MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezes CUK Aniołów Toruń Karol Lejman o wzmocnieniach po awansie, nowej hali i roli Wilfredo Leona w klubie

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
- Jeden sezon musieliśmy ostatecznie dołożyć w II lidze, ale mam nadzieję, że uda się to odjąć w I lidze - mówi Karol Lejman. Prezes CUK Aniołów Toruń opowiada o planach klubu po awansie do Tauron I Ligi.

Po meczu z Avią Sędziszów wielka radość i wielki huk. To kamień, który spadł z serca prezesowi CUK Aniołów?

Po pierwszym meczu wróciłem do domu, położyłem się do łóżka i dwie godziny nie mogłem zasnąć. Do turnieju przystępowaliśmy z ciężkim bagażem trzech lat oczekiwań, emocji i ambicji. Tworzyliśmy projekt przecież nie po to, aby tkwić w II lidze. Klub ma rosnąć i to wszystko co zbudowaliśmy dookoła sprawiało, że w II lidze było nam za ciasno. To jest bardzo brutalny system rozgrywek, o czym przekonaliśmy się dwukrotnie. Jeden nieudany mecz, słaby dzień może przekreślić wysiłek całego sezonu, wszystko weryfikowane jest w jeden weekend. Wiedzieliśmy, że byliśmy faworytem i presja była jeszcze większa, ale też pamiętaliśmy, że rok wcześniej zabrakło nam seta w meczu z teoretycznie najsłabszym rywalem. Udało się, kamień wpadł z serca, ale myślę, że także siatkarzom i kibicom. Musieliśmy to zrobić, aby iść do przodu.

Najważniejszą decyzją przed tym sezonem okazało się zatrudnienie doświadczonego trenera Krzysztofa Stelmacha?

To były wnioski z poprzedniego sezonu, musieliśmy zrobić zmiany. Potrzeba było spokoju i doświadczenia, które trener doda tej drużynie, choć do składu dołączyło także kilku ogranych i doświadczonych siatkarzy. Krzysztof wykonał świetną robotę, zawodnicy byli przygotowani. Było kilka trudnych momentów w trakcie sezonu, ale z wszystkimi sobie tym razem poradziliśmy.

Ten najtrudniejszy?

Finisz rundy zasadniczej trochę nas zaniepokoił, bo przegraliśmy dość zdecydowanie dwa mecze. Wiedzieliśmy, że gra przestała się kleić. Obserwowaliśmy inne drużyny i wiedzieliśmy jak to wysoki poziom będzie w finale.

Z kolei najważniejszy moment sezonu to chyba trzeci set meczu ze Spartą Grodzisk, który wyciągnęliście ze stanu 14:20.

Też tak myślę. Ze Spartą graliśmy wcześniej dwa razy i te mecze wyglądały identycznie. To był moment, w którym ruszyliśmy w pogoń i wyciągnęliśmy ten turniej. Potrafiliśmy grać na naprawdę wysokim poziomie jak na zespół II ligi, ale potrafiliśmy się także zablokować. Ten set pokazał, że mentalnie dojrzeliśmy do awansu.

Nawet wasi rywale podkreślali, że atmosfera na meczach w Toruniu jest wyjątkowa. Problemem staje się jednak pojemność hali SP 28.

W I lidze na pewno tu zostajemy, choć są pomysły, aby na wybrane wydarzenia wejść do Areny Toruń, na przykład na derby z Visłą Bydgoszcz. Brakuje w Toruniu obiektu średniej wielkości dla dyscyplin drużynowych. Rozmowy na ten temat z miastem się rozpoczęły i wspólnie z kilkoma klubami będziemy mocno lobbować za taką inwestycją.

Na awans byliście gotowi, więc pewnie są już plany na temat budowy nowej drużyny?

Na ten moment byliśmy gotowi od dłuższego czasu. Gdy startowaliśmy z tym projektem, deklarowaliśmy, że dajemy sobie dwa lata na awans. Jeden sezon musieliśmy ostatecznie dołożyć, ale mam nadzieję, że uda się to odjąć w I lidze (śmiech). W debiutanckim sezonie na pewno nie będziemy się nastawiać na awans, chcemy okrzepnąć na tym poziomie, dostarczyć kibicom wiele emocji i spokojnie się utrzymać na początek. Liga będzie reorganizowana i aż cztery drużyny zostaną zdegradowane. Rewolucji w składzie raczej nie będzie. Na pewno pomyślimy o wzmocnieniach, ale to będą kosmetyczne zmiany. Przed tym sezonem budowaliśmy drużynę nie tylko na awans, ale także na skuteczną grę już w I lidze i udowodniliśmy to choćby w Pucharze Polski. Na pewno przyda się świeża krew w zespole, ale to będzie ewolucja.

Jaki jest wpływ Wilfredo Leona na transfery i ogólne życie klubu?

Myślę, że pierwszy meczu turnieju finałowego i reakcje Wilfedo Leona z boku boiska to pokazały. On jest bardzo zaangażowany, z trenerem Stelmachem był na łączach cały sezon, bardzo przeżył porażkę przed rokiem. Teraz się śmiejemy, że byliśmy mocno związani wynikami z jego Perugią, która rok temu bardzo zawiodła, a w tym sezonie zdobyła mistrzostwo Włoch. Wilfredo jest zaangażowany we wszystkie procesy w klubie, organizacyjne i sportowe, w zasadzie każdą decyzję personalną w drużynie podejmujemy wspólnie. Wspólnie też myślimy o przyszłości. Chcemy stworzyć w Toruniu siatkówkę na dużym poziomy, mamy już pewnych partnerów, świetnych kibiców, to rodzina, która będzie się rozrastać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska