Opuszczony obóz na Antarktydzie
Antarktyda jest piękna, ale groźna i niegościnna. Historia eksploracji ostatniego odkrytego kontynentu jest pełna niezwykłych wypraw, z których niejedna zakończyła się tragedią.
O tym, jak wyglądało zdobywanie Antarktydy na początku XX w., możecie przekonać się, zwiedzając online tzw. Chatę Scotta, czyli obóz założony przez ekspedycję Roberta Falcona Scotta na przylądku Evans w 1911 r. Sławna ekspedycja zmieniła się w wyścig między Scottem i Roaldem Amundsenem o to, kto pierwszy zdobędzie biegun południowy. Scott przegrał i nigdy nie wrócił do domu – on i jego ludzie zginęli niedaleko bieguna w marcu 1912 r.
Chata Scotta stoi opuszczona od 1911 r. Zimno dobrze ją zakonserwowało, a na Google Maps możecie nie tylko obejrzeć z bliska ten obóz duchów, ale nawet zwiedzić jego wnętrze! W środku chaty wszystkie sprzęty są oryginalne i w większości nienaruszone. Możecie się tu sami poczuć jak członkowie nieszczęsnej ekspedycji Scotta.
Gigantyczny pentagram w Kazachstanie
W miejscowości Lisakowsk w Kazachstanie znajduje się bardzo niecodzienna formacja. Na Google Maps widać ogromny, bo mający aż 400 m średnicy, odwrócony pentagram, a więc znak kojarzony z kultami szatana.
Swego czasu pentagram z Kazachstanu wywołał spore poruszenie w Internecie, ale sprawa znalazła racjonalne wytłumaczenie. Widoczny z powietrza znak to wcale nie pentagram, tylko sowiecka czerwona gwiazda. Ukształtowano ją z drzew i alejek parku, założonego jeszcze w czasach potęgi ZSRS. Gwiazda nigdy nie została ukończona i nie pokryła się czerwonym kwieciem, więc wszystko, co widać z satelity, to alejki układające się w kształt odwróconego pentagramu.
Ludzie-ptaki z przedmieścia Tokio
W marcu 2013 r. pracownik Google Maps, przemierzający Musashino na przedmieściach Tokio, natknął się na niezwykły i dość niepokojący widok. Na chodniku ustawiło się szpalerem kilka osób z maskami gołębi na głowach. Nic nie mówiły i pozwoliły operatorowi kamery przejść między sobą. Do dziś nie wiadomo, kim byli ci ludzie. Internautom udało się jedynie ustalić, że w pobliżu działała szkoła artystyczna i może jej uczniowie mieli coś wspólnego z niezwykłym happeningiem.
Wiecie, co jest najstraszniejsze? Kiedy w Street View przesuniecie się do przodu między ludźmi-ptakami, miniecie wszystkich, a potem odwrócicie znowu w ich kierunku, okaże się, że także oni odwracają głowy, by patrzeć na oddalającą się kamerę Google!
La Cueva Del Diablo w Mazatlan – brama do piekła?
W porcie popularnego meksykańskiego kurortu Mazatlan czeka na was niezwykły widok: zakratowane wejście do jakiejś mrocznej pieczary. Napis nad kratą głosi, że to jaskinia diabła i mieszkańcy lubią opowiadać sobie o niej straszne historie.
Podobno piraci ukryli w pieczarze skarby lub też sataniści wykorzystywali jaskinię do swoich mrocznych rytuałów. Popularna jest opowieść o dwóch kobietach, które spotkały w tym miejscu Lucyfera w postaci przystojnego mężczyzny. Nocami podobno z jaskini wydobywa się czerwone światło. Wiele osób uważa, że La Cueva Del Diablo to prawdziwa brama do piekła.
Miejscy historycy wskazują, że jedyną potwierdzoną w źródłach funkcją jaskini było składowanie materiałów wybuchowych w czacie zakrojonych na szeroką skalę prac budowlanych w Mazatlan przed wieloma laty. Być może stąd bierze się lekki zapach siarki, wyczuwany w pobliżu wejścia do jaskini.