BRAK AGRESJI, DOSKOKU
I liga to rozgrywki, w których musi być pełne zaangażowanie w każdym meczu i walka na całego. Nie da się wygrywać tutaj spotkań, jeśli nie ma takiej pozytywnej, dużej agresji w grze. Wisła w Rzeszowie jej nie miała. Krakowianie przegrywali dużo pojedynków, byli często wolniejsi od świetnie biegających piłkarzy Stali.
PROBLEM Z REAKCJĄ NA WYDARZENIA
Wisła miała w Rzeszowie kolejny raz problem, żeby pozytywnie zareagować na niekorzystne wydarzenia. To zaczyna być coraz poważniejszy problem tej drużyny, czyli słaba odporność psychiczna. Jeśli to się nie poprawi, wygranych nie będzie. Tzn. od czasu do czasu się przytrafi mecz, w którym wszystko się pięknie ułoży, ale o zwycięstwach seriami nie ma co myśleć.
NIEDOKŁADNOŚĆ, NIEDOKŁADNOŚĆ
Zgadzamy się z Jerzym Brzęczkiem, że Wisła w wielu fragmentach meczu w Rzeszowie miała możliwości zaskoczyć rywala, ale brakowało wtedy a to dobrego prostopadłego podania, a to lepszego wyboru. Niedokładność to jest zresztą problem tej drużyny nie tylko wtedy, gdy trzeba dograć ostatnią piłkę. Również przy wyprowadzaniu jej spod własnej bramki. Włosy stawały dęba np., gdy się patrzyło jak niedokładnie grał np. taki Boris Moltenis. Można oczywiście się łudzić, że Francuz potrzebuje czasu, że długo nie grał, że musi złapać „czucie piłki”, ale mecze będą uciekać za meczem, a przy takiej grze punkty również...
KIBICE CHCĄ GŁOWY BRZĘCZKA, ALE DYMISJI NIE BĘDZIE
Już w czasie meczu w Rzeszowie kibice Wisły Kraków bardzo dosadnie domagali się dymisji trenera Jerzego Brzęczka. Ze strony fanów sentymentów po kolejnych porażkach nie ma i nie będzie, o czym w Rzeszowie przekonał się zresztą nie tylko trener „Białej Gwiazdy”... Co do samego szkoleniowca jednak, to kibice mogą śpiewać, co chcą, ale o dymisji w tym momencie nie ma mowy. Brzęczek będzie budował ten zespół po swojemu czy się komuś to podoba czy nie. Inna sprawa, że jeśli nie zacznie punktować w kolejnych meczach, to niezdrowa atmosfera będzie tylko gęstnieć.
