1/6
Kim był Tadeusz Ferenc? To zdecydowanie postać nietuzinkowa...
fot. K. Kapica

Ewa Leniart, wojewoda podkarpacki

Kim był Tadeusz Ferenc? To zdecydowanie postać nietuzinkowa i taki samorządowiec, który chadzał własnymi ścieżkami. Przez lata, najpierw jako dyrektor rzeszowskiego oddziału IPN, później jako wojewoda podkarpacki, miałam okazje te ścieżki poznać i z tej perspektywy obserwować styl jego pracy. Dziś nie brakuje skrajnych opinii, które opisują śp. prezydenta zarówno jako historycznego wizjonera - jak i takich, które wypominają mu betonowanie miasta i absolutną zaborczość. W mojej ocenie był jednak politykiem środka. Chciał realizować potrzeby jak największej liczby mieszkańców, a to wymagało wielu kompromisów i zawierania sojuszy wywołujących nierzadko zdziwienie na twarzach współpracowników a uśmiech u oponentów.

Warto także podkreślić, że czas jego prezydentury przypadał na przełomowe momenty w najnowszej historii naszego kraju. Weszliśmy do Unii Europejskiej. Polska nieprzerwanie podążała drogą gospodarczego wzrostu. A Rzeszowem zarządzał Tadeusz Ferenc. Ta „złota era” to prezent dla każdego gospodarza, jednak uczciwie trzeba przyznać, że nie definiowała zupełnie czasów jego administracji. Do tego, aby przez tak długi czas utrzymać się w fotelu prezydenta potrzeba czegoś więcej, niż tylko sprzyjające okoliczności.

Na pewno nie można mu odmówić zaangażowania w sprawy miasta i mieszkańców. Legendarne stały się jego objazdy po rzeszowskich osiedlach. Nie unikał także kontaktów z mieszkańcami. Wiem o tym, bo często ci sami ludzie trafiali później do urzędu wojewódzkiego i w rozmowie ze mną niemal zawsze wspominali, że spotykali się wcześniej z prezydentem Ferencem.

Uparcie dążył też do poszerzenia granic Rzeszowa, zwiększając jego powierzchnię ponad dwukrotnie. Powtarzał, że bez ekspansji, Rzeszów nie będzie się rozwijał. Przeciwnicy zarzucali, że nowe tereny nie otrzymywały inwestycyjnego wsparcia. Również ja widziałem te niedociągnięcia, jednak jako wojewoda podzielałam w pewnym stopniu założenia Tadeusza Ferenca, pozytywnie opiniując wnioski o zmianę granic miasta.

Był prezydentem wszystkich rzeszowian. Nawet tych, z którymi jako politykowi o określonym rodowodzie było pozornie nie po drodze. Moje kontakty z Tadeuszem Ferencem były serdeczne i takie pozostały do końca. Cieszę się, że mogłam go poznać. Wiem, że pomimo różnic w ocenie ścieżki rozwoju Rzeszowa był lokalnym patriotą, który samodzielnie napisał swój rozdział historii naszego miasta. W mojej pamięci pozostanie jako aktywny, pracowity i zaangażowany samorządowiec.

2/6
To bardzo smutny czas dla rzeszowian, którzy dla Tadeusza...
fot. K. Kapica

Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa

To bardzo smutny czas dla rzeszowian, którzy dla Tadeusza Ferenca byli zawsze najważniejsi i dzięki jego pracy są dumni ze swojego miasta. To właśnie on z małego ośrodka miejskiego uczynił dynamicznie rozwijającą się metropolię.

Przez ponad dwadzieścia pięć lat miałem okazję współpracować z Panem Prezydentem. To był wspaniały czas. Tadeusz Ferenc nauczył mnie i wszystkich swoich współpracowników najważniejszej rzeczy - bezgranicznej miłości do Rzeszowa i również bezgranicznego poświecenia się dla spraw i rozwoju naszego miasta. To jest najważniejsza z lekcji, którą z tych lat wynieśliśmy.

Warto podkreślić również to, że był niezwykle wymagającym dla siebie, ale i dla współpracowników przywódcą. Ale dzięki takim cechom charakteru udało się zrealizować wiele ważnych projektów dla Rzeszowa. Suma tych wszystkich projektów składa się na wielki sukces, rozwojowy i wizerunkowy naszego miasta. I ja zawsze z tego będę go pamiętał.

