
Podziemia katedry do tej pory nie były przebadane i są mniej znane niż np. krypty w kościele franciszkanów. M.in. dlatego w maju raz pierwszy od 40 lat otwarto pomieszczenie pod posadzką katedry, gdzie pochowano biskupa Franciszka Jopa. Ta krypta, podobnie jak druga, którą badano, mają jednak znacznie dłuższą historię.
- Bo historia katedry zaczęła się kilkaset lat temu - tłumaczy dr Maciej Krzywka, archeolog, prowadzący badania.

We wtorek parafia poinformowała, że niedawno przeprowadzono kolejne badania, ale tym razem, choć nie kuto posadzki, odkryto kolejną kryptę.

- Nie wiedzieliśmy o niej wcześniej - opowiada ksiądz Waldemar Klinger, proboszcz parafii katedralnej. - Aby poznać jej wnętrze trzeba było wykonać odwiert o średnicy około 10 centymetrów i wprowadzić do niego kamerkę z oświetleniem. To dzięki niej mogliśmy zobaczyć, że w krypcie jest mnóstwo kości, a samych czaszek jest tam co najmniej kilkadziesiąt, a może i sto.

Część szkieletów leży regularnie, a inne ułożono niczym na stosie. Nie ma trumien, ani pozostałości ubrań, a to może świadczyć, że ci ludzie zostali pochowani kilkaset lat temu. Wygląda to tak, jakby część szczątków zostało wrzuconych do krypty, być może pochodzą z innego grobowca, a może z cmentarza, dawniej znajdującego się przy katedrze.