
13. „Diamenty są wieczne” (1971, Sean Connery)
Z roli zrezygnował Lazenby. Connery dał się przebłagać i wraca za gażę 1,25 mln dol. oraz udział w produkcji. Skutek? Niespójny, głupawy film podróżniczy, który ciągnie wyglądającego Bonda od Londynu poprzez Amsterdam do Las Vegas i ponurej platformy wydobywczej ropy. A tymczasem producenci chcą ponownie przywrócić Bondowi blask z okresu „Goldfingera”.

14. „Licencja na zabijanie” (1989, Timothy Dalton)
Bond staje się typem drania mającego wyśledzić barona narkotykowego z Ameryki Środkowej. Ten zaaranżował kiedyś zdarzenie, w którym kumpel 007 agent CIA Felix Leiter stracił nogę. Odgryzł mu ją rekin. Ten kolejny i jeszcze bardziej ponury niż poprzedni występ Daltona nie przyniósł sukcesu komercyjnego. W drugiej części mamy za to do czynienia z bardziej mściwym obliczem Bonda.
- Ten niedoceniony, zwłaszcza w 1989 r., film przedstawiał właściwy ton i nastrój przenikające literacki świat Fleminga. Znany szczególnie z powieści „Żyj i pozwól umrzeć” - ocenia Raymond Benson.

16. „Tylko dla twoich oczu”(1981, Roger Moore)
Film stanowi reakcję na rozpasanie i przesadne wyczyny obecne w „Moonrakerze”. Wraca do podstaw roboty szpiegowskiej, co dzisiaj nie wzbudza ekscytacji. 007 nie przypomina doświadczonego starszego pana, a bardziej tatę zgreda. Moore miał wtedy 53 lata. Dziewczyna Bonda Carole Bouquet - 23. W czołówce mamy humor zrozumiały tylko dla wtajemniczonych. Prowadzący śmigłowiec Bond zaczepia podwoziem fotel inwalidzki i wraz siedzącym na nim facetem wrzuca go do komina gazowni w Beckton w Londynie. W filmie nie można było nazwać tego gościa Ernestem Stavro Blofeldem z powodu batalii prawnej, jaką z EON productions toczył producent „Operacji Piorun” Kevin McClory.

OSIEM NAJGORSZYCH BONDÓW: 1. „Ośmiorniczka” (1983, Roger Moore)
Bond leci do Indii. W filmie m.in. przebiera się za klowna i rozbraja bombę atomową. Idzie do łóżka z Ośmiorniczką, która najpierw jest jego przeciwnikiem, a później wspólniczką. Nie od parady nazywa się ją Octopussy. Taki jest też oryginalny tytuł. To gra słów: „octopus” - ośmiornica i „pussy” - cipka. O główną rolę starał się amerykański aktor Josh Brolin. Zatrudniono Moore’a, by odeprzeć atak ze strony twórców kręconego w tym samym roku „Nigdy nie mów nigdy” z wracającym do roli 007 Connerym - jednym z zaledwie paru „Bondów” nieprodukowanych przez EON.