Zawsze, jako współpracownik Prezydenta w Radzie Miasta Rzeszowa wspominał będę jego determinację. Zwłaszcza wtedy, kiedy nie dysponowaliśmy większością a musieliśmy i chcieliśmy forsować projekty prezydenta. Zdarzało się, że jakiś projekt mógł upaść, bo np. był pięć razy zgłaszany na obrady i nie zyskiwał większości. Wydawało się, że nic w tej sprawie nie da się zrobić. Prezydent nigdy nie poddawał się, kierował projekt na sesję po raz szósty, siódmy i często udawało się taką uchwałę, przy kolejnym podejściu, przeforsować. Ta determinacja, wiara w końcowy sukces i w to, że się uda przekonać radnych – były szczególne i wyjątkowe.

Myślę, że warto wspomnieć wiele projektów infrastrukturalnych, które prezydent Ferenc przeprowadził, a do których już tak się przyzwyczailiśmy, że ich nie pamiętamy. To jest wiele modernizacji ulic w mieście, z których jakości zaczęliśmy słynąć w kraju. To także wielka przebudowa sieci podziemnych. Tych sieci nie widać, nie pamiętamy o takich ogromnych przedsięwzięciach, choć wszyscy z nich korzystamy. Myślę, że to, co najważniejsze dla Prezydenta Ferenca to most im. Mazowieckiego. Most, którego realizacja wymagała ogromnego ryzyka, postawienia wszystkiego na jedną kartę, a jednak na końcu się udało zarówno zdobyć dofinansowanie, jak i zdążyć z realizacją tego potężnego projektu.

Osobiście bardzo się cieszę, że udało mi się zorganizować piękną uroczystość w styczniu tego roku, podczas której Tadeuszowi Ferencowi nadano tytuł Honorowego Obywatela Miasta Rzeszowa. Podczas tej uroczystości podsumowano jego bogaty dorobek, zasługi dla naszego miasta. Reakcje mieszkańców, aplauz na stojąco pokazywał jak wielkim cieszył się i cieszy szacunkiem.

3/6
Tadeusz Ferenc zostawił trwały ślad w dziejach Rzeszowa i...
fot. K. Kapica

Jerzy Cupryś, wiceprzewodniczący sejmiku

Tadeusz Ferenc zostawił trwały ślad w dziejach Rzeszowa i życiu nie tylko rzeszowian. Uczucie smutku i bólu, które nam towarzyszy, miesza się z wdzięcznością Opatrzności Bożej za dar tego człowieka. Było mi dane Pana Tadeusza spotykać, rozmawiać z nim, dyskutować, czasem się spierać, czasem kibicować naszym sportowcom. W świetle naszej współpracy, ale i sporów, mogę powiedzieć, że był to człowiek pełen energii, pomysłów
i niekonwencjonalnych poczynań.

Z jednej strony wizjoner, z drugiej dbały o najdrobniejsze szczegóły, obycie światowe, łączył ze znajomością każdego drobiazgu w ukochanym przez siebie Rzeszowie. Był stanowczy, ale i sprytny w realizacji swych pomysłów. Często epatował ogromną kulturą i szarmancją wobec innych, ale i zdarzało się mu przesadzić dosadnością języka. Jednym słowem człowiek – wulkan poczynań, emocji i zaangażowania. Wszystkich fascynował, ale i zawstydzał swoją pracowitością i ukochaniem Rzeszowa. Nawet różnice zdań i spory z nim stanowiły inspirację do działań na rzecz naszego Miasta.

Kiedy w piątek podczas modlitwy do Miłosierdzia Bożego w Radio Via o godz. 15-tej usłyszałem intencję o wypełnienie woli Bożej dla Tadeusza Ferenca, zadrżałem iż nie dane mi już będzie spotkać się z nim, ale równocześnie uświadomiłem sobie jak wiele Bóg uczynił dla każdego z nas przez służbę ś.p. Tadeusza. Bo choć jak w życiu każdego człowieka zdarzały się sytuacje kontrowersyjne, to z dzisiejszej perspektywy opartej na chrześcijańskiej miłości bliźniego jestem wdzięczny za dar spotkania na swej drodze ś.p. Tadeusza. I od każdego z nas zależy czy z podpowiedzi życia Tadeusza Ferenca skorzystamy. Każdy z nas w wielu miejscach naszego miasta spotka ślady, które są świadectwem pana Tadeusza Ferenca. Z każdego dzieła, które pozostawił nam śp. pan Prezydent możemy czerpać naukę dla służby publicznej. Był odważny w podejmowaniu wyzwań często trudnych i kontrowersyjnych ale dzięki temu jesteśmy bogatsi o doświadczenie.

