1/9
Taras Romanczuk w towarzyskich meczach z Nigerią i Koreą...
fot. Fot. Grzegorz Mehring / Polskapresse

Taras Romanczuk w towarzyskich meczach z Nigerią i Koreą Południową ma szansę zadebiutować w reprezentacji Polski. Jego przodkowie pochodzili z Polski. Mimo to nie trzeba było szukać luk w przepisach, by ułatwić mu otrzymanie polskiego obywatelstwa. W przeszłości naszej kadry takich zagrań nie brakowało. Pomocnik Jagiellonii Białystok nie jest bowiem pierwszym graczem spoza Polski, który grał z orłem na piersi.

Emmanuel Olisadebe
To od niego zaczęło się naturalizowanie graczy. Olisadebe urodził się w Nigerii. Do Polski trafił w 1997 r., gdy miał 19 lat (według roku urodzenia w dowodzie – 1978 r., według menedżera sprowadzającego do Polski piłkarzy z Afryki, napastnik może być o pięć-sześć lat starszy). Był na testach w Wiśle Kraków i Górniku Zabrze, ale żaden z tych klubów go nie zatrudnił. Zrobiła to Polonia Warszawa, gdzie dyrektorem sportowym był Jerzy Engel. To właśnie późniejszy selekcjoner reprezentacji Polski jest „piłkarskim ojcem” Olisadebe.
Jego talent eksplodował w sezonie 1999/2000, w którym „Czarne Koszule” zdobyły mistrzostwo Polski. W trakcie rozgrywek Engel objął kadrę i powstał pomysł, by bramkostrzelnego Nigeryjczyka naturalizować. By zdążyć przed eliminacjami mistrzostw świata w 2002 r., pominięto cześć warunków nadania polskiego obywatelstwa. W każdym razie 17 lipca 2000 r. je otrzymał, a piłkarz niespełna miesiąc temu zadebiutował w reprezentacji Polski, strzelając gola w debiucie z Rumunią (1:1). W kolejnych miesiącach nie tylko poślubił Polkę, lecz także został najskuteczniejszym strzelcem Biało-Czerwonych w kwalifikacjach do mundialu (osiem bramek). W Korei i Japonii zdobył jedną w wygranym meczu z USA.
Po mistrzostwach selekcjonerem został Zbigniew Boniek, u którego Olisadebe zagrał dwa razy, a u następcy obecnego prezesa PZPN, Pawła Janasa, cztery (ostatni raz 28 kwietnia 2004 r. z Irlandią, 0:0). Gola już nie strzelił. Łącznie dla Biało-Czerwonych rozegrał 25 spotkań, zdobywając 11 bramek.
Piłkarską karierę zakończył w 2013 r. Obecnie dzieli życie między Nigerią a Anglią. Pracuje, by zostać trenerem, choć raczej w młodzieżowej piłce.

2/9
Roger Guerreiro...
fot. Grzegorz Jakubowski / Polskapresse

Roger Guerreiro
On także przed trafieniem do Polski nie miał z nią żadnych związków. Pod koniec 2005 r. sprowadziła go Legia Warszawa (na roczne wypożyczenie, później go wykupiła) i błyskawicznie stał się jednym z najlepszych graczy ekstraklasy. Dwa lata później PZPN, o co zabiegał ówczesny selekcjoner Leo Beenhakker, zaczął starać się o przyznanie Brazylijczykowi polskiego obywatelstwa. Wszystko po to, by pomógł kadrze w zbliżających się mistrzostwach Europy w Austrii i Szwajcarii. Konieczne warunki znów nie zostały w pełni spełnione, ale mimo to 17 kwietnia 2008 r. Roger odebrał polski paszport od ówczesnego prezydenta, świętej pamięci Lecha Kaczyńskiego.
U Beenhakkera zadebiutował 27 maja w meczu z Albanią (0:1). Holenderski selekcjoner oczywiście wziął brazylijskiego pomocnika na Euro. Podczas turnieju strzelił jedynego gola dla Polski w turnieju, przeciwko Austrii (1:1). Wprawdzie ze spalonego, ale nie został on wypisany z raportów.
W kolejnych miesiącach był podstawowym graczem kadry. Miejsce w składzie stracił po tym, jak Beenhakker został zwolniony po nieudanych eliminacjach mistrzostw świata 2010. U Stefana Majewskiego zagrał raz, u Franciszka Smudy czterokrotnie, ale ten od początku krzywo na niego patrzył.
Roger w reprezentacji Polski zagrał w sumie 25 meczów (ostatni 29 marca z 2011 z Grecją, 0:0), zdobył cztery bramki i zaliczył tyle samo asyst. W 2017 r. zakończył karierę. Mieszka w Brazylii.

