
Martin Pospisil (Jagiellonia Białystok)
Cała druga linia wicemistrza Polski dobrze zaprezentowała się w Gliwicach. Wobec panującego tutaj ścisku doceniamy jednego przedstawiciela. A jest nim Czech, który ustalił wynik spotkania po zagraniu od Karola Świderskiego.

Jarosław Niezgoda (Legia Warszawa)
Na odchodne Armando Sadiku stwierdził, że jest piłkarskim Ferrari i nie powinien był siedzieć jesienią na ławce. Zapomniał jednak dodać z kim rywalizował o to miejsce. To dopowiedział z Azerbejdżanu Jakub Rzeźniczak, określając Niezgodę Bugattim. Ten twardo grający napastnik zdobył dwie bramki w Lubinie. Bramki, które pozwoliły odskoczyć na cztery punkty.

Łukasz Zwoliński (Pogoń Szczecin)
Trochę przecieraliśmy oczy ze zdumienia, kiedy jeden z czytelników przed meczem napisał nam, że Zwoliński zrobił show. Ten sam co to miał kiepską jesień i poprzedni sezon? Ale przypuszczenia czytelnika okazały się zgodne z prawdą. Napastnik "Portowców" do siatki nie trafił, za to miał udział przy golach. To cichy bohater zwycięstwa nad Sandecją Nowy Sącz.

Jose Kante (Wisła Płock)
W ataku mogliśmy wybierać między pięcioma mocnymi kandydaturami. Każdą z nich dałoby się obronić. Wybraliśmy jednak tylko trzy, żeby jedenastka miała ręce i nogi. Tą trzecią okazała się osoba reprezentanta Gwinei. Kante doskonale wypadł po przerwie. Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Co ciekawe, jesienią na taki sam dorobek musiał pracować aż do osiemnastej kolejki .