Dla mnie osobiście ś.p. Tadeusz Ferenc nie był - ale jest wzorem pracowitości, ukochania naszego miasta, bliskich i bezpośrednich kontaktów z każdym człowiekiem. W mej pamięci jest to człowiek wizji, pasji, emocji, energii, wymagający i inspirujący.

Będąc totalnie zakochany w Rzeszowie pan Prezydent wiele decyzji i czynów podejmował w afekcie, czym mógł wzbudzać kontrowersje ale…. miłość wiele tłumaczy. Takim cię panie Tadeuszu zapamiętam. Niech więc Miłość Boża będzie twym udziałem na wieki.

4/6
Tadeusza Ferenca poznałem po wyborach samorządowych, które...
fot. Polska Press

Mieczysław Janowski, prezydent Rzeszowa w latach 1991-1999, senator, europoseł

Tadeusza Ferenca poznałem po wyborach samorządowych, które odbyły się w 1990 r. Był wówczas dyrektorem Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Pamiętam jak z pasją oprowadzał mnie po remontowanym budynku przy ul. Gałęzowskiego 4, gdzie dziś mieści Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka w Rzeszowie. Współpraca układała się dobrze, więc byłem zaskoczony jego rezygnacją w 1991 r. Argumentował to względami osobistymi i wyjazdem. Na pożegnanie otrzymał ode mnie okolicznościowy list z podziękowaniem oraz album. Potem, od roku 1993, spotykaliśmy się, gdy prezesował Zarządowi Spółdzielni Mieszkaniowej Nowe Miasto.

W wyborach do Rady Miasta Rzeszowa w roku 1994 zdobył mandat radnego z listy SLD. Należy pamiętać, że Rada Miasta Rzeszowa liczyła wówczas 45 osób, a prezydent miasta wybierany był przez radę. Myślę, że były to dobre szlify samorządowe dla przyszłego prezydenta Rzeszowa. Spory na forum Rady bywały niekiedy ostre, ale zazwyczaj merytoryczne. Chodziło nam bowiem nade wszystko o miasto i jego mieszkańców.

Dziś dziwię się, gdy niektórzy używają sloganowych określeń, mówiąc, że do roku 2002 Rzeszów był prowincjonalnym, zapyziałym miasteczkiem. Takie głosy są, w moim przekonaniu, pośrednim kwestionowaniem również wkładu pana Tadeusza Ferenca jako aktywnego radnego w ówczesny rozwój Rzeszowa (radnym był do roku 2001). Wystarczy przypomnieć do czego i on się przyczynił w owym okresie. Podam tylko kilka przykładów ówczesnego zaangażowania miasta: powstanie Uniwersytetu Rzeszowskiego oraz rozwój Politechniki Rzeszowskiej, przywrócenie do funkcjonowania lotniska Rzeszów-Jasionka, Hala Sportowa na Podpromiu, przebudowa wielu ulic w centrum miasta i wylotowych (np. ul. Krakowska), kapitalny remont Ratusza, którym tak się szczycimy, trasa podziemna, całościowe oczyszczanie ścieków komunalnych, I etap uzdatniana wody pitnej, baza MPK, rozwiązanie problemu składowania odpadów, Teatr Maska, most w ciągu ul. gen. Maczka, Most Zamkowy, most na Strugu, kładka wisząca, miasta partnerskie, stypendia dla młodzieży, budownictwo komunalne, Miejscowy Plan Ogólny Zagospodarowania Przestrzennego Miasta (był ważny do 31 XII 2003 r.) itp. itd. Należy podkreślić, że nie było wówczas żadnych pieniędzy unijnych. Można sprawdzić w ówczesnych rankingach pozycję naszego miasta. Rzeszów w 1999 r. znalazł się w elitarnej Unii Metropolii Polskich, liczącej do dziś tylko 12 miast. – Czy tam, doprawdy, przyjmuje się zapyziałe miasteczka? Może więc nie kalajmy aż tak bardzo swojego gniazda.
Pan (jeszcze Radny) Tadeusz Ferenc, mówił mi kiedyś, że był dumny z tego, co już osiągnęliśmy. Chciał jednak jeszcze więcej. Mógł to realizować już na swoje konto, począwszy od roku 2002, jako prezydent Rzeszowa wybrany w wyborach bezpośrednich. Kompetencje prezydenta miasta wzrosły wtedy niepomiernie, zaś rola Rady Miasta została mocno umniejszona (czy to dobrze, to odrębne pytanie).