3/9
Ludovic Obraniak...
fot. Bartek Syta/Polska Press

Ludovic Obraniak
Jego powołanie do kadry miało ręce i nogi. Choć urodził się i dorastał we Francji, to jego dziadek Zygmunt pochodził z Pobiedzisk, miasta w Wielkopolsce. Uzyskanie paszportu, było łatwe. Zaczął się o nie starać, gdy stało się jasne, że nie ma szans na miejsce w reprezentacji Francji, mimo że występował w drużynach młodzieżowych.
W reprezentacji Polski zadebiutował jeszcze za kadencji Beenhakkera, 12 sierpnia 2009 r. w meczu z Grecją. Wejście miał udane, bo strzelił dwa gole. Później jednak nie potrafił znaleźć wspólnego języka z kolegami. Dosłownie i w przenośni. Wprawdzie piłkarsko przewyższał pozostałych środkowych pomocników, ale nie potrafił do siebie przekonać. Jednak Franciszek Smuda z niego nie zrezygnował. Wręcz przeciwnie, zespół na Euro 2012 budował z „farbowanych lisów”.
Turniej okazał się klapą. Natomiast z następcą Smudy, Waldemarem Fornalikiem, trudno było mu się dogadać. W maju 2013 r. ogłosił, że dopóki on będzie selekcjonerem, to w kadrze nie zagra. Tyle że Fornalika zastąpił Adam Nawałka, a Obraniak zwykle znajdywał sposób, by z powołania się wykręcić. Gdy w końcu przyjechał na dwa sparingi w 2014 r., to zaprezentował się blado. Później nie układało mu się w karierze klubowej i obecny selekcjoner już go nie zapraszał.
Ostatni mecz w kadrze Obraniak rozegrał więc 13 maja 2014 r. w sparingu z Niemcami (0:0). Łącznie wystąpił w 34 spotkaniach, strzelił sześć goli i miał pięć asyst. Obecnie 33-letni pomocnik gra w drugoligowym AJ Auxerre.

4/9
Sebastian Boenisch...
fot. Bartek Syta/Polska Press

Sebastian Boenisch
Urodził się w Gliwicach jako Sebastian Pniowski, więc w jego przypadku problemów z nadaniem polskiego obywatelstwa nie było. Tyle że jako roczny szkrab wyjechał z rodzicami do Niemiec, gdzie mieszka do dziś. Problem z nim polegał na tym, że on chciał grać w reprezentacji Niemiec, a ta go nie chciała (występował w młodzieżówce, z U21 został mistrzem Europy). Z drugiej strony my chcieliśmy go sprawdzić w młodzieżówce, a on chciał od razu do kadry A.
Przeciąganie liny trwało długo. Ostatecznie w wieku 23 lat zdecydował się na reprezentację Polski, w której zadebiutował 4 września 2010 przeciwko Ukrainie (1:1). Franciszek Smuda stawiał do niego do Euro 2012, mimo że przed turniejem nie grał przez kontuzję, a w obwodzie miał Jakuba Wawrzyniaka. A z każdą grą irytował coraz bardziej. Nie błyszczał także u Fornalika podczas eliminacji mundialu 2014. Nawałka chciał go sprawdzić, ale nie mógł przez kontuzje lewego obrońcy. Po udanych dla Polski mistrzostwach Europy chciał wrócić do kadry, jednak bez regularnej gry w klubie nie miał na co liczyć.
Ostatnio występował w drugoligowym TSV 1860 Monachium. Przez problemy klubu z licencją, rozwiązał z nim kontrakt. W tym sezonie Boenisch pozostaje bez klubu, choć kariery oficjalnie nie zakończył. Z kolei występy w biało-czerwonych barwach zakończył na liczbie 14 (ostatni raz 10 września 2013 z San Marino w kwalifikacjach MŚ). Zaliczył dwie asysty.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

ZUS wysyła ważne listy do emerytów i rencistów. Sprawdź, co znajduje się w kopercie

ZUS wysyła ważne listy do emerytów i rencistów. Sprawdź, co znajduje się w kopercie

Memy o blamażu Lecha. Kto jest większym przegranym? Zaglosuj w sondzie

Memy o blamażu Lecha. Kto jest większym przegranym? Zaglosuj w sondzie

Cracovia zdemolowała Górnika! Jednostronny mecz w Ekstraklasie

Cracovia zdemolowała Górnika! Jednostronny mecz w Ekstraklasie

Zobacz również

Barcelona nie jest najlepszą drużyną w Katalonii! Na osłodę gol Lewandowskiego

Barcelona nie jest najlepszą drużyną w Katalonii! Na osłodę gol Lewandowskiego

Ruch pokonał Lecha! "Tłuste koty" z Poznania wypisują się z walki o Majstra

Ruch pokonał Lecha! "Tłuste koty" z Poznania wypisują się z walki o Majstra