
Santeri Hostikka (Pogoń Szczecin)
Nie przejął pozytywnego ciągu na bramkę od Spiridonovicia i przez niemal całe spotkanie był wręcz niewidoczny. Nie obsługiwał Buksy dośrodkowaniami, nie pokazywał się do gry na skrzydle, niewiele też dawał w obronie. Gra "na alibi" to w przypadku Hostikki komplement.

Maciej Jankowski (Arka Gdynia)
Jego postawa od początku sezonu budzi spory niepokój. Wychodząc na boisko i grając w meczu i tak jest na nim nieobecny. Jakby zupełnie nieskoncentrowany na zadaniu określonym przez trenera. Nic więc dziwnego, że Śląsk kreował sobie sytuacje, a Arka miała problem, aby w ogóle przejść na połowę rywali. Cała ofensywa gdynian nie popisała się, ale Jankowski był liderem tej nijakości.

Rafał Boguski (Wisła Kraków)
Jeden z liderów Białej Gwiazdy nie wykreował żadnej okazji dla kolegów z zespołu. Notorycznie przegrywał pojedynki o piłkę, źle wybierał adresatów swoich podań. Z miesiąca na miesiąc Boguski wygląda coraz bardziej blado i obawiamy się, że jest to już kwestia wieku.

Uros Duarnović (Korona Kielce)
Dwa razy zmarnował świetną szansę przed bramką Piasta. Zachował się najgorzej jak mógł, bo nie dość, że ledwo co oddał strzał, to jeszcze anemiczny, który zupełnie nie wystraszył rywali. Coraz bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że napastnik z niego żaden.