1/16
9 marca 1989 r. doszło do najniebezpieczniejszego wypadku w...
fot. Anatol Chomicz/Archiwum

9 marca 1989 r. doszło do najniebezpieczniejszego wypadku w historii Białegostoku

2/16
W ciągu ostatnich trzech dekad o tamtej katastrofie...
fot. KW PSP

Katastrofa pociągu z chlorem

W ciągu ostatnich trzech dekad o tamtej katastrofie powiedziano i napisano już chyba wszystko. Choć do dziś trwa zapewne spór o to, co ocaliło białostoczan: wstawiennictwo ks. Michała Sopoćki (wypadek miał miejsce w pobliżu kaplicy, w której do śmierci w 1975 roku pełnił posługę), heroizm strażaków i ratowników, którzy przy ówczesnej mizerii wyposażenia dokonali czegoś niemożliwego czy też wytrzymałości materiału użytego do budowy cystern, który okazał się bardziej niezłomny niż Związek Sowiecki.

3/16
Pięć lat po katastrofie, w miejscu wykolejenia się pociągu,...
fot. Bogusław. F. Skok/Archiwum

Pięć lat po katastrofie, w miejscu wykolejenia się pociągu, przy ul. Poleskiej, wzniesiono pamiątkowy krzyż. Co roku, 9 marca, odbywały się tutaj uroczystości kościelne, upamiętniające wypadek. Wierni w procesji dziękczynnej za ocalenie miasta wyruszali ( do czasu pandemii) ul. Poleską i Al. Tysiąclecia do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia Gromadzą się tłumy białostoczan. W tym roku zostanie odprawiona o godz. 18 [9.03.2023] msza święta dziękczynna za ocalenie miasta. Sześć godzin wcześniej przed krzyżem u zbiegu ul. Wąskiej i Poleskiej odbędą się miejskie uroczystości.

- Obchodzenie kolejnych rocznic tego wydarzenia utrwala rytualną (i spektakularną oraz sakralną) celebrację narodzin nowego miasta, świadomie zacierającego ślady wschodniego (żydowskiego) Białegostoku - pisał kilka lat temu prof. Marek Kochanowski z UwB w artykule "Wynalezione ocalenie. Pamięć o katastrofie cystern z chlorem w Białymstoku w prasie, literaturze i kulturze".

Wynalezionie ocalenie. Pamięć o katastrofie pociągu z chlorem

4/16
Druga połowa lipca 1922 roku była deszczowa, jak zwykle na...
fot. ze zbiorów Joanny Szczygieł-Rogowskiej/Archiuwm Poranny

Druga połowa lipca 1922 roku była deszczowa, jak zwykle na Podlasiu. W nocy z 26 na 27 lipca Białostoczanie spali snem sprawiedliwego (przynajmniej większość). Nagle rozległo się przeraźliwe wycie syren. - Biała wylała! - krzyczeli ludzie. Pod woda znalazła się ulica Nadrzeczna (dzisiaj nie istniejąca), Sienkiewicza (na zdjęciu), Kupiecka (dzisiejsza Malmeda), Zamenhofa i Branickiego. Zalany był teatr "Palace", fabryka Markusa i kapelusznika Nowika, część Ogrodu Miejskiego. Fala dotarła do białostockiej elektrowni, zatrzymano maszyny i miasto pogrążyło się w ciemnościach. Nad rzekę pędził wóz strażacki ratować powodzian. Ale nie mógł się do nich dostać. Mieszkańcy kamienic sami ewakuowali się na wyższe piętra i stamtąd wzywali pomocy. Ale wielu ludzi z żydowskiej ulicy Nadrzecznej mieszkało w byle jak skleconych budkach i oni byli w najgorszej sytuacji. Siedzieli skuleni na dachach. Porywisty prąd Białej mógł ich lada chwila porwać razem z domem. Zaczęła się akcja ratownicza. Nie ma łódek. Nikt nie wie jak pomóc ludziom uwięzionym na dachach. Strażacy klecą tratwy z dachów mniejszych domków, ale rozlatują się one w rwącym nurcie rzeki. Strażacy jeden po drugim wpadają do wody. W końcu pożyczono łódkę od Nowika (fabrykanta kapeluszy). Ta wpada w wir, przewraca się i jeden ze strażaków omal nie postradał życia w białczanych odmętach. Na szczęście resztką sił łapie się drzewa i koledzy wyciągają go na brzeg.
Po nocy sytuacja była już jako tako opanowana. Mieszkańców ewakuowano. Najbardziej ucierpiała ulica Kupiecka. Ofiar w ludziach nie było. 28 lipca popołudniu poziom wody już się nie podnosił. Mieszkańcy nadrzecznych dzielnic zaczęli wracać do swoich domów. Po knajpach rozprzestrzeniała się plotka, że to wszystko przez pisarza Przybyszewskiego, który tego roku, na zaproszenia miasta wygłaszał w Białymstoku, mieście bogobojnym, odczyty o "Nagiej duszy". Białka nie wytrzymała tej pornografii i w odwecie wylała.
Magistrat ocenił starty na miliardy marek. Postanowił opracować nowy system ostrzegania. Na ratuszu zainstalowano białą kulę. Jeżeli pojawiała się w górze to był znak, że miastu grozi powódź. Zaczęto się też poważnie zastanawiać co zrobić z tą smrodliwą rzeczką. Ustalono, że trzeba ja uregulować. Rozpoczęły się prace. Robotnicy postanowili sobie wtedy zastrajkować, bo uważali, że za mało im płacą za pracę w tak smrodliwych warunkach. I kiedy sobie tak strajkowali złośliwa Biała znowu wylała podtapiając tradycyjnie kilka najbliżej położonych ulic. (uu)
Tekst oparty jest na informacjach Joanny Szczygieł-Rogowskiej z Muzeum Historycznego w Białymstoku.

Zemsta rzeczki

Pozostało jeszcze 12 zdjęć.

Polecamy

Matura z angielskiego 9 maja 2024: arkusz CKE i odpowiedzi

Matura z angielskiego 9 maja 2024: arkusz CKE i odpowiedzi

Julia von Stein jak zupełnie inna osoba! Na starych zdjęciach aż trudno ją rozpoznać

Julia von Stein jak zupełnie inna osoba! Na starych zdjęciach aż trudno ją rozpoznać

Awantura na cmentarzu sowieckich żołnierzy. Pojawił się ambasador - WIDEO

AKTUALIZACJA
Awantura na cmentarzu sowieckich żołnierzy. Pojawił się ambasador - WIDEO

Zobacz również

Matura z angielskiego 9 maja 2024: arkusz CKE i odpowiedzi

Matura z angielskiego 9 maja 2024: arkusz CKE i odpowiedzi

Izraelska piosenkarka wygwizdana na Eurowizji. Nie chodziło o muzykę – ZDJĘCIA

Izraelska piosenkarka wygwizdana na Eurowizji. Nie chodziło o muzykę – ZDJĘCIA