
AUTOPORTRET W ZIELONYM BUGATTI
- Już sama kompozycja tego obrazu przewija się na wielu fotografiach tamtego okresu, na przykład u André Kertésza. W latach 20. kobiety ścigały się na bolidach. Inspiracja modą i ówczesną reklamą jest w malarstwie Tamary Łempickiej bardzo wyraźna. W latach 20. pojawia się moda sportowa dla kobiet – jak choćby stroje kąpielowe. Te elementy mody sportowej też się gdzieś tutaj na tym obrazie pojawiają – choćby w postaci pilotki, sportowego kapelusza. Tamarę Łempicką w ogóle bardzo interesowało nakrycie głowy. Na przykład jej pierwsze paryskie prace to nie tylko obrazy, ale też i rysunki do czasopism modowych, dla których projektowała kapelusze. Śmiem twierdzić, ze gdyby Łempicka nie została malarką, byłaby projektantką mody - zauważa Artur Winiarski.

PORTRET KOBIETY W NIEBIESKIEJ SUKNI
Samo umieszczenie swoich obrazów na okładkach poczytnych magazynów jest też w gruncie zabiegiem reklamowym – dodaje Winiarski.

PERŁA (STUDIUM DO MARTWEJ NATURY Z MUSZLAMI)
- Łempicka bardzo często koncentruje się na małych formatach. Opracowuje je niezwykle precyzyjnie i przywiązuje do każdego detalu wielką wagę. Jej studium do martwej natury z muszlami, czyli obraz „Perła”, to świetny przykład tego malarskiego perfekcjonizmu. Artystka malując go ma już ponad 50 lat, ale ciągle podchodzi do malarstwa z takim zadziwieniem, które ciągle każe ćwiczyć jej precyzję ręki w oddawaniu refleksów i niuansów kolorystycznych – tłumaczy Artur Winiarski.

MARTWA NATURA Z JAJKAMI
Ten obraz doskonale pokazuje, po co jest Łempickiej to studiowanie na podstawie martwych natur – artystka pieczołowicie opracowuje każdy światłocień. Łempicka najpierw interesuje się malarstwem renesansowym, a potem malarstwem holenderskim. Tu wyraźnie widać tę inspirację, nawet przez wybór używanych w kompozycji mebli. Co ciekawe, sygnatury bardzo często umieszcza na takich jakby zwojach przypiętych do obrazu. W historii sztuki często określa się to jako trompe-l'œil, czyli takie oszukiwanie oka. Poddajemy się iluzji, że tu faktycznie przypięta jest ta kartka.
Wszystkie te odcienie bieli różnią się od siebie. Przełamane są zresztą światłocieniami. Ten dukt pędzla w malarstwie Łempickiej w ogóle zanika, ale mamy za to próbę oddania materii poprzez nałożenie gdzieniegdzie gęstszej farby, lekkiego impastu (czyli nałożenie farby tak, by była ona nieco wypukła – dop. red.). Artystka nie stosowała często tego zabiegu w tamtym okresie – opowiada kurator wystawy, Artur Winnicki.