
Przewrócona latarnia uliczna zatrzymała autobus MPK. Zdesperowany pasażer sam ją usunął z jezdni i udrożnił ruch. Straż pożarna radzi go nie naśladować.
Łódzki społecznik Michał Owczarski sam usunął leżącą na ulicy Wojska Polskiego latarnię, by przepuścić autobus i samochody. Straż pożarna chwali zaangażowanie, ale radzi jednak poczekać na służby.
CZYTAJ DALEJ>>>
.

Złamana latarnia została pocięta przez PGE i zabrana, a koszty jej naprawy pokryje OC sprawcy wypadku. Ma być odbudowana. Alina Chwiejczak, rzeczniczka PGE Dystrybucja w Łodzi podkreśla, żeby nie brać przykładu ze społecznika. - Osoby postronne nie powinny dotykać urządzeń energetycznych, szczególnie w przypadkach, gdy są one uszkodzone. - podkreśla. Jak dodaje w urządzeniu może pojawić się napięcie.
Mł. bryg. Jędrzej Pawlak, rzecznik prasowy KW PSP w Łodzi, chwali zaangażowanie, ale też radzi zachować ostrożność. - Po ludzku to pozytywne, że ktoś udrożnia przejazd, na przykład usuwa konar leżący na drodze – mówi rzecznik. - Ja bym poczekał na pogotowie energetyczne i upewnienie się, że zasilanie na tej linii jest odcięte – mówi. Jak podkreśla straż pożarna ma odpowiedni sprzęt i strój ochronny, a biorąc się samodzielnie za usuwanie czegoś z jezdni możemy ponieść szkodę. Za to gdy widzimy ofiary wypadku, wtedy musimy im udzielić pomocy i wezwać służby.