
Barcelona - PSG 6:1 (2017 r.). Sergi Roberto to był niepozorny strzelec gola na wagę awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W Paryżu Barcelona nie istniała, dostała lanie 0:4. Na Camp Nou zdołała doprowadzić do 3:0, ale po jakimś czasie odpowiedział Edison Cavani. Katalończycy potrzebowali trzech goli w kilka minut i... udało się.

Angola - Mali 4:4 (Puchar Narodów Afryki 2010). Otwarcie turnieju i Angola (jako gospodarz), która do 74. minuty prowadziła 4:0. Później stał się cud. Remis.

Turcja - Czechy 3:2 (Euro 2008). Zwycięzca wychodził z grupy. Trudno w to uwierzyć, ale remis sprawiał, że w fazie grupowej oglądalibyśmy... rzuty karne. Do 75. minuty Turcy grali fatalnie i wszystko zmieniło się właśnie w ostatnim kwadransie. A piękny gol na 3:2 Nihata Kahveciego to historia tureckiej piłki.

Liverpool - Borussia Dortmund 4:3 (Liga Europy 2016).. W Dortmundzie było 1:1. W Liverpoolu do przerwy 2:0 dla BVB, potem 3:1. The Reds musieli wygrać, by awansować do półfinału Ligi Europy. Coutinho, Sakho i Lovren - szalony Liverpool Juergena Kloppa w 25 minut odrobił straty, a gola na wagę wygranej strzelił w doliczonym czasie gry.