddziałów ratunkowych ma...
fot. Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press

TOP SOR uzdrowi?

Lekarstwem na bolączki szpitalnych oddziałów ratunkowych ma być, według resortu zdrowia, system TOP SOR, który ma usprawnić obsługę pacjentów. W pierwszych 76 największych szpitalnych oddziałach ratunkowych (w Polsce działają 232 SOR-y), ma on ruszyć w październiku br. Natomiast do końca sierpnia 2020 r. w pozostałych 156 SOR-ach w kraju.

- Pacjent, który zgłosi się na SOR, będzie pobierał numerek - informuje Ministerstwo Zdrowia. - Dzięki systemowi segregacji (triage) i wyświetlaniu informacji na monitorach, pacjent będzie wiedział, ile czasu będzie musiał czekać, po kwalifikacji, na przyjęcie przez lekarza. W trakcie oczekiwania pacjentów, będzie także prowadzony tzw. retriage. Chory, który będzie tego wymagał, będzie w tzw. międzyczasie badany przez lekarza, by nie dopuścić do pogorszenia się jego stanu zdrowia.

Pięknie to brzmi, ale w opinii personelu SOR jest niewykonalne.

- Jeżeli ten obowiązek zostanie nałożony na obecną liczbę personelu, czas oczekiwania pacjenta na pomoc zamiast się skrócić, jeszcze się wydłuży - ostrzega dr Jakub Jażdżewski, kierownik SOR w szpitalu w Chojnicach, członek Porozumienia Lekarzy Medycyny Ratunkowej.

Nowe, dodatkowe obowiązki jeszcze bardziej zwiększą obciążenie mało liczebnego personelu. Właśnie ilość i kompetencje personelu oraz zwiększenie finansowania, zdaniem Porozumienia, to dwa najważniejsze postulaty, od których zależy dalszy los oddziałów ratunkowych.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Europejska Noc Muzeów na Pomorzu 18 maja 2024. To będzie długa lista atrakcji

Europejska Noc Muzeów na Pomorzu 18 maja 2024. To będzie długa lista atrakcji

Pierwsza na Pomorzu lekcja „Edukacji z wojskiem” odbyła się w Gdyni

Pierwsza na Pomorzu lekcja „Edukacji z wojskiem” odbyła się w Gdyni

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru

Zobacz również

Nowoczesny system symulacji pola walki w Drawsku. Ćwiczą żołnierze z Lęborka

Nowoczesny system symulacji pola walki w Drawsku. Ćwiczą żołnierze z Lęborka

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru

Najprostsza pasta jajeczna z awokado. Takie śniadanie dodaje wigoru