
Jarosław Niezgoda
Sezon rozpoczął w gabinecie lekarskim, ale gdy wyszedł z niego na boisko, to niemal z miejsca pokazał, że to na niego należy stawiać. Dodajmy jednak, że nie miał dużej konkurencji. Tak czy inaczej 23-letni Niezgoda ze swojej roli wywiązał się przyzwoicie - został najskuteczniejszym strzelcem mistrza Polski (choć goli mogłoby być więcej).

Jacek Magiera
W poprzednim sezonie zrobił coś z niczego. Odmienił drużynę, która fatalnie wyglądała za Besnika Hasiego. W tym podzielił jego los, nie potrafiąc wskrzesić w niej iskry, która zgasła między sezonami. W efekcie Legia odpadła w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów po rywalizacji z FK Astana, a walkę o fazę grupową Ligi Europy przegrała z Sheriffem Tyraspol. Prezes i właściciel klubu Dariusz Mioduski zwolnił Magierę 13 września.

Romeo Jozak
Przejął Legię, gdy ta była na piątym miejscu w tabeli i traciła do pierwszego Lecha Poznań dwa punkty. Miał nie tylko zdobyć mistrzostwo Polski, ale przede wszystkim zmienić filozofię drużyny i jej budowania. Z projektu Chorwata, który wcześniej pracował jako dyrektor sportowy, a nie trener, nic nie wyszło. Choć Legia utrzymywała się w czołówce, nie potrafił stworzyć dobrych relacji z piłkarzami. Mioduski stracił do niego serce 15 kwietnia. Oddać Jozakowi należy, że w 23 rozegranych za jego kadencji ligowych meczach Legia zdobyła 41 punktów, tyle samo co Wisła Płock. Biorąc pod uwagę ten czas, nie było w ekstraklasie lepszej drużyny.

Dean Klafurić
Na Łazienkowską trafił razem z Jozakiem, zostając jego asystentem. I to on z tej dwójki pracował w przeszłości w roli trenera (m.in. z kobietami, ale jednak). Legię przejął przed najważniejszymi meczami w sezonie. Ponoć głównie dlatego, że ma bardzo dobre relacje z drużyną. Tak czy inaczej okazało się to strzałem w dziesiątkę. To z Klafuriciem na ławce Legia zdobyła Puchar Polski, przypieczętowała mistrzostwo Polski i nie przegrała meczu.