
Jarosław Ziętara w chwili zniknięcia był dziennikarzem "Gazety Poznańskiej", świeżo upieczonym absolwentem nauk politycznych na UAM. Miał 24 lata.

Według świadków, po porwaniu Ziętara był katowany na posesji Marka Z. w Chybach, a potem przewieziony na teren Elektromisu przy Wołczyńskiej w Poznaniu. Tam miał zostać zabity, przy czym prokuratura nie ustaliła sprawców samego morderstwa.

Gangster Maciej B., ps. Baryła, zeznał po wielu latach, że jako ochroniarz pracujący dla Elektromisu został wynajęty do zastraszenia Ziętary. Był w jego mieszkaniu. Potem słyszał naradę w Elektromisie, podczas której Aleksander Gawronik miał podżegać do zabójstwa Ziętary.

Kamienica przy ul. Kolejowej w Poznaniu, w której mieszkał Jarosław Ziętara. 1 września 1992 roku niedaleko kamienicy miał zostać porwany przez trzech ochroniarzy Elektromisu podających się za policjantów.