Zginęła, bo była... brzydka
W 2008 roku z augustowskiej Netty wyłowiono zmasakrowane ciało 29-letniej kobiety. Parę tygodni później policjanci zatrzymali braci Pawła i Tomasza Sidor. Przyznali się do winy. Wyznali, że zabili kobietę, bo była... brzydka. Spotkali ją nad rzeką, od razu zaatakowali w tył głowy i zaciągnęli w ustronne miejsce. Tam rozebrali swoją ofiarę, a ubrania wrzucili do wody. Gdy jeden gwałcił kobietę, drugi przeszukiwał jej kieszenie i torbę. Później się zamienili. Mało wartościowe rzeczy wyrzucili do rzeki. Zatrzymali tylko kartę bankomatową, a katując swoją ofiarę zmusili ją do podania numeru PIN. Za kratami mają spędzić 25 lat.
Do równie brutalnej zbrodni, której ofiarą padła młoda kobieta, doszło w sierpniu 2009 r. w Sędziwujach (gm. Zambrów). Dwóch zwyrodnialców z Zambrowa zwabiło na działkę poznaną przez internet 21-letnią Annę K. Tam doszło do sprzeczki i szarpaniny. Dziewczyna upadła i straciła przytomność. Sprawcy myśleli, że nie żyje. Kiedy zaczęła się poruszać, wystraszyli się i zaczęli ją bić kijem, a potem siekierą. Zmasakrowane ciało chcieli spalić w ognisku. Tadeusz Sz. został skazany na dożywocie, Andrzej Sz. - na 25 lat więzienia.
Gwałciciele, mordercy, pedofile. Nie mieli litości nawet dla dzieci. Ofiary ginęły od ciosów zadanych siekierami, były duszone kablem, trute rtęcią. Ich błagań o życie nikt nie słyszał.
Zadźgała swojego ucznia
Cały kraj mówił też o dramacie, jaki w kwietniu 2001 r. rozegrał się w Czarnej Białostockiej. 38-letnia nauczycielka tamtejszej podstawówki zabiła 11-letniego ucznia. Do zbrodni doszło w szkolnym gabinecie lekarskim. Mariola M. zadała chłopcu ponad 30 ciosów nożem. Według śledczych, był to akt zemsty porzuconej kochanki. M. miała bowiem romans z ojcem Piotrusia. Została skazana na 25 lat więzienia. Wyrok odsiaduje w Grudziądzu. Wkrótce będzie mogła starać się o warunkowe, przedterminowe zwolnienie.
Pedofil morderca
Krzysztof Bukacz z Białegostoku, pedofil i morderca, został skazany na dożywocie. Obecnie przebywa z zakładzie w Siedlcach. W grudniu 2000 r. zamordował siekierą swego ojczyma, a w czerwcu 2001 udusił kablem 10-letniego chłopca. Zwłoki wywiózł w torbie podróżnej i ukrył. Żadnego z ciał dotąd nie znaleziono. Chłopczyk był uciekinierem z Domu Dziecka w Białowieży. Zamieszkał u Bukacza, w jego mieszkaniu na białostockim osiedlu Antoniuk. Prócz niego nocowało tam jeszcze dwóch nastolatków, z których starszy miał zaledwie 15 lat. W zamian za dach nad głową i kieszonkowe chłopcy świadczyli gospodarzowi usługi seksualne. Pewnego dnia 10-latek zagroził, że opowie o tym policji. Na ulicy wyzywał Bukacza od „pedałów”. Dlatego zginął. Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską.
