
Żonie bezdomnego oraz jego córce i synowie (wszyscy byli oskarżycielami posiłkowymi w procesie) sąd przyznał od Romualda B. po 10 tysięcy zł zadośćuczynienia. Zdecydowanie mniej, niż się domagali. Dlaczego? Nie wchodząc już w szczegóły sędzia przypomniał, że zmarły nie miał dobrych relacji z krewnymi. Nie był ideałem. Dzieci musiały szybko opuścić dom i pójść na swoje. Z żoną był skonfliktowany. Nie były to więc rodzinne związki, których zerwanie powodowałyby taka krzywdę, jak zazwyczaj - uznał sąd.
Polecamy: Tajemnica świadka w procesie nożownika z Torunia
Wyrok orzeczony dziś (21.12) przez Sad Okręgowy w Toruniu jest nieprawomocny. Stronom przysługuje odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.
Zobacz: Smog w Toruniu. Gdzie oddycha się najgorzej?
