9 z 12
3. Taksówkarze, kierowcy Ubera, Bolta, BaBla Cara itp. – nie...
fot. Fot. Sławomir Drogula

3. Taksówkarze, kierowcy Ubera, Bolta, BaBla Cara itp. – nie wiadomo, kto wsiada do auta; kierowca musi z takim pasażerem przebywać krótszą lub dłuższą chwilę, w małej, względnie słabo wentylowanej kubaturze. Jednocześnie w czasach zarazy taksówki uchodzą za najbezpieczniejszy środek transportu, po prywatnych samochodach. A na pewno zdecydowanie bezpieczniejszy niż autobusy czy tramwaje. Jednak również w Polsce jest coraz więcej sygnałów o odmówieniu przez kierowcę przewozu pasażera z jakimikolwiek objawami choroby kojarzonej z koronawirusem (zwłaszcza kaszlem). Największe korporacje taksówkarskie objęły ścisłą kontrolą wszystkie kursy (by w razie konieczności błyskawicznie zidentyfikować zarówno pasażera, jak i kierowcę), wprowadziły zakaz opuszczania samochodów przez kierowców na postojach lotniskowych (kierowca nie pomoże nam schować walizki) i nakaz ograniczenia do minimum kontaktu pasażerem i jego bagażem. Kierowca ma obowiązek dezynfekować ręce po każdym niezbędnym kontakcie tak, by ograniczyć do minimum możliwość zarażenia lub przenoszenia wirusa. Korporacje ściśle współpracują z sanepidem, policją i strażą graniczną na lotniskach, odpowiadając szybko na ich pytania - w firmach takich, jak iTaxi, FreeNow, Uber czy Bolt jest to możliwe dzięki rozwiązaniom informatycznym. Te same rozwiązania pozwalają uniknąć kontaktu z pasażerem podczas zapłaty za przejazd (można to zrobić elektronicznie). Część korporacji zamówiła już także i montuje w taksówkach przesłony zabezpieczające kierowców i pasażerów (w iTaxi przegrody pojawią się już w poniedziałek 16 marca), udostępnia kierowcom i pasażerom płyny do dezynfekcji rąk i powierzchni pojazdów, rekomenduje i ułatwia zakupy rękawiczek ochronnych i masek dla kierowców i innych pracowników (zwłaszcza w obsłudze lotniska), zamówiła ozonatory i zamierza je na bieżąco wykorzystywać w swojej flocie.

10 z 12
2. Kasjerzy i kasjerki w sklepach oraz na ruchliwych...
fot. Aneta Zurek / Polska Press

2. Kasjerzy i kasjerki w sklepach oraz na ruchliwych stacjach benzynowych, a także na niektórych stacjach kolejowych i autobusowych (gdzie są tradycyjne okienka) oraz w aptekach - wynika to ze specyfiki miejsca: tak naprawdę nie wiadomo, skąd pochodzą klienci, z którymi kasjer musi mieć, siłą rzeczy, relatywnie bliski kontakt. W marketach dotyczy to także kontaktu z towarami wykładanymi przez klienta. Sieci handlowe zapewniają, że wdrożyły w związku z tym procedury minimalizujące ryzyko, jak zapewnienie odpowiedniej liczby środków dezynfekcyjnych dla personelu i klientów, regularne odkażanie wózków i koszyków zakupowych (zwłaszcza uchwytów) oraz platform, na które klienci wykładają towar przy kasach; regularnie czyszczone są również kasy samoobsługowe, blaty, lady i stoły, klamki, włączniki światła, poręcze i inne potencjalnie roznosicielskie przedmioty (telefony, klawiatury komputerów i kas). Ponadto kasjerzy pracują już w większości marketów w rękawiczkach (i regularnie je zmieniają), a klienci są przez megafony informowani o zaleceniach GIS dotyczących m.in. preferowanej płatności kartą bezdotykową (w Chinach część ofiar zaraziła się za pośrednictwem skażonych pieniędzy); klientów z objawami infekcji wprawdzie się nie wyprasza, ale „gorąco zachęca” do rezygnacji z zakupów i natychmiastowego kontaktu z lekarzem. Mimo tych zabezpieczeń, część personelu wielkich sklepów boi się – i nie przychodzi do pracy. Powoduje to kolejki przy kasach (choć coraz mniejsze, bo wielu klientów – po zrobieniu większych zakupów - wybrało dobrowolną kwarantannę i nie wychodzi z domów), zwłaszcza że coraz więcej kasjerów uznaje, iż trzeba dezynfekować taśmy podawcze i całe kontuary oraz terminale płatnicze (powyżej 50 zł klient wstukuje PIN) PO KAŻDYM KLIENCIE. W piątek 13 marca polski rząd zdecydował się zredukować ryzyko pracowników i klientów i postanowił zasadniczo ograniczyć działalność galerii handlowych i wielkich sklepów. Czynne pozostaną tylko te, które sprzedają żywność oraz drogerie i apteki. Ryzyko odtąd kumuluje się właśnie tam.

11 z 12
1. Pracownicy opieki medycznej, ale nie z oddziałów...
fot. Andrzej Banas / Polska Press

1. Pracownicy opieki medycznej, ale nie z oddziałów zakaźnych, lecz lekarze pierwszego kontaktu i służby ich wspierające (pielęgniarki) – do nich próbują się dostać wszyscy, którym coś dolega, lub którym wydaje się, że „coś złapali”. Wprawdzie w oparciu o doświadczenia innych krajów tak przeorganizowano pracę polskiej służby zdrowia, by zminimalizować ryzyko jakichkolwiek zakażeń, a kontakt z nosicielami koronawirusa (lub podejrzanymi o nosicielstwo) był teoretycznie niemożliwy, ale… Przy takim, a nie innym sposobie przenoszenia Covid-19 nie ma żadnej gwarancji, że pacjent zgłaszający się do przychodni z objawami przeziębienia czy grypy na 100 procent nie miał kontaktu z osobami – lub przedmiotami – zakażonymi. Tylko w lutym mieliśmy w Polsce 800 tys. odnotowanych zachorowań na grypę. 23 pacjentów zmarło. Lekarze nie mogą zrejterować, muszą pomagać chorym na różne schorzenia, a to oznacza ryzyko. Teraz większe niż kiedykolwiek.

Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Zobacz również

Burze i nawałnice w Małopolsce. Za nami niespokojna noc. Jaka prognoza na dziś?

AKTUALIZACJA
Burze i nawałnice w Małopolsce. Za nami niespokojna noc. Jaka prognoza na dziś?

Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO

AKTUALIZACJA
Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO

Polecamy

Polski Fundusz Rozwoju szykuje nową strategię. Wiemy, co będzie numerem jeden

ROZMOWA
Polski Fundusz Rozwoju szykuje nową strategię. Wiemy, co będzie numerem jeden

Mija rok od śmierci sierż. Mateusza Sitka. Uroczystości z udziałem szefa MON

Mija rok od śmierci sierż. Mateusza Sitka. Uroczystości z udziałem szefa MON

Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO

AKTUALIZACJA
Strzelanina na parkingu. Policjant ranny po próbie zatrzymania złodzieja WIDEO