1/23
170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w...
fot. Pogotowie dla zwierząt

Horror zwierząt z hodowli w Dobrczu [drastyczne zdjęcia]

170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w ciemnościach i brodzących we własnych odchodach. W sobotę w podbydgoskim Dobrczu Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją zlikwidowali hodowlę psów i kotów.

Czytaj również: Horror dla ponad 170 zwierzaków. Żyły w strasznych warunkach

Zwierzęta mieszkały w skrzyniach i klatkach. Miesiącami nie wychodziły na dwór i nikt im nie sprzątał. - Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Psami nikt się nie zajmował. Kotami także, niektóre umierały, leżąc w odchodach, odwodnione, bez pomocy lekarskiej.

Hodowlę prowadziło małżeństwo. Przepisy z 2012 roku zakazały rozmnażania zwierząt w celach handlowych z wyjątkiem zarejestrowanych hodowli. Spowodowało to, że powstało mnóstwo różnych stowarzyszeń, których nikt nie nadzoruje. Właśnie w takim działali właściciele zwierząt z Dobrcza.

Z ustaleń działaczy wynika, że była to największa likwidacja hodowli psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Jeszcze nikt wcześniej nie odebrał z jednego miejsca aż 170 czworonogów.

Na terenie posesji hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Większość z nich wymaga pilnej pomocy weterynaryjnej.

Pogotowie poszukuje osób z całej Polski, które są w stanie przyjąć zwierzęta do domów tymczasowych. Ze stowarzyszeniem można się skontaktować za pomocą maila [email protected]

Pomóc można także przez wpłacanie pieniędzy na numer konta bankowego Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” Pl. Pocztowy 4/6, 64-980 Trzcianka 87 1020 3844 0000 1702 0048 1093 z dopiskiem „likwidacja fabryki psów”.

2/23
170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w...
fot. Pogotowie dla zwierząt

Horror zwierząt z hodowli w Dobrczu [drastyczne zdjęcia]

170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w ciemnościach i brodzących we własnych odchodach. W sobotę w podbydgoskim Dobrczu Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją zlikwidowali hodowlę psów i kotów.

Czytaj również: Horror dla ponad 170 zwierzaków. Żyły w strasznych warunkach

Zwierzęta mieszkały w skrzyniach i klatkach. Miesiącami nie wychodziły na dwór i nikt im nie sprzątał. - Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Psami nikt się nie zajmował. Kotami także, niektóre umierały, leżąc w odchodach, odwodnione, bez pomocy lekarskiej.

Hodowlę prowadziło małżeństwo. Przepisy z 2012 roku zakazały rozmnażania zwierząt w celach handlowych z wyjątkiem zarejestrowanych hodowli. Spowodowało to, że powstało mnóstwo różnych stowarzyszeń, których nikt nie nadzoruje. Właśnie w takim działali właściciele zwierząt z Dobrcza.

Z ustaleń działaczy wynika, że była to największa likwidacja hodowli psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Jeszcze nikt wcześniej nie odebrał z jednego miejsca aż 170 czworonogów.

Na terenie posesji hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Większość z nich wymaga pilnej pomocy weterynaryjnej.

Pogotowie poszukuje osób z całej Polski, które są w stanie przyjąć zwierzęta do domów tymczasowych. Ze stowarzyszeniem można się skontaktować za pomocą maila [email protected]

Pomóc można także przez wpłacanie pieniędzy na numer konta bankowego Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” Pl. Pocztowy 4/6, 64-980 Trzcianka 87 1020 3844 0000 1702 0048 1093 z dopiskiem „likwidacja fabryki psów”.

3/23
170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w...
fot. Pogotowie dla zwierząt

Horror zwierząt z hodowli w Dobrczu [drastyczne zdjęcia]

170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w ciemnościach i brodzących we własnych odchodach. W sobotę w podbydgoskim Dobrczu Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją zlikwidowali hodowlę psów i kotów.

Czytaj również: Horror dla ponad 170 zwierzaków. Żyły w strasznych warunkach

Zwierzęta mieszkały w skrzyniach i klatkach. Miesiącami nie wychodziły na dwór i nikt im nie sprzątał. - Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Psami nikt się nie zajmował. Kotami także, niektóre umierały, leżąc w odchodach, odwodnione, bez pomocy lekarskiej.

