
Rosja chce się wykazać
- Rosja chce pokazać państwom zachodnim, w tym Polsce, że ma możliwości destabilizowania sytuacji w obszarach dla nich kluczowych, co ma też wymiar oddziaływania na opinię publiczną - tak charakteryzuje rosyjskie prowokacje dr Łukasz Wyszyński, politolog Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

Rosja chce się wykazać
- Te prowokacje to przemyślana forma działań, stosowana wobec państw, które aktualnie prowadzą politykę uznawana przez Rosjan za niezgodną z interesem ich państwa. To jest standardowa taktyka rosyjska, w ramach działań określanych mianem pokojowego wykorzystania sił zbrojnych. Zgodnych z prawem międzynarodowym, co należy podkreślić. Rosjanie robią to permanentnie, mniej więcej od 2012 roku, z tym że do tej pory nie dotyczyło to bezpośrednio Polski. Stosowali to wielokrotnie wobec Wielkiej Brytanii na Morzu Północnym, krajów skandynawskich, w tym Szwecji, na Bałtyku. To swoisty pokaz siły, a także sprawdzenie reakcji NATO i państw poddanych takiej presji - mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu” prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert stosunków międzynarodowych.

Patrzą, co robimy
Obok prowokacji, próby wysondowania procedur reakcji polskich i natowskich sił na zbliżanie się do granic wód terytorialnych lub przestrzeni powietrznej, Rosjanie mogą realizować misje obserwacyjne z pokładu jednostek „udających” cywilne. Szpiegować mogą np. dostawy paliw, uzbrojenia, ukraińskiej pszenicy wypływającej z trójmiejskich portów itd.

Patrzą, co robimy
- Jeszcze do niedawna mogliśmy w teorii rozważać, czy Rosja będzie chciała podjąć na Bałtyku działania wrogie wobec nas, tzw. poniżej progu wojny. Jestem przekonany, że dziś działania wywiadowczo-sabotażowe na morską infrastrukturę krytyczną na Bałtyku, skierowane przeciwko nam, są rozważane, a zapewne i planowane - mówił w czasie niedawnej konferencji poświęconej bezpieczeństwu bałtyckiej żeglugi dr Michał Piekarski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.