
Białostocki sąd utrzymał wyrok z sądu pierwszej instancji.
Czwartkowe orzeczenie jest prawomocne. To kary więzienia (rok i 2 miesiące oraz 1,5 roku) w zawieszeniu, grzywny po 4,8 i 6 tys. zł. Skazani muszą też zapłacić około 19 tys. zł pokrzywdzonym (tytułem częściowego naprawienia szkody) oraz 30 tys. zł zadośćuczynienia maszyniście z drugiego pociągu, który po katastrofy cierpi na zespół stresu pourazowego.

W procesie odwoławczym chciał on podwyższenia tej kwoty. Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił jednak apelację. To samo zrobił z pozostałymi dwiema pochodzącymi od obrońcy i pełnomocnika PKP PLK.

Pierwszy domagał się uniewinnienia lub cofnięcia sprawy do ponownego rozpoznania. Drugi - orzeczenia wobec oskarżonych dodatkowego środka karnego w postaci 5-letniego zakazu wykonywania zawodu.

To była największa w regionie katastrofa kolejowa. 8 listopada 2010 roku oskarżeni prowadzili dwie lokomotywy pociągu z Płocka do Sokółki. W składzie były cysterny z łatwopalnymi substancjami. Zdaniem sądu kolejarze nie zareagowali na semafor, który wskazywał sygnał „stój".