Hodowlę prowadziło małżeństwo. Przepisy z 2012 roku zakazały rozmnażania zwierząt w celach handlowych z wyjątkiem zarejestrowanych hodowli. Spowodowało to, że powstało mnóstwo różnych stowarzyszeń, których nikt nie nadzoruje. Właśnie w takim działali właściciele zwierząt z Dobrcza.

Z ustaleń działaczy wynika, że była to największa likwidacja hodowli psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Jeszcze nikt wcześniej nie odebrał z jednego miejsca aż 170 czworonogów.

Na terenie posesji hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Większość z nich wymaga pilnej pomocy weterynaryjnej.

Pogotowie poszukuje osób z całej Polski, które są w stanie przyjąć zwierzęta do domów tymczasowych. Ze stowarzyszeniem można się skontaktować za pomocą maila [email protected]

Pomóc można także przez wpłacanie pieniędzy na numer konta bankowego Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” Pl. Pocztowy 4/6, 64-980 Trzcianka 87 1020 3844 0000 1702 0048 1093 z dopiskiem „likwidacja fabryki psów”.

4/23
170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w...
fot. Pogotowie dla zwierząt

Horror zwierząt z hodowli w Dobrczu [drastyczne zdjęcia]

170 zwierząt pozamykanych w ciasnych klatkach, żyjących w ciemnościach i brodzących we własnych odchodach. W sobotę w podbydgoskim Dobrczu Pogotowie dla Zwierząt wspólnie z policją zlikwidowali hodowlę psów i kotów.

Czytaj również: Horror dla ponad 170 zwierzaków. Żyły w strasznych warunkach

Zwierzęta mieszkały w skrzyniach i klatkach. Miesiącami nie wychodziły na dwór i nikt im nie sprzątał. - Byłem w wielu hodowlach, zabierałem wiele zwierząt z jednego miejsca, ale tak makabrycznych warunków nie widziałem nigdy – mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Psami nikt się nie zajmował. Kotami także, niektóre umierały, leżąc w odchodach, odwodnione, bez pomocy lekarskiej.

Hodowlę prowadziło małżeństwo. Przepisy z 2012 roku zakazały rozmnażania zwierząt w celach handlowych z wyjątkiem zarejestrowanych hodowli. Spowodowało to, że powstało mnóstwo różnych stowarzyszeń, których nikt nie nadzoruje. Właśnie w takim działali właściciele zwierząt z Dobrcza.

Z ustaleń działaczy wynika, że była to największa likwidacja hodowli psów rasowych w Polsce, jaką do tej pory udało się odkryć. Jeszcze nikt wcześniej nie odebrał z jednego miejsca aż 170 czworonogów.

Na terenie posesji hodowane były buldożki francuskie, yorki, maltańczyki, owczarki border collie, bulteriery, shih tzu oraz koty norweskie. Większość z nich wymaga pilnej pomocy weterynaryjnej.

Pogotowie poszukuje osób z całej Polski, które są w stanie przyjąć zwierzęta do domów tymczasowych. Ze stowarzyszeniem można się skontaktować za pomocą maila [email protected]

Pomóc można także przez wpłacanie pieniędzy na numer konta bankowego Stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” Pl. Pocztowy 4/6, 64-980 Trzcianka 87 1020 3844 0000 1702 0048 1093 z dopiskiem „likwidacja fabryki psów”.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Skoda dachowała na krajowej 19. Tragedia na drodze

Skoda dachowała na krajowej 19. Tragedia na drodze

Czołowe zderzenie pociągów. Dziesiątki rannych!

Czołowe zderzenie pociągów. Dziesiątki rannych!

Bosak i Mentzen w Bielsku-Białej. Konfederacja ruszyła w trasę przed wyborami do PE

Bosak i Mentzen w Bielsku-Białej. Konfederacja ruszyła w trasę przed wyborami do PE

Zobacz również

Zorzę polarną było widać też z Gubałówki i Drogi pod Reglami! Fascynujące

Zorzę polarną było widać też z Gubałówki i Drogi pod Reglami! Fascynujące

Czołowe zderzenie pociągów. Dziesiątki rannych!

Czołowe zderzenie pociągów. Dziesiątki rannych!