
Daniel Craig, ostatni do tej pory odtwórca roli agenta 007 Jamesa Bonda, potraktował tę szansę prestiżowo i zawsze podczas zdjęć starał się być w jak najlepszej formie, by samemu odgrywać sceny z filmów, w których wcielał się w szpiega Jej Królewskiej Mości. Przyznaje jednak, że najbardziej karkołomne oddaje zawodowym kaskaderom.

Pochodzący z Hongkongu aktor Jackie Chan, znany zwłaszcza z filmów o sztukach walki na początku kariery także lubił samemu odgrywać niebezpieczne sceny, jednak wycofał się z tego gdy poczuł, że jest na to za stary. Chan w tym roku skończył 69 lat, o swojej decyzji poinformował już wcześniej, w wywiadzie w 2012 roku.

Na planach filmowych Sylvester Stallone nigdy się nie oszczędzał. Zawsze sam chciał odgrywać swoje sceny, co nieraz kończyło się boleśnie. Podczas kręcenia walki z filmu „Rocky IV” trafił na intensywną terapię po otrzymaniu ciosu od Dolpha Lundgrena, a w czasie zdjęć do „Niezniszczalnych” poważnie uszkodził kark.

Trudno sobie wyobrazić, by Kapitan Ameryka potrzebował dublera czy kaskadera i tak jest też z aktorem, który się w niego wciela. Chris Evans podkreślał w wywiadach, że na szczęście większość takich scen nie jest zbyt wymagająca. Mimo to, chętnie je odgrywał.