Kucharze, kelnerzy, barmani, menedżerowie, dostawcy jedzenia nie chcą zostać zaskoczeni, jak dwa tygodnie temu. Nie robią odległych planów. Nie mogą też liczyć na pomoc. Muszą radzić sobie sami. Jak mogą próbują radzić sobie z sytuacją.
Sprzedajemy dania na wynos, ale tylko ze względu na pracowników. Jeśli uda nam się przetrzymać pandemię, dobije nas remont Starego Rynku - mówią właściciele „Czerwonego Sombrera”.
Na początku listopada rząd ogłosił nowe ograniczenia związane z zwiększającą się liczbą zakażeń koronawirusem. Wśród nich - branża gastronomiczna zamknięta do odwołania
Restauratorzy mówią jednogłośnie - dania na wynos to tylko 10-20 procent dochodu, który muszą osiągnąć, by wyjść na zero. Wiele lokali to wynajmowane pomieszczenia. Większość - od prywatnych właścicieli. O obniżkach czynszów, nawet takich jak 25-procentowa zniżka proponowana przez ZKZL nie ma co marzyć.