
właściciele barów, pubów
– Przecież nie powiem pracownikowi, że będzie teraz zarabiał mniej. Musi mieć pensję wystarczającą na życie. Dla lokali tego typu zacznie się wegetacja, albo nawet straty. Jeśli dla kogoś jest to jedyne źródło utrzymania, to być może będzie musiał się przebranżowić. Działalność gastronomiczna jest specyficzna – problemów przy niej co niemiara, a zarobek coraz słabszy – mówi Piotr Dwornicki, właściciel pubu Pomidor.
Przejdź do następnego zdjęcia ------->

restaurator
- Przy takich ograniczeniach lokal nie jest w stanie na siebie zarobić. Jeśli komuś uda się spiąć finanse tak, by wyjść na zero i nie dokładać do biznesu, to już będzie mistrzostwo świata. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że w wielu przypadkach koszty prowadzenia lokalu sprawią, iż kolejne restauracje, bary i puby będą się zamykać - mówi Piotr Kretkowski, restaurator i właściciel lokalu La Rambla przy Starym Rynku.
Przejdź do następnego zdjęcia ------->

restaurator
Przy pierwszym lockdownie wiele restauracji zdecydowało się uruchomić opcje dowozu. Teraz może być inaczej. – Nie każdy robi pizzę, hamburgery czy sushi, nie wszystko da się dowieźć. Poza tym koszty dowozów i prowizje dla pośredników są wysokie. W marcu i kwietniu restauratorzy wchodzili w nie często dla podtrzymania morale i utrzymania zespołu na nadchodzący sezon – podkreśla Kretkowski.
Przejdź do następnego zdjęcia ------->

Taksówkarz
– To nadal nie to samo co przed pandemią, ale jesteśmy na fali wznoszącej. W naszym biznesie czynników od których zależy powodzenie jest wiele, choćby pogoda. Przy czym ponowne zamknięcie szkół, kolejne obostrzenia – to będzie miało wpływ na branżę – uważa Jacek Kalka, prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Taksówkarzy.
Musieli oni przystosować swoje taksówki do nowej rzeczywistości.