Aktywiści z Obozu dla Klimatu i Młodzieżowego Strajku Klimatycznego kilka dni temu wtargnęli na teren kopalni Tomisławice, należącej do prywatnej firmy ZE PAK. Policja udaremniła ich przemarsz, używając wobec protestujących gazu pieprzowego. Kilka osób trafiło do szpitala, jedna ma złamany obojczyk. Funkcjonariusze zatrzymali z kolei jedną osobę. - Nie był to pokojowy przemarsz – tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Aktywiści z Obozu dla Klimatu i Młodzieżowego Strajku Klimatycznego kilka dni temu wtargnęli na teren kopalni Tomisławice, należącej do prywatnej firmy ZE PAK. Policja udaremniła ich przemarsz, używając wobec protestujących gazu pieprzowego. Kilka osób trafiło do szpitala, jedna ma złamany obojczyk. Funkcjonariusze zatrzymali z kolei jedną osobę. - Nie był to pokojowy przemarsz – tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Aktywiści z Obozu dla Klimatu i Młodzieżowego Strajku Klimatycznego kilka dni temu wtargnęli na teren kopalni Tomisławice, należącej do prywatnej firmy ZE PAK. Policja udaremniła ich przemarsz, używając wobec protestujących gazu pieprzowego. Kilka osób trafiło do szpitala, jedna ma złamany obojczyk. Funkcjonariusze zatrzymali z kolei jedną osobę. - Nie był to pokojowy przemarsz – tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Aktywiści z Obozu dla Klimatu i Młodzieżowego Strajku Klimatycznego kilka dni temu wtargnęli na teren kopalni Tomisławice, należącej do prywatnej firmy ZE PAK. Policja udaremniła ich przemarsz, używając wobec protestujących gazu pieprzowego. Kilka osób trafiło do szpitala, jedna ma złamany obojczyk. Funkcjonariusze zatrzymali z kolei jedną osobę. - Nie był to pokojowy przemarsz – tłumaczy Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.