1/11
Ten widok mam ciągle przed oczami. Śni mi się po nocach,...
fot. Radosław Dimitrow

Ten widok mam ciągle przed oczami. Śni mi się po nocach, wraca w najmniej odpowiednim momencie… Widzę Dietera, który leży w swoim pokoju na podłodze. Wokół niego jest dużo krwi. Odruchowo wołam „Dieter!”, ale on nie daje znaków życia. Podchodzę do niego. Sprawdzam oddech, krążenie. Cisza. Próbuję mu jakoś pomóc, podnieść, ale to wszystko na nic. Widzę, że jest z nim bardzo źle, dlatego wyciągam komórkę i dzwonię po pomoc. Mówię, żeby pilnie przysłali karetkę. W odpowiedzi słyszę w słuchawce, że muszę udzielić mu pierwszej pomocy, że teraz wszystko zależy ode mnie. Mam reanimować go do momentu przyjazdu karetki, więc nachylam się, próbuję wtłoczyć pierwszy wdech. Wtedy usłyszałem świst uciekającego powietrza. Ono uchodziło przez podciętą szyję Dietera. Rana była tak głęboka, że sięgała gardła, tętnicy. Reanimacja nie miała najmniejszego sensu. To są sceny, których nie jestem w stanie wymazać z mojej pamięci. Tym bardziej że Dieter był moim przyjacielem. Znaliśmy się od lat... Ale w ogóle to skąd ma pan mój numer telefonu? Kto go panu dał? Ja od czasu tego morderstwa byłem bardzo ostrożny. Nie rozmawiałem z obcymi na ten temat.

Jędrzeja Adamskiego spotykamy w Katowicach, blisko centrum miasta. To jedna z bogatszych dzielnic Katowic, gdzie dobrze sytuowani ludzie mieszkają w schludnych i nowoczesnych domach. O kluczowym świadku dla sprawy zabójstwa Dietera Przewdzinga, możemy napisać jedynie tyle, że jest znanym na Śląsku przedsiębiorcą, związanym z branżą telekomunikacyjną. Na spotkanie nalegamy od blisko dwóch lat. W końcu Adamski decyduje się prze­rwać milczenie. Ale zastrzega, że spotka się tylko na swoich warunkach i w miejscu przez niego wyznaczonym - jest nim jeden z jego domów w Katowicach, w którym jednak Adamski nie mieszka na co dzień.

- Wie pan, dlaczego zdecydowałem się mówić? - zagaduje Jędrzej, rozsiadając się w swoim fotelu w przestronnym holu z dużym kominkiem. - Kiedy dwa lata temu doszło do tej całej tragedii, opowiedziałem o wszystkim policji i prokuraturze z najdrobniejszymi szczegółami. Zresztą śledczy przesłuchiwali wtedy praktycznie wszystkich, którzy w ostatnim czasie mieli jakikolwiek kontakt z Dieterem lub mogli cokolwiek wiedzieć. Przesłuchali m.in. moją żonę i całkiem sporą liczbę - w mojej ocenie - przypadkowych osób. Wtedy wszyscy mieliśmy ogromne nadzieje, że prędzej czy później prokuraturze uda się ustalić i zatrzymać mordercę. Ale od tamtej zbrodni minęły właśnie dwa lata, a sprawca wciąż chodzi po wolności. Mam wrażenie, że z każdym dniem maleją szanse na to, że kiedyś poznamy prawdę.

2/11
Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic, który rządził...
fot. Radosław Dimitrow

Dieter Przewdzing, burmistrz Zdzieszowic, który rządził gminą od 40 lat, został zamordowany w najgorętszym dla niego okresie. Do zabójstwa doszło 18 lutego 2014 r. około 19.00 na ranczu w Krępnej pod Zdzieszowicami. To było ustronne miejsce, po byłym gospodarstwie rolnym, gdzie Dieter Przewdzing uwielbiał spędzać wolny czas - w szczególności nad stawem, gdzie hodował ryby. Na ranczu w jednym z budynków miał też wydzielone specjalne miejsce, gdzie przyjmował zaufanych gości.

Został zamordowany w czasie, gdy miał największy posłuch u samorządowców i polityków. Jego popularność zaczęła gwałtownie rosnąć od sierpnia 2013 r. Wtedy dla nto burmistrz udzielił słynnego wywiadu, w którym krzyczał: „Rządzący w Warszawie rozkradli cały nasz majątek i zrobili z nas biedaków”. Powodem jego frustracji były problemy finansowe, w jakie popadła gmina z powodu zdegradowania miejscowej koksowni (która była żywicielką gminy) z samodzielnej fabryki do roli podrzędnej filii. Ten ruch sprawił, że znaczna część podatków, które zakład płacił na miejscu, odpłynęły do Dąbrowy Górniczej. Burmistrz znalazł się w sytuacji, w której po podzieleniu pieniędzy na szkoły, przedszkola i opiekę społeczną zostawały mu grosze na nowe inwestycje. Niektórzy dziwili się, że samorządowiec z taką zajadłością bronił pieniędzy, które wpływały wcześniej do kasy samorządu. A on nie mógł w tym czasie znieść myśli, że gmina, czyli jego dziecko, na rozwój którego pracował od 40 lat, właśnie umiera na jego rękach.

