
Każde wyjście pracownika ZUS na papierosa jest elektronicznie kontrolowane. Potem muszą "dymek" odpracować.W siedzibie oddziału przy ul. Zamenhofa nie ma palarni. Pracownicy wychodzą więc zapalić na zewnątrz wieżowca. A to ich coraz bardziej denerwuje, bo z powodu remontu nie mają gdzie palić pod biurowcem, a zatem każda przerwa na „dymka” to dłuższa nieobecność przy biurku.

Tu gdzie w tej chwili jest tunel - wejście do ZUS - pracownicy mieli na zewnątrz budynku nieoficjalną palarnię.
- System elektronicznej kontroli wyjść powoduje, że każdy papieros „kosztuje” co najmniej 10 minut dłuższej pracy - skarżą się anonimowo. W budynku nie ma wolnego pomieszczenia, które można byłoby przeznaczyć na palarnię. Kilka lat temu palarnia została zlikwidowana, m. in. z tego powodu, że skarżyli się na nią niepalący pracownicy i klienci - tłumaczy Monika Kiełczyńska, rzecznik regionalny ZUS województwa łódzkiego.

Do czasu rozpoczęcia termomodernizacji obiektu, poza budynkiem na terenie ZUS, było wydzielone miejsce, gdzie można było palić. W tej chwili jednak są tam prowadzone prace budowlane, w związku z czym na całym terenie obowiązuje całkowity zakaz palenia. Pracownicy, którzy mają potrzebę wyjścia na papieros poza teren ZUS - u, rejestrują swoje wyjścia, a następnie je odpracowują.