
Zdjęcie gorzowianina Ryszarda Bronisza, który w czasie Wydarzeń Gorzowskich pracował w Społem, nad SDH-em (dla młodszych Czytelników: to budynek za fontanną, patrząc od strony katedry, było w nim też Tesco – red.). Jako jeden z nielicznych, jeśli nie jedyny, zrobił wtedy zdjęcia kolorowe. – Zrobiłem ich sporo, ale do dziś zachowały się zaledwie trzy. - Widać na nich, jak tłum gromadzi się koło ówczesnego sklepu muzycznego i koło Białego Krzyża – mówi Ryszard Bronisz „Gazecie Lubuskiej”.

Zdjęcie gorzowianina Ryszarda Bronisza, który w czasie Wydarzeń Gorzowskich pracował w Społem, nad SDH-em (dla młodszych Czytelników: to budynek za fontanną, patrząc od strony katedry, było w nim też Tesco – red.). Jako jeden z nielicznych, jeśli nie jedyny, zrobił wtedy zdjęcia kolorowe. – Zrobiłem ich sporo, ale do dziś zachowały się zaledwie trzy. - Widać na nich, jak tłum gromadzi się koło ówczesnego sklepu muzycznego i koło Białego Krzyża – mówi Ryszard Bronisz „Gazecie Lubuskiej”.

Zdjęcie gorzowianina Ryszarda Bronisza, który w czasie Wydarzeń Gorzowskich pracował w Społem, nad SDH-em (dla młodszych Czytelników: to budynek za fontanną, patrząc od strony katedry, było w nim też Tesco – red.). Jako jeden z nielicznych, jeśli nie jedyny, zrobił wtedy zdjęcia kolorowe. – Zrobiłem ich sporo, ale do dziś zachowały się zaledwie trzy. - Widać na nich, jak tłum gromadzi się koło ówczesnego sklepu muzycznego i koło Białego Krzyża – mówi Ryszard Bronisz „Gazecie Lubuskiej”.

Zdjęcie gorzowianina Ireneusza Grzegolca. – Zdjęcia robiłem z mieszkania moich rodziców w bloku przy ul. Wodnej, na trzecim piętrze, nad ówczesnym barem mlecznym Agata, tuż obok katedry. Najpierw fotografowałem z otwartego okna, ale gdy sąsiadowi pod nami strzelili do mieszkania święcę dymną, bo wykrzykiwał do milicji i ZOMO, że są gestapowcami, schowałem się za firankę i dalej pstrykałem - opowiada Ireneusz Grzegolec, wówczas student trzeciego roku Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Zielonej Górze.