LEGIA - LECH 1:0 (02.05.2016)
To był nieudany rewanż Kolejorza. Rok wcześniej Lech przegrał w finale Pucharu Polski z Legią 1:2 i nie inaczej było tego dnia. Jedyną bramkę spotkania zdobył Aleksandar Prijović w 69. minucie, ale kamera głównie pokazywała to co działo się na trybunach.
Sfrustrowani kibice Lecha dali Janowi Urbanowi czas na przegrupowanie swojej drużyny. Zrobili to jednak w niezbyt elegancki sposób - rzucając na murawę race. Sędzia Marciniak musiał przerwać spotkanie na kilka minut. Wznowiona gra nie trwała długo. Fani obu drużyn znów odpaliły race, a te z poznańskiego sektora znów pofrunęły na boisko. Głusi na apele spikera kibice Kolejorza powtórzyli całą procedurę jeszcze kilka razy. Efekt? 12 minut doliczonego czasu gry. I wytrącenie kibicom z całej Polski argumentów za legalizacją pirotechniki na stadionach.
LEGIA - LECH 1:4 (7.07.2016)
Superpuchar Polski nie jest trofeum, za które piłkarze oddaliby duszę. Dlatego spotkanie nie miało więc takiego ciśnienia, jak rozegrany dwa miesiące wcześniej finał PP. W dodatku zespoły podchodziły do tego meczu przebudowane, a kibice zostawili przy Łazienkowskiej wiele wolnych miejsc, zapewne myślami będąc przy rozgrywanym kilka godzin później meczu Niemcy - Francja w półfinale Euro 2016.
Nie był to wielki mecz, ani nie był to najważniejszy mecz, ale warto go pamiętać z kilku powodów - Lech wygrał trofeum na Łazienkowskiej, pierwszy raz w historii i zwyciężył z Legią na jej terenie trzema golami i pierwszy raz od 1949 roku zdobył w meczu z Wojskowymi więcej niż trzy bramki. Dla Wojskowych była to kontynuacja czarnej serii w Superpucharze Polski.
LEGIA - LECH 2:1 (22.10.2016)
Pierwszy z dwóch meczów, gdzie kibicom zapadł w pamięć Kasper Hamalainen. Fin odszedł z Lecha do Legii i w swoim pierwszym spotkaniu z byłą ekipą wpisał się na listę strzelców. Wszedł na boisko w 93. minucie i... przy pierwszym kontakcie z piłką wpakował ją do siatki, zapewniając Legii zwycięstwo. I to w meczu z klubem, którego kibice uważają go za zdrajcę. Oczywiście nie możemy zapomnieć o słynnej przepychance Arkadiusza Malarza z Jasminem Buriciem.
LECH - LEGIA 1:2 (09.04.2017)
Chyba najbardziej emocjonujący mecz ostatnich lat w Ekstraklasie. Do 87. minuty Legia przegrywała na terenie rywala 0:1, ale gol stopera Macieja Dąbrowskiego dał gościom upragniony remis. To jednak było dla nich za mało. Ponownie, w 93. minucie meczu Legia ukradła Lechowi punkty. Adam Hlousek jakimś cudem urwał się lewą flanką, dośrodkował w pole karne, a futbolówkę głową do bramki skierował... Kasper Hamalainen. Sport po prostu pisze najlepsze historie.
