- Przez trzy kolejne nasze wejścia (we wrześniu) na pływalnię ratownicy są rozproszeni (przebywają w swojej „kanciapie”, rozmawiają ze znajomymi odwróceni plecami do basenu, rozmawiają przez komórki itp.) - relacjonują podpisane pod listem do radnej miejskiej Elżbiety Rabczyńskiej kobiety, które „korzystają z pływalni prawie od jej powstania”.
Radna zgłosiła skargę w interpelacji do prezydenta Łomży. Wcześniej klientki pływalni próbowały - jak twierdzą - poprawić sytuację, zwracając uwagę kierownikowi basenu, który jednak „nie widział problemu”. Z kolei z dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łomży nie udało im się spotkać.
Kobiety przypominają, czym skończył się brak nadzoru na drugiej miejskiej pływalni. W 2010 r. 16-letnia wówczas Paulina Sokół zaczęła topić się na źle strzeżonym basenie. Przeżyła, ale w wyniku niedotlenienia mózgu ma m.in. niedowład kończyn.
Andrzej Modzelewski, dyrektor MOSiR zapewnia, że na pływalni jest bezpiecznie. Rozmawiał już z ratownikami, sprawdza zapis z monitoringu. Dodaje, że ratownicy nawet nie mogą mieć przy sobie telefonów komórkowych.
Bezpieczeństwa pływających w Parku Wodnym strzeże zawsze czterech ratowników na jednej zmianie. Łącznie zatrudnienie wynosi 13 etatów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?