Prezydent Ferenc potrafił w niemal perfekcyjny sposób wykorzystać środki unijne, które pojawiły się po roku 2004. To wielka zasługa również jego kompetentnych współpracowników. Długa i znana jest lista inwestycji, które zaistniały w ciągu 18 lat jego prezydentury. Trzeba zauważyć, iż były to zarówno przedsięwzięcia finansowane z kasy miejskiej, jak i z funduszy europejskich oraz z dotacji rządowych. Prezydent Ferenc doprowadził – poczynając od 2006 r. – do radykalnego zwiększenia powierzchni Rzeszowa.
Chciałbym podkreślić, że w moim przekonaniu, prezydent Tadeusz Ferenc w sztafecie ludzi chcących służyć Rzeszowowi zdobył poczesne miejsce. Użyłem słowa „służyć”, bo uraziło mnie sformułowanie zamieszczone w jednej z gazet, iż był „jednym z najdłużej panujących prezydentów miast”. Niezależnie bowiem od stylu sprawowania swoje funkcji, postrzegam go jako człowieka nie tyle panowania, co odpowiedzialnej służby i ogromnej pracy. Tam jednak, gdzie się pracuje, pojawiają się czasami potknięcia, jak chociażby w odniesieniu do zagospodarowania przestrzennego. W tym kontekście uważam, iż potrzebne jest nam wszystkim – i młodszym (zwłaszcza!), i starszym – opracowanie najnowszych dziejów Rzeszowa bez jakichkolwiek uprzedzeń.

Podczas okazjonalnych spotkań czy imprez kulturalnych zawsze była obok niego Małżonka, pani Aleksandra, stanowiąc życiową podporę. Na jej ręce przekazuję wyrazy współczucia i otuchy dla całej rodziny.

Poeta rzymski Kwintus Horacjusz w swoich pieśniach pisał „non omnis moriar… czyli „nie wszystek umrę …”. Nie cały człowiek umiera, zostaje bowiem w swoich dziełach i w sercach ludzi. Niechaj zatem Sędzia Najwyższy doceni dobro zaistniałe za jego przyczyną i odpuści mu niedoskonałości.

Tak się złożyło, że w tym samym dniu żegnam drugiego radnego z czasów mojej służby w Ratuszu, pana Mariana Pietrykę, profesora oświaty i wieloletniego dyrektora IX Licem Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Świętej Królowej Jadwigi w Rzeszowie. Jestem mu wdzięczny za ogromną pracę pedagogiczną i ukochanie młodzieży. Myślę, że niebawem będzie sposobność, by bliżej przedstawić jego sylwetkę. Małżonce, pani Elżbiecie, składam także wyrazy współczucia i otuchy dla całej rodziny.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Setne urodziny pani Marii Pacuły - wyjątkowe święto w Makowisku

Setne urodziny pani Marii Pacuły - wyjątkowe święto w Makowisku

Pracownicy Poczty Polskiej wstrzymali pracę. "Walczymy o nasze wynagrodzenia"

O TYM SIĘ MÓWI
Pracownicy Poczty Polskiej wstrzymali pracę. "Walczymy o nasze wynagrodzenia"

Martyna wygrała program MasterChef. 17-latka pochodzi z Podkarpacia

Martyna wygrała program MasterChef. 17-latka pochodzi z Podkarpacia

Zobacz również

Kiedyś przerabiano tu ropę. Teraz tworzą strefę rekreacyjną

Kiedyś przerabiano tu ropę. Teraz tworzą strefę rekreacyjną

Mieszkańcy Staromieścia szukają kompromisu w sprawie budowy bloku [ZDJĘCIA]

Mieszkańcy Staromieścia szukają kompromisu w sprawie budowy bloku [ZDJĘCIA]