17 z 19
Żurawinówka po mermecku...
fot. Archiwum

Żurawinówka po mermecku
Żurawinówka po mermecku to napój spirytusowy wytwarzany zgodnie z rodzinną recepturą. Przepis na jego przygotowanie przekazywany jest z pokolenia na pokolenie i przechowywany w zbiorach rodzinnych od 1952 roku. Tradycja sporządzania żurawinówki po mermecku znana jest od 1905 roku, z którego to pochodzi drewniana prasa do rozdrabniania owoców żurawiny. Członkowie rodziny posiadają umiejętność robienia żurawinówki po mermecku od bardzo dawna. Owoce żurawiny mają dużą wartość odżywczą, dietetyczną oraz leczniczą, charakteryzują się specyficznym smakiem i aromatem. Jest to owoc znany i bardzo ceniony przez mieszkańców Borów Tucholskich. Owoce żurawiny są dostępne w lasach i na torfowiskach zaledwie przez kilka miesięcy w roku. Żurawina swoje właściwości lecznicze zawdzięcza zawartym w owocach proantocyjaninom, kwasowi chinonowemu, witaminie C i fruktozie, które zapobiegają zapaleniom pęcherza. Ponadto żurawina działa korzystnie na żołądek i dwunastnicę. Owoce żurawiny są także jednym z najbogatszych źródeł polifenoli przeciwutleniaczy, które zapobiegają chorobom nowotworowym. Działanie profilaktyczne i lecznicze żurawiny oraz jej charakterystyczny lekko kwaśny smak sprawiły, że jest ona obecnie chętnie stosowana w diecie europejskiej i amerykańskiej.

18 z 19
Machandel...
fot. Archiwum

Machandel
Do oficjalnej listy dołączamy jeszcze jeden napitek, tkwiący bardzo mocno w dawnej tradycji Pomorza. To Stobbes Machandel, wytwarzany niegdyś w Nowym Dworze Gdańskim (niem. Tiegenhof). Produkcją tej jałowcowej wódki zajmowała się od 1776 roku menonicka rodzina Stobbe (do dziś w mieście zobaczyć możba budynki wytwórni). W czasie wkroczenia Armii Czerwonej na Żuławy wytwórnia została zniszczona, a po wojnie machandel produkowany był w Hamburgu.
Machandel słynął z rytuału degustacji. Rodzina Stobbe przekazała kilkorgu z dzisiejszych mieszkańców Nowego Dworu Gdańskiego, po uprzednim szkoleniu, certyfikat z takiej prezentacji. Rytuał zna m.in. Grzegorz Gola. - Do pustego kieliszka wkładano suszoną śliwkę nadzianą na wykałaczkę. Do kieliszka wlewano jałowcówkę, następnie trzeba było śliwkę zjeść zachowując pestkę  pod policzkiem.Wódkę piło się duszkiem, ale pestkę należało zachować na swoim miejscu. Trzeba ją było wypluć do pustego kieliszka, gdy wódka była już w żołądku - opisuje.
Degustację kończyło złamanie wykałaczki, niczym maszt statku niszczony przez sztorm. Oprócz picia z suszonymi śliwkami istniał wiejski rytuał na Żuławach. Do sporego, glinianego kufla wlewało się pół litra machandla i mieszało z cukrem. Każdy przy stole pił po kolei. Za cały kufel płacił ten, kto wypił przedostatniego łyka. Dzięki temu każdy chciał być ostatnim, więc wychylał jak najwięcej trunku.

Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Zobacz również

Nowa gra Mass Effect już w przedsprzedaży! To dopiero zaskoczenie

Nowa gra Mass Effect już w przedsprzedaży! To dopiero zaskoczenie

Chorzowska estakada może się zawalić. W innych miastach regionu wcale nie jest lepiej

NA ŻYWO
Chorzowska estakada może się zawalić. W innych miastach regionu wcale nie jest lepiej

Polecamy

Chorzowska estakada może się zawalić. W innych miastach regionu wcale nie jest lepiej

NA ŻYWO
Chorzowska estakada może się zawalić. W innych miastach regionu wcale nie jest lepiej

Potężny wulkan znów aktywny - WIDEO

Potężny wulkan znów aktywny - WIDEO

Pożar autokaru przed szkołą w Tąpkowicach. Dzieci miały jechać na wycieczkę

Pożar autokaru przed szkołą w Tąpkowicach. Dzieci miały jechać na wycieczkę