Bajońskie sumy, karuzele VAT, piramidy finansowe i, nierzadko, świetnie obmyślone schematy działania, pozwalające latami unikać wpadki.

To działo się na Pomorzu! Zobacz na kolejnych slajdach, posługując się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Największe oszustwa Pomorza mogą przyprawić o ból głowy nawet doświadczonych prokuratorów na co dzień zajmujących się tzw. przestępstwami białych kołnierzyków.

Skarbiec

Nazywana poetycko „drugim Amber Goldem” sprawa „Pożyczki Gotówkowej”, znanej wcześniej jako Polska Korporacja Finansowa „Skarbiec” i „Pomocna Pożyczka”, dotyczy co prawda zaledwie kwoty ponad 181 mln zł. Jednak jej skala i tak robi piorunujące wrażenie za sprawą kolosalnego materiału dowodowego, na który składa się niemal 5 tys. tomów zgromadzonych w śledztwie (prawie milion kart) oraz liczba 73,5 tysiąca pokrzywdzonych.

Skarbiec

Proceder trwający od 2004 do 2015 roku śledczy opisują w ten sposób: firma oferowała pożyczki niezależnie od zdolności kredytowej, ale chętni musieli wcześniej wpłacić tzw. opłatę wstępną, po której okazywało się, że pieniędzy nie otrzymają, tymczasem pieniądze przepadały – w różnych przypadkach były to pojedyncze kwoty od 250 zł do ponad 50 tys. zł.

Skarbiec

– 27 milionów złotych zostało pożyczone – przekonywał dziennikarzy jeszcze przed rozprawą prezesów Skarbca adwokat Piotr Jankowski, obrońca jednego z nich – Rafała G. – 27 milionów pożyczonych pieniędzy klientom świadczy o tym, że to nie była piramida finansowa ani wydmuszka. Prokuratury założeniem jest, że biedni ludzie nie potrafili przeczytać tych umów, a cała działalność była prowizoryczna. Tylko, że te umowy podpisywali również sędziowie, prokuratorzy, policjanci i biznesmeni. Ciężko zarzucać w tej sytuacji, że sędzia czy prawnik nie czytał umowy – tłumaczył.

Proces wciąż toczy się w I instancji.