Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok 2013 w koszykówce: Mariaż Trefla Sopot z Asseco Prokomem Gdynia to konieczność dziejowa

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Jaki będzie nowo powitany rok 2013 dla koszykówki w Polsce i na Pomorzu? Najlepszym określeniem wydaje się groźnie brzmiące słowo "krytyczny". Od przebiegu zdarzeń - głównie pozasportowych - które czekają nas w ciągu najbliższych 12 miesięcy zależy bowiem przyszłość i dalszy rozwój całej dyscypliny zarówno w skali kraju, jak i naszego regionu. Na co czekamy i za co powinniśmy trzymać kciuki?

Cały basket w Polsce niecierpliwie czeka na wielki przełom, odrodzenie, czy choćby lepszy okres. To wyczekiwanie trwa już kilkanaście lat i... końca nie widać. Po wielkim boomie z drugiej połowy lat 90. popularność koszykówki systematycznie spada i nie odwracają tej tendencji nawet tak pozytywne zjawiska, jak awans Asseco Prokomu do najlepszej ósemki Euroligi, indywidualne osiągnięcia Marcina Gortata, czy zorganizowane w naszym kraju mistrzostwa Europy.

Jaka jest główna bolączka polskiego kosza? Najłatwiej byłoby wszystko wytłumaczyć niedoborem gotówki, wszak - wiadomo - jest kryzys i każdemu jest trudno. Tyle tylko, że jak pokazują przykłady innych dyscyplin (siatkówka!), czy - nazwijmy to - fenomenów z pogranicza sportu (jak świetnie sprzedające się gale MMA), w ciężkich warunkach nadal można odnieść spektakularny sukces medialno-komercyjny i przebić się do masowego odbiorcy. Problem w tym, że u sterów potrzebni są ludzie z pomysłem, rozumiejący w równym stopniu ducha sportu i reguły rządzące współczesnym światem.

Gdy na początku roku 2011 Grzegorz Bachański ubiegał się o fotel prezesa Polskiego Związku Koszykówki, nader ochoczo przypisywał sobie wyżej wymienione cechy. Po blisko dwóch latach lista znaczących osiągnięć sternika rodzimej koszykówki jest jednak wciąż zbiorem pustym. W związku nadal nie ma pieniędzy, liczni wierzyciele tracą cierpliwość, a zapowiadany od dawna strategiczny sponsor dla polskiego basketu... no właśnie, pojawi się w roku 2013?

Nieco lepszy nastrój wokół dyscypliny może wywołać udany występ naszej reprezentacji podczas EuroBasketu, który pod koniec lata rozegrany zostanie w Słowenii. Grupa do której trafiliśmy nie należy do łatwych, jednak jadąc na mistrzostwa chyba nie powinniśmy liczyć, że pozwolą nam grać z samymi słabeuszami? Osiągnięcie w rodzaju awansu do ćwierćfinału mogłoby choć na chwilę przypomnieć o istnieniu koszykówki szerszej widowni w kraju.

Sukces na słoweńskich parkietach w dużej mierze uzależniony będzie od udziału i formy wspomnianego już Marcina Gortata. Na nowy rok środkowemu z Łodzi należy życzyć przede wszystkim zmiany miejsca gry na lepsze niż Phoenix Suns.

Nasz najlepszy koszykarz ma już 28 lat, nadszedł więc czas, by wszedł na szczyt swoich możliwości i powalczył o największe splendory. Pośród "Słońc" nie będzie mu to dane: zespół z Arizony dzielą od czołówki NBA całe lata świetlne, a co gorsza - w mocno przebudowanym składzie Polak nie jest już opcją ofensywną numer 1, pomimo że ma ku temu predyspozycje.

Kryzys, w jakim znalazł się ostatnio Gortat, niesie ze sobą następującą alternatywę. W optymistycznym scenariuszu polski center zrobi kolejny krok naprzód i będzie ważną postacią jednej z lepszych drużyn ligi zawodowej (np. Oklahoma City Thunder).

Jest też opcja numer 2: łodzianin straci swoją budowaną przez lata renomę i stanie się jednym z wielu koszykarzy, którzy nie są w NBA obiektem szczególnego pożądania kibiców i agentów, lecz raczej dodatkiem do kolejnych wymian pomiędzy klubami.

Na naszym pomorskim podwórku z ciekawością i emocjami oczekiwać będziemy przede wszystkim powrotu do koncepcji jednej, silnej drużyny w Trójmieście. Letnie połączenie Asseco Prokomu Gdynia z Treflem Sopot nie jest już bowiem godnym rozważenia pomysłem, lecz koniecznością dziejową. Świadczy o tym słabość obu rozdzielonych od 2009 roku klubów: Asseco po raz trzeci z rzędu dało plamę w Eurolidze i nie jest już murowanym faworytem w walce o mistrzostwo Polski, z kolei w Treflu nie ma możliwości finansowych, by zbudować liczący się w Europie zespół. Najdobitniejszy sygnał, że trzeba grać razem, to puste trybuny Ergo Areny na meczach międzynarodowych rozgrywek.

Argumentów za połączeniem jest więc sporo, jednak pojawia się też dużo znaków zapytania. Przede wszystkim na myśl przychodzą olbrzymie animozje, jakie narosły przez ostatnie trzy sezony. W tej chwili relacje na linii Sopot - Gdynia są tak lodowate, że ponowny mariaż Trefla z Asseco Prokomem wydaje się projektem równie problematycznym jak utworzenie koalicji rządowej PO z PiS.

Możliwe, że w 2013 bój o przetrwanie w ekstraklasie stoczą kluby ze Słupska i Starogardu Gdańskiego. Prezesi Czarnych i Polpharmy od jakiegoś czasu często wspominają w wywiadach, że nie otrzymują wystarczającego wsparcia ze strony władz miejskich. Najpoważniejszym problemem w obu przypadkach jest brak odpowiedniej hali, która mogłaby spełnić nowe wymogi Tauron Basket Ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki