Lech Poznań po meczu z Wisłą Płock zebrał wiele pochwał. Zresztą jak najbardziej zasłużenie. Oto 5 wniosków po piątkowej, efektownej wygranej ----->
1. Kapitańska opaska zmobilizowała darko Jevticia
To był już drugi mecz, w którym pierwsze skrzypce grał Darko Jevtić. Co prawda, Szwajcar mówił przed meczem, że opaska nie ma wpływu na jego postawę, ale widzimy wręcz coś przeciwnego. Jevtić odzyskał radość z gry, bardzo odpowiada mu też pozycja, na której gra. W przeszłości trenerzy "rzucali go" na skrzydła, po to, by zmieścić w składzie Amarala, czy Gajosa. Żuraw nie bał się Portugalczyka posadzić na ławce rezerwowych po to, by do maksimum wykorzystać potencjał Darko.
- Nie wiem, na ile Darko ma wyczyszczoną głowę. Tego nie jestem w stanie ocenić, natomiast bardzo dobrze prezentuje się na treningach i coraz lepiej w meczach. W spotkaniu z Wisłą Płock strzelił bramkę, dał też piękną asystę. Oprócz tego miał kilka kapitalnych zagrań - komplementuje swego podopiecznego trener Dariusz Żuraw.
Zobacz kolejne wnioski po meczu ----->
2. Taką grą Lecha Poznań przyciągnie na stadion kibiców
Równie ważne jak zwycięstwo, był styl, w jakim Lech Poznań grał w piątkowy wieczór. Dobre tempo, płynne akcje, ofensywnie usposobieni boczni obrońcy. Kibice Kolejorza stęsknili się za grą na jeden kontakt, za akcjami w trójkątach, futbolem "na tak". Przeżyli pozytywne emocje, bo w grze Lecha Poznań było sporo jakości. Dawał ją nie tylko Darko Jevtić, ale też Pedro Tiba, Robert Gumny, Wołodymyr Kostewycz, czy wprowadzony w 62. minucie Christian Gytkjaer.
Widać było, że nie są to zagrania przypadkowe, że to jest wypracowane na treningach. W pomeczowych komentarzach bardzo często pojawiało się zdanie, że widać pomysł trenera Dariusza Żurawia na Lecha i ten pomysł bardzo im się podoba.
Nawet trener rywali Patryk Kniat pochwalił Kolejorza za styl, dodając jeszcze, że jego zespół na tle lechitów wyglądał też słabo pod względem motorycznym.
Zobacz kolejne wnioski po meczu ----->
3. Christan Gytkjaer zakończył dyskusje o obsadzie ataku
Po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, na boisku wreszcie zameldował się Christian Gytkjaer. Duńczyk wrócił na boiska w stylu, po którym ręce same składały się do oklasków. Pisaliśmy przed meczem, że Paweł Tomczyk (na zdjęciu) rzucił wyzwanie Gytkjaerowi, a ten odpowiedział w najlepszy z możliwych sposobów, strzelając dwa gole.
Trzeba jednak też docenić postawę Tomczyka w tym meczu. To po jego ambitnej szarży Lech wywalczył rzut karny otwierający wynik meczu. Od tego momentu Kolejorz poczuł wiatr w plecach, łatwiej mu się grało. "Pawka" w kilku akcjach pokazał, że jest bardzo szybki, błyskawicznie startował do prostopadłych podań, szkoda, że koledzy zbyt długo holowali piłkę.
Zobacz kolejne wnioski po meczu ----->