3/11
Dieter Przewdzing wpadł w sierpniu  2013 r. na odważny i...
fot. Radosław Dimitrow

Cel nr 1: autonomia gospodarcza

Dieter Przewdzing wpadł w sierpniu 2013 r. na odważny i bardzo kontrowersyjny pomysł. Zaczął głośno domagać się autonomii gospodarczej dla samorządów na Śląsku - chciał w ten sposób doprowadzić do sytuacji, w której koksownia, a także inne firmy działające w Zdzieszowicach rozliczałyby się z gminą na miejscu i z pominięciem stolicy. Autonomia, którą proponował, miała objąć cały Śląsk.

- Wiem, że znajdą się osoby, które będą próbowały przyprawić mi gębę oszołoma, próbującego przyłączyć Śląsk do Niemiec - mówił wtedy Przewdzing, który wcześniej startował w wyborach samorządowych z komitetu mniejszości niemieckiej. - Otóż nie. Zależy mi na totalnej niezależności bez podziału na to, kto jest Polakiem, kto Niemcem, a kto białym albo czarnym. Chodzi mi tylko o to, żeby pieniądze zostały tu na miejscu, a nie były transferowane do Warszawy.

Przewdzing miał nawet gotowe rozwiązania finansowe, jak taka autonomia miałaby działać. Przekonywał, że w nowej sytuacji samorząd byłby zdolny sam płacić ludziom emerytury i byłby w stanie w pełni samodzielnie finansować szkoły i przedszkola.
Burmistrz nie działał w pojedynkę. Szukał poparcia dla swojego pomysłu wśród polityków i samorządowców. Jak się okazało - szybko ich znalazł. W listopadzie 2013 roku, czyli raptem 3 miesiące od słynnego wywiadu, jego pomysł popierały już m.in. Mysłowice, Krzanowice, Tarnów Opolski i Chrząstowice. Poparcie zostało wyrażone w formie uchwał, czyli oficjalnych dokumentów, które stanowią lokalne prawo. Co istotne, uchwała była tak skonstruowana, że samorządy z momentem jej przejęcia zachęcały do tego kolejne gminy. Poparcie rosło zatem lawinowo.

Morderstwo Dietera Przewdzinga prze­rwało proces scalania gmin chętnych do autonomii gospodarczej. Zabiło także samą ideę, bo uchwała zakładała, że to sam Przewdzing będzie jej wykonawcą i będzie reprezentował w tym zakresie samorządy. Po jego śmierci nikt nie odważył się wskoczyć w jego buty jako kontynuator.

4/11
Co ciekawe, Dieter Przewdzing pracował w tym czasie nad...
fot. Radosław Dimitrow

Cel nr 2: zjednoczyć siły

Co ciekawe, Dieter Przewdzing pracował w tym czasie nad jeszcze jedną sprawą - pogodzeniem mniejszości niemieckiej z Ruchem Autonomii Śląska. Oba ugrupowania od lat spierają się ze sobą o tożsamość Ślązaków oraz rywalizują o głosy wąskiego elektoratu - Przewdzing chciał zakończyć odwieczny konflikt i doprowadzić do po­wstania wielkiej śląskiej koalicji. Uznał, że doprowadzi to do politycznego wzmocnienia Śląska, co z kolei utoruje mu drogę do stworzenia autonomii gospodarczej. W tym celu burmistrz Zdzieszowic prowadził negocjacje z liderami obu ugrupowań.

- Po wielu godzinach dyskusji przygotowaliśmy porozumienie o współpracy w postaci „Deklaracji śląskiej”, które planowaliśmy podpisać jeszcze w lutym - przyznał już po śmierci burmistrza Jerzy Gorzelik, przewodniczący RAŚ.

Nawiązanie współpracy miało być ogłoszone dokładnie 26 lutego 2014 r. Tymczasem do zabójstwa doszło 18 lutego 2014 r.
Po zabójstwie głównego inicjatora roz­mowy o współpracy zostały zawieszone, a przedstawiciele obu ugrupowań mówili wtedy, że czuli się zagrożeni. Z obawy o własne życie postanowili poczekać na to, co w sprawie zabójstwa ustali prokuratura. Przygotowywany dokument trafił do szuflady i ostatecznie do nawiązania współpracy nigdy nie doszło.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Rozpoczynamy Grand Tour, czas na Włochy. Etapy, faworyci, Polacy i historia!

Rozpoczynamy Grand Tour, czas na Włochy. Etapy, faworyci, Polacy i historia!

Pożar na cmentarzu w Izbicku. Płomienie niebezpiecznie blisko zabytkowego kościoła

Pożar na cmentarzu w Izbicku. Płomienie niebezpiecznie blisko zabytkowego kościoła

Nowy Renault Symbioz. Rodzinne auto w segmencie C

Nowy Renault Symbioz. Rodzinne auto w segmencie C

Zobacz również

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej w Opolu. Święto tożsamości i patriotyzmu

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej w Opolu. Święto tożsamości i patriotyzmu

Rekrutacja na studia w roku akademickim 2024/2025. Wszystko co musisz o niej wiedzieć

Rekrutacja na studia w roku akademickim 2024/2025. Wszystko co musisz o niej wiedzieć