
Konrad Kaczmarek
Dużym zaskoczeniem było zakontraktowanie Konrada Kaczmarka (z lewej). Kiedy przeprowadzał się do Wrocławia we wrześniu 2014 roku, nie był nawet... podstawowym piłkarzem Olimpii Grudziądz. Mimo tego w koszulce z herbem WKS-u na piersi udało mu się rozegrać 15 spotkań w Ekstraklasie i jeden w Pucharze Polski. Nie strzelił bramki, nie zanotował nawet asysty, więc gdy w lipcu 2016 roku wygasł mu kontrakt nikt nie myślał o jego przedłużaniu. "Kaczmar" wrócił do swojego macierzystego Chrobrego Głogów i gra tam do dziś.

Szymon Przystalski
W marcu 2015 na Oporowskiej pojawił się Szymon Przystalski. Jeden z najbardziej obiecujących piłkarzy klubu zza miedzy, czyli trzecioligowej Ślęzy Wrocław, dobrze wypadł na testach sportowych i dostał kontrakt. Grał w sparingach, zbierał pochlebne recenzje, ale zabrakło odwagi, by dać mu szansę w pierwszej drużynie. Nie zagrał ani w Ekstraklasie, ani w Pucharze Polski. Po roku wrócił do Ślęzy, następie pomógł drugoligowej Odrze Opole awansować do Nice 1 ligi, a teraz reprezentuje barwy Stali Mielec.

Waldemar Gancarczyk
W lipcu 2014 roku bogate tradycje rodziny Gancarczyków w Śląsku Wrocław postanowił kontynuować Waldemar. Brat byłych piłkarzy Śląska Marka i Janusza, miał mieć nie mniejszy talent i przez drugą drużynę wejść do Ekstraklasy. Sprowadzony z MKS-u Oława ofensywny pomocnik z pierwszą drużyną tylko trenował, ale nie zdołał się przebić. Po pół roku odszedł do Odry Opole, a dziś - podobnie jak Przystalski - gra w Stali Mielec.

Bartosz Machaj
Podobną drogę do Waldemara Gancarczyka przeszedł Bartosz Machaj. Brat Mateusza (wówczas piłkarza Śląska) uchodził za wielki talent. Dysponujący ogromną szybkością skrzydłowy przebijał się w akademiach Amici Wronki, Lecha Poznań, a potem ogrywał się w Chrobrym Głogów i Miedzi Legnica. W grudniu 2014 roku sięgnął po niego Śląsk, ale to okazały się dla niego za wysokie progi. Pół roku i zero występów w pierwszej drużynie. Latem 2015 roku znów był w Głogowie.