
Od samego początku rundy wiosennej loża szyderców ma prawdziwą pożywkę. Występy niektórych piłkarzy sprawiają wrażenie, że ogląda się Ósmą Ligę Mistrzów aniżeli najwyższą klasę rozgrywkową w Polsce. W minionej kolejce nie zabrakło więc kuriozalnych błędów bramkarzy, obrony wyjeżdżającej na wakacje i napastników, których jedynym odznaczeniem była obecność w protokole meczowym. Oto antyjedenastka 23. kolejki Lotto Ekstraklasy.

Pavels Steinbors (Arka Gdynia)
Łotewski bramkarz Arki naoglądał się tydzień temu Thomasa Dahne w akcji i sam pozazdrościł mu tak odważnych zagrań. Jak się uczyć, to od najlepszych. Steinbors podarował krakowskiej Wiśle dwa prezenty, Arka przegrała 2:3 i wróciła do Gdyni bez punktów. Co więcej można powiedzieć?

Cornel Rapa (Pogoń Szczecin)
Boczni obrońcy Pogoni chyba nie byli dobrze przygotowani na mecz z Lechem. To nie oznacza jednak, żeby w ogóle obok tego meczu przejść. Rapa raz za razem dał się ogrywać na swojej stronie, a pomocy z przodu nie było od niego żadnej.

Piotr Celeban (Śląsk Wrocław)
Kapitanowi Śląska przydałby się kubeł zimnej wody na głowę. W meczu z Legią zawiódł kompletnie. Po słabym występie z Cracovią przyszedł występ dosłownie fatalny. Dać się w tak łatwy sposób ograć przy pierwszym golu dla "Wojskowych to prawdziwy wyczyn. Przy czwartym to już kryminał. Obrońcy radzilibyśmy obudzić się z zimowego snu, póki nikt za wyniki nie stracił jeszcze pracy. Niestety, zarząd Śląska zdołał już nas uprzedzić.