
Zdjęcie gorzowianina Ireneusza Grzegolca. – Zdjęcia robiłem z mieszkania moich rodziców w bloku przy ul. Wodnej, na trzecim piętrze, nad ówczesnym barem mlecznym Agata, tuż obok katedry. Najpierw fotografowałem z otwartego okna, ale gdy sąsiadowi pod nami strzelili do mieszkania święcę dymną, bo wykrzykiwał do milicji i ZOMO, że są gestapowcami, schowałem się za firankę i dalej pstrykałem - opowiada Ireneusz Grzegolec, wówczas student trzeciego roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze.

Zdjęcie gorzowianina Ireneusza Grzegolca. – Zdjęcia robiłem z mieszkania moich rodziców w bloku przy ul. Wodnej, na trzecim piętrze, nad ówczesnym barem mlecznym Agata, tuż obok katedry. Najpierw fotografowałem z otwartego okna, ale gdy sąsiadowi pod nami strzelili do mieszkania święcę dymną, bo wykrzykiwał do milicji i ZOMO, że są gestapowcami, schowałem się za firankę i dalej pstrykałem - opowiada Ireneusz Grzegolec, wówczas student trzeciego roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze.

Zdjęcie z archiwum „Gazety Lubuskiej”, autor nieznany. Widać użycie armatki wodnej i gazu łzawiącego na placu za katedrą. Wtedy jeszcze była tu ulica, która krzyżowała się z ul. Sikorskiego. Na wprost ul. Hawelańska

Zdjęcie gorzowianina Ireneusza Grzegolca. – Zdjęcia robiłem z mieszkania moich rodziców w bloku przy ul. Wodnej, na trzecim piętrze, nad ówczesnym barem mlecznym Agata, tuż obok katedry. Najpierw fotografowałem z otwartego okna, ale gdy sąsiadowi pod nami strzelili do mieszkania święcę dymną, bo wykrzykiwał do milicji i ZOMO, że są gestapowcami, schowałem się za firankę i dalej pstrykałem - opowiada Ireneusz Grzegolec, wówczas student trzeciego roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze.