Straszne miejsca w Wielkopolsce
Historia nawiedzonego szpitala psychiatrycznego, zamkowe duchy, obecność diabła, to tylko niektóre opowieści z Wielkopolski. Sprawdź, co niepokojącego się wydarzyło na wielkopolskiej ziemi.
Zobacz ciąg strasznych historii --->
Poznańskie legendy
Krzysztof Kwaśniewski w 2013 roku wydał zbiór podań i legend związanych z Poznaniem („Legendy poznańskie”, Wydawnictwo Poznańskie). To właśnie na łamach tego wydawnictwa, przeczytać można wiele wyjątkowych opowieści z pogranicza baśniowości i horroru. W Poznaniu na Chwaliszewie swego czasu mieszkał malarz z żoną i dwójką dzieci. W budynku czynszowym, w którym mieszkali, zaczęły się pojawiać szmery, trwające do późnego wieczora; odgłosem zbliżone do dźwięku szatkowanych ziemniaków. Kobieta obudziła się chwilę przed północą i wtedy spostrzegła w pomieszczeniu, wysokiego, sięgającego prawie do sufitu, brodatego mężczyznę o twarzy swawolnika. Ogarnięta trwogą ukryła się pod pierzyną, lecz później wysunęła się z niej i zapytała ducha, czego chce. Ten nie odpowiedział, dlatego kobieta uczyniła znak krzyża i pokropiła widmo święconą wodą – zjawa zniknęła… na chwilę.
Zobacz dalszy ciąg strasznych historii --->
Poznańskie legendy
Tej samej nocy zjawił się raz jeszcze i krążył po pokoju. Kobieta, prosząc o pomoc niebiosa, raz jeszcze przy pomocy święconej wody, odegnała niespokojną duszę. Następnego dnia wszystko opowiedziała swojemu mężowi, który obiecał wrócić do domu wcześniej. W nocy duch zjawił się ponownie – milczący, nieodpowiadający na zadawane pytania, rozzłościł malarza, który w furii cisnął kawałkiem drewna przeznaczonym na opał. Drewno przeleciało przez głowę ducha, który po pewnym czasie przemówił i nakazał zgasić lampę, co też malarz uczynił. Wówczas mężczyznę coś chwyciło, a w twarz buchnęła mu gorąca para. W ostatniej chwili zapalił zapałkę, której światło odegnało zmorę.
Zobacz dalszy ciąg strasznych historii --->
Poznańskie legendy
Tej samej nocy jednak malarz za oknem ujrzał dwie, ubrane na czarno zamaskowane postacie. Mężczyzna i kobieta w towarzystwie rogatego psa, wpatrywali się w okno. Dopiero wschód słońca spowodował ich zniknięcie. Następnej nocy sytuacja się powtórzyła, ale tym razem widoczne były twarze pary, a suknia, którą nosiła kobieta, była do połowy biała. Zlękniony malarz na kolanach zwrócił się do Boga i pokropił parę święconą wodą. Tamtej nocy to pomogło.
Zobacz dalszy ciąg strasznych historii --->