


- Nie poradzili sobie z nim abp Ziółek, abp Jędraszewski ani abp Ryś, biskupi pomocniczy też nie podołali temu wyzwaniu - pisze na Facebooku ks. Wojciech Lemański. - To niełatwa sprawa. Ksiądz Michał rozmawiał bezpośrednio z Panem Bogiem, więc biskupi mieli utrudnione zadanie. Chciał zreformować Kościół katolicki, ale papież nie odpisywał na jego listy. Jezuici ogłosili modlitewne pospolite ruszenie i próbowali doszkolić księdza Michała w dziedzinie prawa kanonicznego. Chyba w końcu zrozumieli, że to czerpanie wody sitem. Pozostaje rozgoryczenie, niesmak, długi do spłacenia i mnóstwo fotografii. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt. Szkoda tylko, że tę drugą osobę o której mówi tak wiele ksiądz Michał, traktuje przedmiotowo. Może należało jak inny ksiądz Michał odejść „do Justyny” i nie dorabiać do tego ideologii. Stąpanie po ziemi bywa uciążliwe. Zwłaszcza dla tych, których dotąd noszono na rękach.
