
Czaszka i nowa wątroba
W plebiscycie na zgrabną myśl roku mógłby wziąć również udział Jacek Kurski, który w jednej ze stacji telewizyjnych powiedział o swojej byłej partii PiS: "Ta czaszka już się nie uśmiechnie. Ta partia nie wygra wyborów". Zresztą o wyborach - co zrozumiałe - było dużo i często w ubiegłym roku. Włodzimierz Czarzasty podał ciekawy sposób na odbudowanie struktur partyjnych SLD po wyborczej porażce do Sejmu: "Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Zrobić analizę przegranej, ruszyć w Polskę, spotykać się z ludźmi, wziąć ze sobą dużo rozumu i zapasową wątrobę".

Również Ludwik Dorn nie wyszedł z bonmotowej wprawy. W wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" jak kaznodzieja pouczał: "Po wyborach przyjdzie czas nawożenia i siania. A będzie jak w Ewangelii - część ziaren ciernie zagłuszą, inne ptaki wydziobią, coś trafi na skałę, ale coś wyrośnie". No i wyrosła Solidarna Polska, dla której opuścił lud PiS-owy. Podczas debaty po exposé premiera Dorn chlastał naszą wyobraźnię, mówiąc: "Nie będzie żadnych precyzyjnych cięć, jeżeli te zapowiedzi są na poważnie. To już nawet nie będzie oślepły księgowy z nożyczkami, to będzie oszalały masarz z wywecowanym rzeźnickim nożem, który będzie ciął po kości".

Premiera Donalda Tuska porównywano nie tylko do oszalałego masarza. Europoseł Marek Migalski użył innego porównania: "Premier jest jak rabin z anegdoty o kozie. Trzeba przyznać, że ma wystarczająco dużo sprytu, by utrzymać władzę, ale nie jest zdolny do reformowania kraju".

Sam Donald Tusk też nie uciekał od porównań, jak w tym przypadku: "Jarosław Kaczyński to nie jest piękna panna na wydaniu, żeby wszyscy za nią biegali i chcieli się umówić".